Zadzwoniło i powiedziało. Tak mawiał Melchior Wańkowicz, kiedy telefonował do niego ktoś ze sfer rządowych. No więc zadzwoniło do mnie i powiedziało:
– Pan Piątek? Mam dla pana propozycję: czy dołączyłby pan jako copywriter do zespołu przygotowującego nową kampanię wizerunkową premiera? Wiem, wiem, co pan o nim myśli. Ale na szczęście w pańskim zawodzie poglądy nie mają znaczenia, a nawet wręcz przeciwnie. Im gorszy jest reklamowany produkt, tym większe wyzwanie stanowi dla reklamiarza i tym bardziej każe go zachwalać etyka biznesowa.
No tak. Etyka biznesowa uber alles. A jak można przeczytać w manifeście Inwalidzi do gazu, Uberalles to po niemiecku Nadrzeczywistość. I tak oto znalazłem się w Nadrzeczywistości, czyli w konspiracyjnym lokalu rządowym przy placu Wilsona w Warszawie. To, co wcześniej do mnie zadzwoniło, nadal gadało:
– Najważniejsza rzecz, to nośne hasło. Poprzednio mieliśmy: „Nie róbmy polityki, budujmy mosty”.
– Z klocków.
– No właśnie. To nie było najlepsze hasło. Teraz musimy w jednym zdaniu streścić istotę premierowania naszego premiera.
– Może tak: „To, co jest, jest lepsze od tego, co mogłoby być”.
– To za długie. Trzeba krócej, dobitniej, syntetyczniej, tak żeby wyborca w jednym błysku osłupienia pojął, co i jak.
– No to: „Lepiej już było”.
– To lepsze. Wyborca westchnie: „Ale mi było dobrze” i poczuje wdzięczność. Tyle, że nie możemy zapominać o przyszłości. Musimy ją zasygnalizować, ale ciepło, rodzinnie, swojsko.
– Proponuję: „Jakoś to będzie”.
– Dobre, ale za mało jakościowe.
– To w takim razie: „Jakość to będzie”.
– Zajebiste! Tyle, że będą zamazywać „Ja” na plakatach i przerabiać twarz premiera na trupią czaszkę, żeby było „Kość to będzie”. To już lepiej od razu napisać: „Memento mori”.
– A to całkiem dobre hasło. Przynajmniej prawdziwe. Wymyśliłem jeszcze: „Kauczukowy słowik”.
– Też prawdziwe. I taktycznie dobre. Dając takie hasło, zdezorientowalibyśmy opozycję.
– I przyciągnęlibyście ludzi Palikota. Oni lubią gumowe ptaki.
– No dobra, to zapisujemy. Pierwsza propozycja, która przeszła przez nasze sito: „Kauczukowy słowik”. Coś jeszcze?
– „Hej, huknął premier w lesie”.
– To świetne, panie Tomku. Naprawdę swojskie.
– Niestety, nie moje. To Przybora napisał.
– Kot Przybora z agencji PZL? Zachwala pan konkurencję?
– Nie Kot, Kota ojciec, Jeremi. „Hej, huknął premier w lesie, zapisał coś w notesie”. Ta druga część hasła też ma swój pozytywny wydźwięk, bo pokazuje, że premier ma notes. Tyle, że Przyborze kazali zmienić premiera na prezesa. Hej, huknął prezes w lesie.
– A jak tak, to nie. Jeśli to jest hasło, które da się tak wywrócić, żeby mogła korzystać z niego opozycja, to nie skorzystamy. I wróćmy do syntetyczności: wyborca ma w jednym błysku osłupienia pojąć, co i jak.
– To może: „Co i jak”. Jak przeczyta „Donald Tusk, Co i Jak” to na pewno pojmie wszystko. A wszystko ma jeszcze tę zaletę, że jest niekonkretne, więc świetnie nadaje się na program wyborczy.
– Jeśli pojmie wszystko, to pojmie także, że wszystko jest niekonkretne. A to byłoby niedobre, szczególnie w sytuacji, w której obiecujemy wszystko. Poza tym pamiętajmy, interesuje nas nie tyle Alles, co Uberalles.
– Uberalles to też dobre hasło. Donald Tusk uber alles. Tylko trzeba to przetłumaczyć na polski, żeby nie było, że wraca Wehrmacht z dziadkiem.
– Donald Tusk Nadrzeczywistość. Rzeczywiście świetne. Jeszcze bardziej niekonkretne niż wszystko, a dodatkowo zawiera w sobie pozytywną nutkę, której wszystko jest pozbawione.
– Donald Tusk Kauczukowy Słowik. Donald Tusk Nadrzeczywistość. Donald Tusk Frasobliwy Wujaszek.
– To ostatnie zbyt literackie. Chociaż coś w tym jest. Może: „Ulubiony Wujek Polaków”. Prezes chce być ojcem, albo nawet dziadkiem Polaków, a premier jest wujem. Ewentualnie: „Wujek Dobra Rada”.
– W tym jest trochę za mało mocy. I podkreślajmy polskość. „Wujek Chrobra Rada”.
– Będą to przerabiać na „Wujek Chrobra Zdrada”.
– Nie, Chrobrej przerabiać się nie ośmielą. Co Chrobre, to dobre, na przykład Bolesław.
– To wszystko zbyt skomplikowane. Może po prostu: „Twój wuj”. Nawet się rymuje.
– Nie powiem, z czym. Zamiast do Chrobrego, nawiążmy do Słońca Peru. Twórca imperium Inków nazywał się Paciakutek.
– To z kolei rymuje się z „fiutek”. Za daleko odpływamy w tej naszej burzy mózgów. To musi być szczere, od serca, takie westchnienie.
– „Jest, jak jest”. Donald Tusk, Jest Jak Jest.
– Bo tutaj jest, jak jest i ty dobrze o tym wiesz. Nie możemy tego użyć, bo „Jest, jak jest” to Kukiz, a Kukiz to „w skórze drań”. To już lepiej: „Sami wiecie”. Donald Tusk, Sami Wiecie.
– Wicie-Rozumicie, Donald Tusk. Tak Czy Owak, Zenon Nowak.
– Znakomite! Tylko premier nie nazywa się Nowak, niestety.
– To niech zmieni nazwisko. Niech się nazwie Nowak, żeby pokazać, że jest bliski zwykłemu Kowalskiemu.
– I to jest genialna wizerunkowa idea. Tylko nie Nowak, bo będzie się mylić ze Sławomirem. Donald Kowalski. Donald Kowalski, Były Tusk.