Podsumowanie tegorocznego festiwalu w Gdyni przed rozdaniem nagród.

Podsumowanie tegorocznego festiwalu w Gdyni przed rozdaniem nagród.
Oglądając „Bogów”, kibicujemy Relidze, ale też widzimy, jak praca go niszczy i zastanawiamy się, ile można poświęcić, żeby osiągnąć cel.
Bohaterowie szukają miłości, bo wydaje im się, że to jest etap dojrzewania.
Dużo w KP rozmawiamy i wypytujemy się o to, co jest w waszym kraju, środowisku, regionie tematem sporów, co robią aktywiści i przede wszystkim jak.
Rewelacyjny „Boyhood” jest dla mnie nie tyle „historią chłopca o imieniu Mason”, ile historią jego matki.
Pamięć powoli osuwa się w mieszankę faktów, klechd i motywów z filmów o Holokauście.
Tak jak oczekujemy, że Dafoe będzie brutalnym typem, a Wright dwulicową Amerykanką, tak samo myślimy, że muzułmanin będzie terrorystą.
Miejscy aktywiści przygotowują się do startu w wyborach lokalnych. Idzie nowe i to na dodatek nowe, które rozumie politykę jako działanie na rzecz autentycznej zmiany społecznej.
Czy wszyscy jesteśmy złodziejami, czy może uczestnikami życia kulturalnego, którzy ze strachu i wstydu nie potrafią powiedzieć autorom antypirackich kampanii, że przesadzają?
Już sam pomysł, żeby w głównej, tytułowej roli obsadzić aktora znanego z ról w ambitnym kinie i kazać mu grać przez cały niemal film z zakrytą twarzą, jest intrygujący.
Ludzie się razem rozwijają, wspierają. Tyle że często jedna z tych osób, zazwyczaj kobieta, jest niewidoczna.
Jako 32-letnia kobieta powinnam chyba wszystko wiedzieć o porodzie. Czyżbym nie uważała na biologii w ósmej klasie?