Za dużo państwa? Zastanówmy się raczej, w czyim imieniu to państwo działa.
1. „Twórcami miejsc pracy” są prezesi firm, korporacje i bogacze. Musimy pozwolić im płacić niskie podatki, bo w ten sposób zachęcamy ich do tworzenia kolejnych miejsc pracy.
Bzdura! W ogromnej mierze to klasa średnia i biedni utrzymują miejsca pracy, bo dzięki ich wydatkom biznes ma pieniądze na zakładanie nowych fabryk. Dlatego niezbędne jest: podniesienie płacy minimalnej, zapewnienie wypłat za nadgodziny, rozbudowanie programu ulg podatkowych* i zmniejszenie opodatkowania klasy średniej.
2. Albo „wolny rynek”, albo „państwo”.
Bujda na resorach. Wolny rynek nie jest zawieszony w próżni. Państwo go utworzyło i nim zarządza. Jego kształt i sposób funkcjonowania również reguluje państwo: co jest objęte ochroną patentową, a co nie (ludzki genom?); kto może ogłosić bankructwo, a kto nie (korporacje? właściciele domów? zadłużeni studenci?); jakie umowy są nieuczciwe (te zawierane z wykorzystaniem informacji poufnych?), a jakie przymusowe (lichwiarskie pożyczki? ugody pozasądowe?); i wreszcie, kiedy władza rynku jest zbyt rozbudowana (sprawy Comcast i Time Warner?**).
3. Przerośnięte państwo powinno być naszym największym zmartwieniem.
Nieprawda. Zajmijmy się lepiej tym, w czyim imieniu działa państwo. Bo kiedy naszą politykę zaleje kasa z Wall Street i ogromnych korporacji, na sprawach wymienionych w dwóch poprzednich punktach najwięcej straci przeciętny amerykański pracownik.
* EITC, Earned Income Tax Credit, to ulga podatkowa, z której korzystają osoby oraz pary wykazujące średnie lub niskie dochody. Wielkość ulgi zależy od wysokości dochodu podatnika oraz liczby dzieci.
** W lutym 2014 roku zarząd firmy Comcast ogłosił plany fuzji z Time Warner Cable. Wartość tej transakcji szacuje się na 45,2 miliardy dolarów. Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych prowadzi śledztwo, które ma wykazać, czy ewentualna fuzja nie doprowadzi do monopolizacji rynku przez Comcast.
Przeł. Dawid Krawczyk
Tekst pochodzi ze strony robertreich.org
Robert Reich – profesor polityki społecznej na Uniwersytecie w Berkeley, były sekretarz pracy w administracji Billa Clintona. Magazyn „Time” uznał go za jednego z dziesięciu najskuteczniejszych członków amerykańskiego rządu w ostatnim stuleciu.
***
Czytaj także:
Jakub Majmurek: Jak państwo dotuje biznes
**Dziennik Opinii nr 76/2015 (860)