Polecam zgłaszać do prokuratury mowę nienawiści. To banalnie proste.
Nie wiem jak wy, ale ja lubię sobie potrollować w internecie i powkurzać ludzi, których jakiekolwiek złe słowo o Janie Pawle II albo o powstaniu warszawskim boli, jakby ktoś ich uderzył w twarz. Tylko, że nikt ich w twarz nie uderzył, a powstaniu warszawskiemu nie stanie się żadna krzywda, jeśli ktoś publicznie powie, że budowanie pomników małym żołnierzom jest społecznie szkodliwe. Podobnie Jan Paweł II nie przewraca się w grobie, w przeciwieństwie do tych, którzy umarli, bo mu uwierzyli, że używanie prezerwatyw to grzech.
Wiem jednak, że są słowa, które ranią. Że można mówić rzeczy, które doprowadzają do realnych aktów przemocy. Że nakręcenia się w nienawiści może doprowadzić do prawdziwej krzywdy. Wiemy o tym z historii, ale możemy to też obserwować na co dzień. Ktoś w naszym kraju pisze, że „dobry Rom to martwy Rom”, a „z muzolami się nie rozmawia, do muzoli się strzela” i wpływa to zarówno na to, jak jest postrzegana mniejszość romska, jak i na toczącą się dyskusję publiczną, czy możemy przyjąć w Polsce dwa tysiące ludzi uciekających przed wojną, gwałtem i prześladowaniem. Jakbyśmy naprawdę byli dziesięciotysięcznym prowincjonalnym miasteczkiem, a nie 38-milionowym krajem (z czego jakieś dwa miliony aktualnie przebywają na emigracji, więc tym bardziej mamy dużo miejsca, żeby przyjąć uchodźców).
Spróbujmy sobie wyobrazić, że ktoś toczy dyskusję o tym, czy warto pomagać powstańcom warszawskim. Oraz pisze: „z powstańcami się nie rozmawia, do powstańców się strzela”, „dobry powstaniec to martwy powstaniec”, a także „ja osobiście to bym wpadł z dwoma dobrze naostrzonymi maczetami i poupierdalał tym kundlom wszystkie kończyny, a na koniec odpaliłbym blancika i śmiejąc się patrzyłbym jak to gówno płonie. Wszystkim powstańcom życzyłbym jak najkrótszego życia albo żeby wcale nie wypełzli z pizd”. Oczywiście potrafię sobie taką dyskusję wyobrazić, gdyż wszystkie te komentarze są autentyczne, a zmieniłem jedynie ich adresatów.
Wiem jakie oburzenie wywołuje, gdy w powstańcach nie widzi się bohaterów, dzięki których żyjemy w wolnej Polsce, tylko ludzi, którzy doprowadzili do zrujnowania Warszawy i masakry cywili.
Dlaczego zatem w powstańcach syryjskich czy kurdyjskich nie potrafimy dostrzec bohaterów?
Zresztą nawet, gdy migranci są tylko cywilami uciekającymi przed wojną, dlaczego tak łatwo przychodzi nam traktować ich nie jak ludzi, lecz bydło? Albo przynajmniej osoby, które chciałby nas skrzywdzić. Nie wiem, ale nie potrafię się na to zgodzić. Poznałem kilku muzułmanów. Żaden nie życzył mi śmierci. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o wielu Polakach.
Jeśli – podobnie jak ja – nie zgadzacie się na mowę nienawiści i jej szerzenie w przestrzeni internetu oraz macie trochę wolnego czasu, polecam zgłaszać hejterów do prokuratury. Niech nie myślą, że skoro sobie założą konto na Facebooku pod fałszywym nazwiskiem, to mogą tam wypisywać dowolne kocopały. Jeśli widzicie słowa, o których sądzicie, że wyrządzają realną krzywdę innym ludziom, możecie zgłosić je do prokuratury. Mowa nienawiści jest w Polsce ścigana z urzędu (art. 256 i 257 kodeksu karnego).
Wystarczy napisać pismo i załączyć skan nienawistnych komentarzy, a następnie zanieść je do siedziby lokalnej prokuratury. Policja już zrobi resztę.
Warto zgłaszać, bo coraz częściej odnosi to pozytywny skutek, o czym świadczy choćby ostatnie zgłoszenie Stowarzyszenia Nomada.
Ilustracja: Karolina Kotowska.
Bardziej wyczerpujące instrukcje znajdziecie tutaj.
Mowę nienawiści można też zgłaszać na stronie Otwarta Rzeczpospolita.
**Dziennik Opinii nr 228/2015 (1012)