Połowa nowoczesnej twórczości to krzyki nostalgii za innym życiem. Tekst Jerzego Grotowskiego.
Codzienne życie dla wielu ludzi jest jak olbrzymia restauracja lub bar, w którym każdy szuka napojów i który otoczony jest całą psychodramą lęku i złudnych aspiracji. Jeśli nie robię tego, co jest akceptowane, to katastrofa: zacząć obiad we Francji od sera, przed zupą i głównym daniem, to zniewaga! Tak samo jest w teatrze, jeśli reżyser, zamiast wystawiać jedno przedstawienie po drugim, mówi: „Nie, nie chcę iść dalej tą drogą”. Albo, powiedzmy, że osiągnąłeś już pewną pozycję; niezależnie od tego, jak bardzo ci ona odpowiada, już ją osiągnąłeś: trzymać się jej to głupota, musisz odpuścić. Ale to znaczy zjeść ser przed zupą: świat oczekuje, że będziesz się jej trzymał – to są konwencje i złudzenia baru.
Niektórzy płaczą, niektórzy mówią, że są nieudacznikami, wielu jest pijanych. Każdy się zwierza, zdradzając swoją nostalgię. Połowa nowoczesnej twórczości to krzyki nostalgii, którymi twórcy dzielą się z widzami, nostalgii za innym sposobem życia, innym życiem. Jak Marmieładow ze Zbrodni i kary Dostojewskiego, który, kiedy jest pijany, mówi, że przepija wszystkie pieniądze swojej rodziny, że jest głupcem, który wysyła swoja córkę na ulicę, żeby się sprzedawała za pieniądze. To prawda – on przepija wszystkie pieniądze swojej rodziny. To, co ujawnia, to olbrzymia nostalgia za tym, by żyć inaczej. I właśnie moment, w którym Marmieładow ujawnia tę nostalgię, to chwila zwykłej twórczości. Wszyscy zgadzają się, że to się musi zmienić. Marmieładow zaczyna swój dzień od picia, pozostaje pijany, nigdy nie opuszczając baru; chwile pijaństwa i bredzenia o nim zwalniają go od wszelkiego wysiłku, by zrobić cokolwiek innego.
Trzeba wiedzieć, jak przebić się przez to pijaństwo i pozbyć się go. Albo przyznać, jak wielu to czyni, że jest ono naturalną częścią twojego życia. Bo dla wielu jest to naturalne… Niektórzy są bardzo mądrzy i to akceptują; to oni są przecież tymi ludźmi, którzy zbudowali całą naszą cywilizację. Być może nie jest doskonała; albo ją akceptujesz, albo opuść ten bar. To wymaga odwagi. Każde nasze doświadczenie opuszczenia go na pięć minut, by zaraz wrócić, jest doświadczeniem nieudanym… Zazwyczaj można tylko opuścić to, co już się posiada. Gandhi powiedział kiedyś, że aby nie używać przemocy, trzeba być do niej zdolnym – ponieważ inaczej to nie jest już wyrzeczenie się przemocy, a zwykły brak odwagi…
Zadbaj o swoje potrzeby. Jeśli czujesz potrzebę, by żyć na marginesie społeczeństwa, żyj na marginesie świadomie, nie myśląc o tym jako o rozwiązaniu tymczasowym. (Dla mnie osobiście to zupełnie nie jest właściwa droga. Sądzę, że trzeba żyć w samym sercu społeczeństwa i dopiero wtedy, kiedy się tego pragnie, zwrócić się ku marginesowi). Jeśli nieustannie jesteś na marginesie, nie żałuj tego, myśląc: „Nie mogę żyć tak, jak moi rodzice. Chcę żyć inaczej. Będę tak żyć przez trzy, cztery lata, a potem wrócę na drogę rodziców”. Bardzo dziwne! Czy w takim przypadku nie byłoby lepiej konkurować z dobrym przykładem rodziców i zrobić to, o czym twoi rodzice marzyli, ale czego nigdy nie ośmielili się zrobić? Co jest istotne, to to, czy wchodzisz do baru tak, jak zrobił to Marmieładow, czy po prostu w dobrym humorze, po prostu z pewną ciekawością.
Planetarny bar jest bardzo interesującym miejscem: napij się i stań się jego częścią. Żyć poza barem. Wrócić do niego?
Opublikowano jako The Planetary Bar is a Very Interesting Place, translated by Jacques Chwat, w: ,,The Act”, vol. 1, no. 3, 1988–1989, s. 8. Po polsku tekst ukazuje się po raz pierwszy.
Przekład: Agata Zawrzykraj