Pokolenia wykarmione zostały obrazami cierpienia Azji.
Nie wiem jak wy, ale ja się wychowałam na panu Wołodyjowskim. Serial telewizyjny, film kinowy i jeszcze Potop, który obejrzałam jako małoletnie dziecię, zanim jeszcze przeczytałam całą Trylogię. Pamiętacie? „W stepie szerokim…”, i jak się Ketling oświadcza w kościele, to ciarki po plecach. I Baśka Wołodyjowska, zwana „hajduczkiem”, żywy dowód na tradycję kobiet na siodle i z szablą w ręku na polskich Kresach. I wrzeszcie ten Azja, co ją porywa, a ona mu ucieka. W te święta też powtarzali w telewizji, i też próbowałam oglądać, ale….
Jest tam historia ukarania owego Azji, etniczne obcego, wroga, wilka, co w owczej skórze dostał się do naszego obozu, by szkodzić. I by zdradzić się dopiero w obliczu pięknej blondynki. Pisana dla pokrzepienia serc Polaków pod rozbiorami Trylogia tworzy obrazy wrogów narodu – Bohuna, Radziwiłła i Azji. I dla tego ostatniego rezerwuje najbardziej radykalne środki.
Pamiętacie, co się stało z Azją, synem Tuhaj-beja, nędznym porywaczem Wołodyjowskiej Baśki? Być może gdyby spalił tylko kilka wiosek i wydał nawet parę panien na pohańbienie, toby mu się upiekło – Kmicic też szalał w młodości, ale jakoś wyszedł na ludzi. Azja jednak zamachnął się na niemal świętość, czyli kobietę głównego bohatera. A do tego jest obcy. Muzułmanin. Nie ma dla niego ratunku w Częstochowie, nie chroni go jak Kmicica przybrana tożsamość, musi zapłacić za swoje winy.
Azja zostaje poddany torturom, tak jak wielu innych bohaterów Trylogii. Jednak jego męka jest wyjątkowa. Oprawcy nie chcą go jedynie zabić, chcą, by cierpiał jak najdłużej, i wyraźnie się zadawaniem mu cierpienia napawają. Azja zostaje wbity na pal. Zaostrzony pal zostaje umieszczony w jego wnętrzu, tak mniej więcej między pośladkami – co łączy torturę z gwałtem i do bólu dodaje hańbę. Następnie pal zostaje w bity w ziemię, a Azja na nim, jeszcze żywy, by czuć, jak pal zagłębia się w kolejne miękkie tkanki.
W filmie Milosa Formana Duchy Goi podobną torturę aplikuje się kobietom oskarżonym o herezję lub czary. Jedyne, o co się modlą, to by ostrze jak najszybciej dotarło do mózgu. Pewnie ofiary umierały nieco wcześniej, ale jest to forma tortur zapewniająca długie konanie, okrutniejsza chyba nawet od ukrzyżowania.
Czy Sienkiewicz napawał się wizją torturowania Azji? Pewnie tak. Następnie uwiodła ona filmowców. To ich musiało po prostu jarać. I zapewne też część czytelników i widzów jarało wbijanie Azji na pal.
Pokolenia wykarmione zostały obrazami cierpienia Azji. Dzięki tym torturom bohaterowie pozytywni stają się jeszcze bardziej pozytywni, a czytelnik/widz wraz z nimi. Taki scenariusz do wychowania polskiego patrioty. Tę opowieść serwuje nam polska szkoła, karmiąc dzieci Sienkiewiczem, oraz polskie media, serwując nam w kółko historię męczeństwa Azji w słusznej sprawie. Ale na czym właściwie polega ta słuszna sprawa? Czy męczenie Azji miało uratować czyjeś życie?
Nie wiem jak wy, ale ja przełączam w tym momencie stację, wychodzę do kuchni, opuszczam te strony w Trylogii. Nie chcę wiedzieć ani broń boże pamiętać, że w tej historii jest jeszcze TO.
O torturowaniu obcych etnicznie, muzułmańskich jeńców w Kiejkutach też nikt nie chciał wiedzieć.