Jej proces był pierwszym procesem pokazowym w Czechosłowacji. Zdołał wymazać z pamięci społeczeństwa 30-letnią działalność Horákovej na rzecz feminizmu.
Milada Horáková była czeską feministką, prawniczką i posłanką na sejm. W czasach międzywojennych współtworzyła demokratyczną republikę i ruch feministyczny. Kiedy Niemcy zajęły Czechosłowację w marcu 1939 roku, zaczęła działać w podziemnym ruchu oporu. Po aresztowaniu spędziła prawie pięć lat w niemieckich więzieniach i obozach pracy. Wracała do Pragi po wojnie witana jako bohaterka wojenna odznaczona orderem za bohaterstwo. Wstąpiła do demokratycznej Narodowej Partii Socjalistycznej, została wybrana w wyborach do parlamentu i stanęła na czele Narodowej Rady Kobiet, największej czeskiej organizacji kobiecej.
Kiedy do władzy doszła Partia Komunistyczna, Horáková złożyła mandat poselski, wyrzucono ją z Rady Kobiet, następnie zaś została aresztowana przez służby bezpieczeństwa za zbrodnie przeciwko państwu. Jest pierwszą i ostatnią kobietą w Czechosłowacji skazaną na śmierć w procesie pokazowym, a następnie straconą. Ta otwarta krytyczka Partii Komunistycznej, która po zamachu stanu w lutym 1948 roku – jak doradzali jej przyjaciele – nie wyemigrowała z kraju, została oskarżona o „szpiegostwo i zdradę tajemnicy państwowej, współpracę z amerykańskimi imperialistami, z którymi spotykała się w ambasadzie USA oraz próbę doprowadzenia do wojny w celu obalenia komunistów”. Powieszono ją 27 czerwca 1950 roku, miała wówczas niecałe 49 lat. Zostawiła 16-letnią córkę, którą opiekowała się jej siostra, oraz męża ukrywającego się od czasu jej aresztowania w roku 1949.
Działalność w ruchach kobiecych i pacyfistycznych przed i po II wojnie światowej przyniosła Miladzie Horákovej światowy rozgłos. Einstein, Camus, Sartre, de Beauvoir, Eleanora Roosevelt, Churchill a także arcybiskup Canterbury wysyłali do Stalina i Klementa Gottwalda, ówczesnego prezydenta Czechosłowacji, telegramy z prośbą o ułaskawienie. Jak się jednak okazało, nawet prośby społeczności międzynarodowej nie były w stanie zmienić wyroku Trybunału Ludowego.
Pomiędzy rokiem 1948 a 1952 prawie 50 000 ludzi zostało aresztowanych i postawionych przed Trybunałem. Około 250 zostało powieszonych. Wielu spośród tych, którzy uniknęli aresztowania, skazano zaocznie. Tysiące innych przesłuchiwano, zamykano w więzieniach i karano. Ofiary czystek torturowano w więzieniach. Horáková była bita, głodzona, wieszana za nogi i zmuszana do stania na baczność w lodowatej wodzie – co pokazuje, że więźniarki polityczne były traktowane z nie mniejszym okrucieństwem niż mężczyźni.
Przygotowany przez Sowietów proces, w którym skazano Horákovą na śmierć, był pierwszym procesem pokazowym w Czechosłowacji.
Aresztowano ją wraz z dwunastoma liderami Narodowej Partii Socjalistycznej; ich szeroko komentowany publicznie proces miał na celu zgładzenie przeciwników politycznych i zastraszenie potencjalnej opozycji. W trakcie dziewięciu miesięcy pomiędzy aresztowaniem a wyrokiem, partyjne radio i prasa uprawiały oszczerczą propagandę skierowaną zwłaszcza przeciwko kobiecemu kozłowi ofiarnemu: „Kiedy Horáková mówi, nie brzmi jak człowiek. Nie brzmi jak kobieta. Brzmi jak Hitler. Zachowuje się jak funkcjonariuszka SS wywrzaskująca rozkazy w obozie koncentracyjnym”. W ten sposób pisano o bohaterce antynazistowskiego ruchu oporu, która – zaledwie pięć lat po tym, jak opuściła niemieckie więzienie – została uwięziona przez rząd swojego własnego kraju.
Polityczny spektakl, który przedstawiano jako proces sądowy, był tak absurdalny, że – jak się wydaje – zdołał także wymazać z pamięci czechosłowackiego społeczeństwa trzydziestoletnią działalność Horakovej na rzecz feminizmu. Kiedy na początku lat 90. prowadziłam badania i rozmawiałam z wieloma Czechosłowakami, odkryłam, że nie pamiętają oni tej feministycznej prawniczki, która była autorką powojennego zapisu o równości płci, znajdującego się w ich własnej konstytucji. Nawet jej córka nie wiedziała o feministycznych poglądach matki. W czasach terroru i traum, Horáková stała się przede wszystkim symbolem niesprawiedliwej śmierci, ofiarą gier zakłamanych służb policyjnych. Zapamiętano ją jako „bojowniczkę o wolność”, „kobietę zaangażowaną w wojnę przeciwko nazistom” czy „kobietę, która w XX wieku została powieszona za głoszenie swoich poglądów”.
