Wołodymyr Zełenski kilka dni temu apelował o wsparcie. Ukraina potrzebuje do obrony sprzętu. O tym mówi nie tylko prezydent, ale też wiele Ukrainek i Ukraińców.
Trwa zrzutka na bayraktara dla Ukrainy. Żeby go kupić, potrzeba ponad 22 milionów złotych. 1,7 miliona już udało się zebrać.
„Jeśli zbierzemy mniej, przekażemy wszystko na fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy w Narodowym Banku Ukrainy. To samo zrobimy z nadwyżką” – pisze inicjator zbiórki, nasz kolega z Krytyki Politycznej Sławomir Sierakowski.
Czy zrzutka.pl zastąpi państwo w jego funkcjach? Nigdy w życiu, tak jak WOŚP nie zastąpi składek na ochronę zdrowia. Czy obywatele powinni finansować zbrojenia akurat z własnej kieszeni? Pewnie nie w ten sposób, o ile w ogóle. Czy są lepsze sposoby wydania ponad 20 milionów złotych niż zakup drona w firmie rodziny prezydenta Erdoğana? Znalazłyby się, zapewne. Dziesiątki tysięcy naszych obywateli udzielają na co dzień pomocy uchodźcom z Ukrainy, często na przekór bierności i nieudolności własnego państwa. Wielu jest na skraju wytrzymałości psychicznej i wszelkiej innej. Wiele uchodźczyń i uchodźców, mimo najlepszych chęci, nie może doczekać się pomocy.
A jednak dziś – i przez kolejne tygodnie – zrzucamy się na tureckiego drona dla walczącej Ukrainy, w gigantycznej zbiórce. I słusznie, bo każda sztuka nowoczesnej broni przeciw rosyjskiej agresji jest na wagę złota. Bo to bardzo wymowny symbol solidarności naszej, Polek i Polaków, z narodem bohatersko odpierającym rosyjską agresję. Bo to wyraz troski, która pamięta o cierpiących tu i teraz, ale i o źródle ich cierpienia, czyli brutalnym, ludobójczym najeździe na terytorium ukraińskiego państwa.
Wołodymyr Zełenski kilka dni temu apelował o wsparcie. Ukraina potrzebuje do obrony sprzętu. O tym mówi nie tylko prezydent, ale też wiele Ukrainek i Ukraińców.
Na wielkiej wojnie z III Rzeszą różne kraje, organizacje i grupy zwykłych obywateli – niosły uchodźcom ratunek, troszczyły się o rannych żołnierzy i ich rodziny, dawały schronienie ocaleńcom. Ale do zakończenia tamtego ludobójstwa potrzebne były czołgi, samoloty bombowe, okręty i ciężka artyleria po stronie alianckiej. Broń śmiercionośna, zabijająca żołnierzy wroga i niszcząca ich sprzęt – bez niej strumień ofiar nie znalazłby końca.
Potrzeb jest bez liku. Na broń współczesne państwa wydają miliardy. A jednak ten gest waży – słyszę to z wielu stron – dla Ukraińców bardzo wiele. Bo pomagając ofiarom wojny, możemy też dawać im narzędzia po to, by nie było tych ofiar więcej.
Pieniądze na bayraktara zebrane przez Litwinów ostatecznie trafiły do Ukraińców na inne cele – producent broni przekazał ukraińskiej armii bayraktara za darmo. Czy będzie tak i tym razem – nie wiadomo. Choć bardzo na to liczymy. Te miliony złotych to naprawdę niewiele w porównaniu z ceną, jaką każdego dnia za wojnę płaci Ukraina. I jeszcze mniejsza cena za dalsze ofiary, których pozwoli uniknąć.
Sława Ukrajini!