Panowie z KK i polskiej polityki świetnie się dogadują.
We Włoszech przyjęto ustawę, wedle której pracujący z dziećmi muszą okazać zaświadczenie o niebyciu karanym za pedofilię. Ustawa obowiązuje nauczycieli, przedszkolanki, ale także woźnych, sprzątaczy i trenerów.
Zaświadczenia ma wystawiać ministerstwo sprawiedliwości Włoch. Zastrzeżenia wniósł Kościół katolicki (KK). Według tej instytucji ustawa nie powinna obejmować katechetów. We włoskich szkołach, podobnie jak w Polsce, lekcje religii są opłacane z budżetu państwa. (…)
Wydawałoby się, że włoscy księża dali krytykom Kościoła niebagatelny oręż do ręki. Oto po raz pierwszy w tak jasny sposób Kościół stawia się ponad prawem. Co prawda we Włoszech, ale nie martwmy się – polskie środowiska katolickie na pewno to podchwycą.
Jednak polska klasa polityczna i Episkopat to zbiór naczyń połączonych. Żadne silne argumenty mówiące o tym, że KK zachowuje się jak państwo w państwie, nie zrobią wrażenia na polskiej polityce. Skala uwikłań pomiędzy partiami politycznymi a Kościołem jest dla tych pierwszych wystarczająco usprawiedliwiająca. Śmiesznie brzmi narzekanie prawicy na antychrześcijańskie nastawienie PO czy SLD – przecież większość członków polskich partii rozumie, że ksiądz proboszcz co tydzień w niedzielę ma dużo do powiedzenia.
Panowie z KK i polskiej polityki świetnie się dogadują. Oba światy zbudowane są na szacunku do starszych mężczyzn. Episkopat złożony jest z pewnych swoich racji starszych panów. Obie grupy wypowiadają swoje zdanie z masochistyczną pewnością samców alfa. Obie grupy wiedzą, że są sobie potrzebne i że wspólnie bronią korporacyjnych interesów. A spece od PR już im wyjaśnią, jak mówić na okrągło o dzieciach gwałconych czy niepełnosprawnych.
Czytaj całość w Gazecie Wyborczej z 9 kwietnia 2014