Wydaje się, że idealizacja, skutki działań cenzury i upływ czasu zatarły całą złożoność jej działalności i zredukowały realną kobietę, polityka, do roli historycznego symbolu. Była święta, była diabelska. Jak mówiło mi wiele osób, z którymi rozmawiałam – kobieta, która poświęca swoje matczyne i małżeńskie obowiązki na rzecz działalności publicznej, sama kopie dla siebie grób.
Odkładając na bok symbole i stereotypy, postanowiłam sprawdzić do jakiego stopnia Milada Horáková była wpływową przeciwniczką obozu władzy, której obawiali się jednomyślni funkcjonariusze systemu komunistycznego, a do jakiego nieświadomą ofiarą złapaną w sieć politycznych intryg. Z tego, co ustaliłam, wynika, że jej rola w czechosłowackiej polityce rozciąga się gdzieś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami. Jeśli jednak kobieta o politycznych ambicjach zostaje bohaterską męczennicą, której realnego znaczenia nie są w stanie zrozumieć ludzie z jej własnego pokolenia – czy po tylu latach jest w ogóle możliwe dotarcie do jakiejś wiedzy o tym, kim naprawdę była?
W 1938 roku w 14-milionowej Czechosłowacji było około 10 tysięcy feministek. Milada Horáková dorastała – zawodowo i politycznie – w widocznym i biorącym udział w debacie środowisku walczącym o prawa kobiet. Była jedną spośród trzech pokoleń feministek walczących o równouprawnienie od początku XX wieku. A jednak bardzo niewiele można dzisiaj o przeczytać o jej działalności na rzecz budowania czechosłowackiego ruchu kobiecego, a także ruchu kobiecego w ogóle. Oprócz sentymentalnych panegiryków i krótkich wzmianek tu i ówdzie w piśmiennictwie historycznym Horáková wciąż pozostaje enigmą.
W trakcie i po upadku komunizmu nie powstała żadna jej pogłębiona biografia, żadne nieautoryzowane studium poświęcone jej politycznej karierze i upadkowi. Dotarcie do publikowanych przez Horakovą w okresie międzywojennym artykułów wymagało ogromnego wysiłku. Te teksty – przeniknięte rozważną, optymistyczną pasją, będące świadectwem rozwijającego się feminizmu – przez ostatnie kilkadziesiąt lat pokryły się grubą warstwą kurzu.
„Uważam, że mężczyzna czy kobieta rodzą się feministami” – pisała Horáková – „tak jak rodzą się konserwatystami czy radykałami. Feminizm to filozofia życiowa, coś, co mnie pasjonuje, a zarazem dostarcza mi odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób właściwie żyć”.
Życie Milady Horákovej, urodzonej w 1901 roku, przypadło na czas, kiedy jej kraj odzyskał niepodległość wobec Cesarstwa Austro-Węgierskiego (w 1918 roku) i przekształcił się w republikę demokratyczną, na czele której stanął przychylny feminizmowi prezydent Tomas Garrigue Masaryk, w senacie natomiast zasiadła Frantiska Plaminkowa, błyskotliwa, charyzmatyczna adwokatka i feministka. W 1923 roku Plaminkowa powołała Narodową Radę Kobiet, wieloaspektową organizację, która kładła nacisk na kulturową, prawną, społeczną i ekonomiczną ochronę kobiet, poszukiwała nowych rozwiązań prawnych i sposobów na popularyzację problematyki związanej z płcią. Pod parasolem Rady – z poparciem prezydenta Masaryka – funkcjonowało około pięćdziesięciu krajowych organizacji kobiecych.
22-letnia Milada Horáková, wówczas studentka prawa na Uniwersytecie Karola, natychmiast przystąpiła do Narodowej Rady Kobiet, stworzyła departament Kobiet i Prawa, w którym zajmowała się prawną analizą zagadnień związanych z alimentami, wynagrodzeniem, zatrudnieniem i opieką nad dziećmi – oceniając zasadność i przestrzeganie poszczególnych przepisów. Publikowała analizy dotyczące kobiet pracujących w fabrykach, służących oraz innych zawodów. Brała także udział w pracach departamentu Kobiet, Zdrowia i Emerytury – i poszerzyła Radę o kolejnych dwadzieścia organizacji.
Po ukończeniu wydziału prawa w 1926 roku Horáková prowadziła rubryki z poradami prawnymi w rozmaitych kobiecych czasopismach – takich na przykład jak „Eva” i „Rada žen” (Komisja Kobiet). W licznych radiowych i publicznych przemówieniach zachęcała kobiety, żeby startowały w wyborach parlamentarnych. Szybko stała się gwiazdą, znaną mówczynią i wpływową adwokatką. Nawet małżeństwo – w 1927 roku – nie zwolniło jej rozkręcającej się na dobre politycznej kariery. Bohuslav Horak od samego początku wspierał ambicje żony. Jako spełniona prawniczka Horáková weszła w życie publiczne ze swojej własnej woli i na swoich własnych warunkach. Wspierał ją ruch ludzi podobnie myślących, a przede wszystkim jej mentorka i najbliższa współpracowniczka, senatorka Plaminkova.
