Zbliżający się huragan spowodował, że linie lotnicze podbiły ceny biletów do kilku tysięcy dolarów. Rynkowa „racjonalność”?
Opuszczając kilka dni temu Nowy Jork w kierunku Kalifornii, jednym z ostatnich lotów przed zamknięciem lotniska JFK, usłyszałem od stewardessy, jakie mam szczęście, że kupiłem wcześniej mój bilet. Zbliżający się huragan spowodował, że zaledwie kilka godzin wcześniej linie lotnicze podbiły ceny lotu do czterech tysięcy dolarów (ja zapłaciłem kilkaset, płacąc za bilet tydzień wcześniej.
Ponieważ wszyscy rzucili się na bilety w ostatniej chwili, na mój lot sprzedano ich o 47 za dużo. Stewardzi i stewardessy oferowali pieniądze każdemu pasażerowi, który zgodziłby się dobrowolnie przebukować swój bilet na następny wylot z miasta – kiedykolwiek miałby on nastąpić. Pierwsza oferta w wysokości dwustu dolarów nie wystarczyła do znalezienia 47 ochotników, podobnie jak kolejne – trzystu i trzystu pięćdziesięciu. Udało się dopiero przy czterystu dolarach.
Zakładając, że każdy spośród dodatkowych 47 pasażerów zapłacił cztery tysiące dolarów, żeby w ostatniej chwili dostać się na pokład, a każdy z tych 47, którzy zrzekli się swoich miejsc, otrzymał w zamian czterysta – wymiana ta była „racjonalna” w ściśle pojętych kategoriach rynkowych. Bo przecież miejsca były „warte” cztery tysiące dolarów dla tych, którzy je przed samym wylotem kupili, a zamiana na następny lot (kiedykolwiek on będzie) była „warta” czterysta dolarów dla tych, którzy się na nią zgodzili.
Ale to transakcja oparta na głębokim wyzysku. Linia lotnicza bardzo skorzystała na nadchodzącej burzy. Trudno nie pomyśleć, że była to miniaturowa wersja Ameryki, którą dostaniemy, jeśli Mitt Romney zostanie wybrany na prezydenta. Racjonalnej i efektywnej w kategoriach popytu i podaży, gwarantującej maksymalizację zysków – ale głęboko niesprawiedliwej.
Tekst pochodzi ze strony http://robertreich.org
Tłum. Michał Sutowski
*Robert B. Reich – jest jednym z wiodących amerykańskich ekspertów do spraw ekonomii i zatrudnienia. Profesor na wydziale polityki społecznej Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Przez trzy kadencje pracował w administracji państwowej, m.in. jako sekretarz pracy w gabinecie prezydenta Billa Clintona. Magazyn „Time” wybrał go do dziesiątki najbardziej efektywnych sekretarzy minionego stulecia. Opublikował 13 książek.