Rola Rosji w podżeganiu i wspieraniu wojny domowej na Ukrainie jest nie do zaprzeczenia. Jednak obciążanie jedynie rosyjskiego imperializm całą winą za ten potworny konflikt byłoby zbyt proste.

Rola Rosji w podżeganiu i wspieraniu wojny domowej na Ukrainie jest nie do zaprzeczenia. Jednak obciążanie jedynie rosyjskiego imperializm całą winą za ten potworny konflikt byłoby zbyt proste.
Ani Putin, ani Poroszenko żadnej wojny sobie nie wypowiadali (na razie), a rozejm jednak podpisują.
Wybór, przed którym Rosja stawia Zachód, jest dziwaczną próbą historycznej rekonstrukcji umowy między ZSRR i Trzecią Rzeszą.
Wojna w Donbasie dostarczyła prorosyjskiej ludności Krymu przynajmniej jeden twardy argument: „Teraz widzicie, co by było, gdyby Rosja nas nie anektowała?”.
Ofiarami wojny w Doniecku i innych miejscowościach stają się przede wszystkim ci, którzy nie mogą stamtąd uciec. Czyli najubożsi.
Dzięki staraniom Kagarlickiego sporo ludzi na światowej lewicy uważa, że wojna na wschodzie Ukrainy polega na eksterminacji działaczy związkowych i mniejszości rosyjskojęzycznej przez faszystowską juntę w Kijowie.
Czy dawno staraliście się o polską wizę? To nie jest takie proste.
Majdan uczynił społeczeństwo ukraińskie mniej refleksyjnym, bardziej skłonnym do odruchowych reakcji.
Ukraina to skrajny przykład tego, co się dzieje, gdy państwo nie potrafi zadbać nie tylko o obywateli, ale samo o siebie.
Kiedyś Awakow nieprzychylnie recenzował książki Bieriezina. Teraz Awakow i Bieriezin walczą ze sobą już nie przy pomocy ciętych piór, ale ciężkiej artylerii.
Dlaczego granice państwowe są obecnie podważane głównie przez religijnych fundamentalistów i prawicowych fanatyków?
Od dziś sypiemy się – lub się nie sypiemy – tylko razem. Stowarzyszenie zobowiązuje: przecież ludzie za coś tam zginęli.