Niewykluczone, że ta relacja w jakiś sposób wpłynęła na tragiczny koniec Horákovej. W 1942 roku Plaminkova, nigdy nieukrywająca swojego sprzeciwu wobec niemieckiej okupacji Czechosłowacji, została aresztowana przez Gestapo i zamordowana. Ryzykowna publiczna działalność przeciwko tyranii nazistowskiej kosztowała Plaminkovą życie. Horáková, otwarcie opozycyjna wobec komunizmu, mogła w pewnym sensie powtarzać gest Plaminkovej. Mogła także przypuszczać, że różnice między nią a Plaminkovą uchronią ją przed wyrokiem śmierci. Plaminkova nigdy nie miała dzieci. Występowała przeciwko nazistom, nie zaś członkom własnego społeczeństwa. Horáková natomiast była żoną i matką, jak również udekorowaną bohaterką wojenną. Przyjaźniła się także z prezydentem Gottwaldem, kiedy zasiadała w pierwszym powojennym parlamencie. Jednak żadna z tych okoliczności jej nie ocaliła.
Nie wiadomo, czy po wyrzuceniu z Narodowej Rady Kobiet i złożeniu mandatu poselskiego Horáková zdawała sobie sprawę z grożącego jej niebezpieczeństwa. Niezależnie jednak od tego, czy go naprawdę nie dostrzegała, czy też po prostu nie chciała przyjąć do wiadomości – znalazła się w wielkim zagrożeniu. Powojenny komunistyczny rząd sprawował władzę nie przy pomocy prawa, ale siły. Być może zamiłowanie do prawa i polityki, a także wiara w to, że prawo i rozsądek zawsze zwyciężą, doprowadziły Horákovą do błędnej oceny sytuacji.
Ta interpretacja podsunęła mi myśl o naturze heroizmu Horákovej. Była ona człowiekiem z krwi i kości, nie potrafiła siedzieć cicho nawet wówczas, kiedy prześladowano jej wrogów, niezależnie od tego jak twardo i szczerze potrafiła się im wcześniej przeciwstawiać. Była również silna i niepokorna – o czym świadczy jej przepełniona namiętnym stosunkiem do prawdy mowa końcowa. W imieniu swoim i dwunastu innych oskarżonych, Horáková – zaraz po ogłoszeniu wyroku śmierci – oświadczyła: „W myśl nowego prawa nazywa się nas dzisiaj zdrajcami, ale wiemy i czujemy, że gdyby dano nam jeszcze raz możliwość wyboru, zachowalibyśmy się dokładnie tak samo, jak zachowywaliśmy się przez całe życie – wiernie służąc szlachetnym ideałom wolności, demokracji, postępu społecznego i ludzkości. Ta wierność postrzegana jest dzisiaj jako zdrada. Wobec najdotkliwszej kary – stoimy tutaj dzisiaj niewzruszeni. W tej chwili największej próby czerpiemy siłę z przekonania, że w naszych działaniach nie byliśmy sami, i że nasza sprawa nie umrze wraz z nami. Zagranicą, w wolnym świecie, są ludzie, którzy wygrają naszą wojnę i udowodnią, że nasza sprawa była słuszna”.
„Moja ciężko pracująca matka była przedstawicielem idealistycznego pokolenia”, powiedziała mi jej córka, Jana Kanska, w wywiadzie, który przeprowadziłam z nią w 1994 roku. „W okresie międzywojennym młodzi ludzie mogli kształtować rzeczywistość. Budowali piękne, nowe społeczeństwo. Cały kraj został oswobodzony. Wszystko kwitło. Ludzie dostawali szanse, jakich nie mieli wcześniej. Panował ogromny entuzjazm i patriotyzm. Naród był wart, żeby o niego walczyć. Idealiści byli w stanie dać z siebie bardzo dużo. Moja matka była jedną z nich. «Nigdy nie rezygnuj ze swoich celów», mawiała. Ta atmosfera stworzyła moją matkę. Była w samym jej środku”.
przełożył Tomasz Stawiszyński
Shana Penn – feministka, wykładowczyni, publicystka. Wykłada w Graduate Theological Union’s Center for Jewish Studies w Berkeley. Pracuje obecnie nad książką o kobietach w Karcie 77 i Forum Obywatelskim oraz drugą o fenomenie żydowskiego odrodzenia kulturalnego w Polsce. Kieruje Taube Foundation for Jewish Life and Culture, gdzie stworzyła program Jewish Heritage Initiative in Poland. Autorka książki Podziemie kobiet, w której podjęła problematykę statusu kobiet w „Solidarności”. Jest też nową stałą autorką Dziennika Opinii.