Żądam od mojego państwa
Państwo, które nie jest w stanie zapewnić obywatelom bezpieczeństwa, nie jest ich państwem.
Państwo, które nie jest w stanie zapewnić obywatelom bezpieczeństwa, nie jest ich państwem.
Kto z nas, oglądając kolejny raz słupki poparcia partii politycznych, nie zastanawiał się – a dlaczego do mnie nigdy nie zadzwonił ankieter?
Podobno Polacy chcą nowej partii – dowodzi ente socjologiczne badanie. Ale może ta partia już się rodzi, tylko polityczni komentatorzy nie chcą jej dostrzec?
Jak najprościej sprawdzić, czy ktoś gdzieś mieszka? Przyjść i zobaczyć na własne oczy. Ale trochę głupio to robić, będąc prezydentem miasta stołecznego.
Trzeba przyznać, że zaszedł pewien postęp – o rocznicy chilijskiego zamachu zbyt wiele się nie mówi, ale przynajmniej prawica nie czci „bohaterskiego czynu” Pinocheta.
Spindoktor-termofor, odpowiedzialny za ocieplanie wizerunku premiera, musiał w ostatnim czasie wyjechać na all-inclusive.
Nic nie jest tak dobre na sezon ogórkowy w mediach jak walka pokoleń.
Czy każdego pierwszego sierpnia, przez ten jeden jedyny dzień w roku, będę czuć się obco w mieście, które już uznałem za moje?
Może nadwiślańska hierarchia katolicka, zamiast solidaryzować się z patriarchą moskiewskim Cyrylem w zwalczaniu „ideologii gender”, poparłaby taki gest?
Najostrzejsze w polskim teatrze słowa pod adresem transformacji padają z wałbrzyskiej sceny. „Wyborcza” o spektaklu „W samo południe” Wojtka Ziemilskiego.