Świat

Breaking the News – wideo-marzenie o więzi społecznej

Jak filmiki z YouTube'a mogą zmieniać świat. O projekcie Breaking the News pisze Oleksij Radynski.

Rola nowych mediów w oddolnej polityce i zaangażowaniu społecznym nie ogranicza się do podawania informacji, które media mainstreamowe wolą przemilczeć. Przejmując od mediów głównego nurtu ambicję aktywnego kształtowania rzeczywistości, aktywizm medialny staje się samodzielnym narzędziem społecznej zmiany.

 

Kiedy w Moskwie trwał proces członkiń zespołu Pussy Riot (wytoczony m.in. na podstawie umieszczonego w internecie filmiku), ta sprawa skupiła ogromną uwagę międzynarodowych mediów. Nie da się tego powiedzieć o równoległym procesie dziennikarza Gilada Mamedowa, uwięzionego w Azerbejdżanie za wrzuconą na youtube’a relację z wesela w rodzinie Tałyszów – mniejszości narodowej mieszkającej na granicy z Iranem. Mamedow został oskarżony o zdradę narodową, dziewczyny z Pussy Riot – o wandalizm.

 

 


Co wspólnego mają te dwa filmiki, oprócz sądowego prześladowania ich twórców oraz milionów odsłon w internecie? Wygląda na to, że użytkownicy serwisu YouTube mocno nie doceniają narzędzia, które znalazło się w ich rękach. Przecież okazuje się, że z pomocą tego serwisu kilka sekund półamatorskiego występu zespołu punkowego może wstrząsnąć podstawami rosyjskiego prawosławia, a dzięki nagraniu niewinnej ludowej zabawy miliony ludzi dowiadują się o gnębieniu społeczności Tałyszów.

 

Często słychać opinię, że agresywna reakcja ze strony politycznych reżimów na taką niewinną krytykę – śladową z punktu widzenia „wielkiej polityki” – jest symptomem ich słabości i nieuniknionego upadku. A jednak współczesne autorytarne rządy – nie tylko te na wschodzie Europy – wcale nie śpieszą się upadać, natomiast dostarczając coraz więcej wzorców do naśladowania zachodnim demokracjom (chociażby w sprawie traktowania pokojowych demonstracji). Co jeśli nasilające się prześladowanie aktywistów medialnych na całym świecie świadczy wcale nie o słabości opresorów, ale przeciwnie – o nowym zagrożeniu dla przyszłości obecnego porządku politycznego, które uświadamiają sobie władze?

 

Obecność kamery na akcji politycznej służy nie tylko upowszechnieniu informacji, ale też wpływa na kształt samego wydarzenia. Co więcej, aktywizm medialny może służyć do tworzenia wirtualnych wspólnot, które są w stanie podjąć praktyczne polityczne działanie poprzez tworzenie sfery informacyjnej niekontrolowanej przez władzę – ani polityczną, ani symboliczną, ani medialną.

 

Współczesne narzędzia aktywizmu medialnego (przede wszystkim – serwisy internetowe, które umożliwiają bezpłatne umieszczanie i oglądanie filmów) są w stanie reanimować marzenie artystyczno-politycznej awangardy, zawłaszczone w międzyczasie przez władzę kapitału medialnego: marzenie o wizualnej więzi społecznej, która służyłaby rewolucyjnej edukacji mas. W jednym ze swoich manifestów radziecki media-aktywista Dżiga Wiertow pisał, że „górnik musi widzieć rolnika, który dostarcza mu niezbędny dla niego chleb”. Idealistyczna wizja Wertowa, gdzie proletariuszy z całego świata łączy wizualna więź, dzięki której mogą toczyć wspólną walkę, jest niespodziewanie bliska do realizacji dziś, w dobie globalnego prekariatu. Współcześnie formuła Wertowa brzmiałaby tak: „Uczestnik ruchu Indignados musi widzieć protestującego Egipcjanina, który dostarcza mu niezbędnej inspiracji do działania”. Druga zasadnicza różnica, wprowadzona przez rozwój technologii medialnych, polega na tym, że owe „wizualne więzi” już nie muszą być tworzone, jak za czasów Wertowa, za pomocą przemysłu medialnego. Mogą tworzyć je sami aktorzy i same aktorki najrozmaitszych konfliktów społecznych.

 

Wdrażając ideę „wizualnej więzi społecznej”, udostępniamy łamy Dziennika Opinii Krytyki Politycznej dla aktywistów medialnych, którzy za pomocą najprostszego języka filmowego relacjonują społeczne procesy i polityczne wydarzenia w swoich częściach świata. Przestrzeń tworzenia wizualnych więzi drogą wymiany takich relacji powstała w ramach 7. Berlińskiego Biennale sztuki współczesnej w ramach projektu zatytułowanego Breaking the News, który kontynuujemy na łamach Dziennika Opinii.

 

Pomysł Breaking the News w tym wydaniu opiera się na próbie przełamania kilku zasad rządzących obecnie światem mediów, a przede wszystkim – produkcją newsów. Chodzi o zasadę aktualności, zgodnie z którą jakiekolwiek wydarzenie przestaje się liczyć najwyżej kilka dni po apogeum medialnej uwagi. Postaramy się dostarczać wiedzy także na temat trwałych antagonizmów społecznych, wypieranych z pola widzenia przez logikę mediów głównego nurtu. Chodzi też o zasadę fachowości, która ogranicza sferę działania tak zwanych mediów obywatelskich do getta, odizolowanego od sfery „prawdziwych” mediów. Wybieramy materiały bez względu na ich jakość techniczną lub artystyczną, liczy się przede wszystkim jasność przekazu i zaangażowanie. Angażujemy się w debaty, w których należy zająć jakieś stanowisko. Na tym też polegają wizualne więzi społeczne z prawdziwego zdarzenia.

 

 

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Oleksij Radynski
Oleksij Radynski
Publicysta i filmowiec (Kijów)
Filmowiec dokumentalista, współzałożyciel Centrum Badań nad Kulturą Wizualną w Kijowie. W latach 2011-2014 redaktor ukraińskiej edycji pisma Krytyka Polityczna.
Zamknij