Niskie stopy procentowe w teorii zachęcają firmy do rozwoju produkcji i zatrudniania ludzi. Ale nie będzie tak – dopóki firmy nie będą miały więcej klientów.
Reich: Notatki znad przepaści
Ameryka stoi nad nad kilkoma urwiskami, w które wpadnie, ponieważ przesłania je obsesja republikanów dotycząca rozmiarów rządu i wydatków.
Reich: Strajk niewidzialnych
Najwięcej nisko opłacanych pracowników zatrudniają korporacje, które pławią się dziś w jeszcze wyższych dochodach niż przed recesją.
Skończmy z obsesją deficytu
Skończmy z obsesją deficytu budżetowego. Powinniśmy ją mieć na punkcie miejsc pracy i wzrostu.
Jak wykorzystać zwycięstwo Obamy do przemodelowania gospodarki
Stany Zjednoczone zbliżają się do „fiskalnej przepaści”.
Trzy lekcje powyborcze
Nie znamy jeszcze wyniku amerykańskich wyborów prezydenckich, ale jakikolwiek będzie, Partia Demokratyczna może wyciągnąć z kampanii trzy ważne wnioski. Komentarz Roberta Reicha.
Huragan Sandy i Ameryka Romneya
Zbliżający się huragan spowodował, że linie lotnicze podbiły ceny biletów do kilku tysięcy dolarów. Rynkowa „racjonalność”?
Nie ma powrotu do przeszłości
Obama i Romney zakładają, że ożywienie gospodarcze będzie postępowało i że USA końcu wrócą do normalności. Ale ja wcale nie jestem tego taki pewny. Bo to właśnie „normalność” doprowadziła do obecnych tarapatów.
Dlaczego Romney traci?
Są dwie główne teorie wyjaśniające dlaczego Romney traci w sondażach. Jedna z nich mówi, że to po prostu mierny kandydat. Druga, że to wyraz niechęci Amerykanów do radykalizmu republikanów. Która jest prawdziwa?
Największe wyzwanie drugiej kadencji Obamy
Zasadniczą kwestią nadchodzących wyborów w USA nie jest to, w czyją opowieść może uwierzyć większość głosujących Amerykanów. Tylko jak napędzić ożywienie gospodarcze.
Wybór Ryana
Ryan uosabia darwinizm społeczny tkwiący w samym jądrze dzisiejszej Partii Republikańskiej: wynagrodzić bogatych, ukarać biednych, a cała reszta niech się troszczy sama o siebie.
Antykampania 2012
Ani Obama, ani Romney nie zamierzają przedstawić żadnych poważniejszych pomysłów na wyciągnięcie amerykańskiej gospodarki z dołka. Obaj stawiają na kampanię negatywną pt. byle-nie-ten-drugi.