Ten serial jest fenomenem kulturowym. Nagrywany przez 10 lat, emitowany na całym świecie, z powodzeniem przypominany dziś przez kolejne platformy streamingowe. „Przyjaciele” zyskują nowych widzów, teraz na HBO, więc to przygotowało specjalny odcinek, a w zasadzie program rozrywkowy, w którym udział wzięła cała szóstka aktorów grających główne role w serialu oraz jego twórcy i goście specjalni.
Przyjaciele: Spotkanie po latach to miks talk-show i dokumentu przypominającego, jak powstał serial i jak przebiegał proces kompletowania obsady, trochę anegdot, filmiki od widzów z całego świata opowiadających, jak ważni byli w ich życiu Przyjaciele, kilkoro celebrytów mówiących o serialu. Nostalgiczna wycieczka z pompą – żeby nagrać program, odbudowano nawet stare serialowe dekoracje, po to, żeby aktorzy się po nich przechadzali i płakali ze wzruszenia.
Produkcja jak spod igły
Żeby nie było, że się czepiam, oddajmy Przyjaciołom, co im się należy. Ten serial przez 10 lat bił rekordy popularności. Żarty o tym, że Monica była otyła, a pierwsza żona Rossa była lesbijką, dziś wzbudzają sporo zastrzeżeń. Konstrukcyjnie jednak serial był jak zegarek szwajcarski. Dialogi dopieszczano do ostatniej chwili, puenty kawałów przepisywano, jeśli na te ze scenariusza obecna w czasie nagrań w studio widownia nie reagowała wystarczająco gromkim śmiechem. Dobre żarty wracały jak bumerang – Joe mówiący How you doin’, rozwody Rossa, niemożliwa do zapamiętania nazwa pracy Chandlera – ale zazwyczaj, kiedy wracały, dodawano im nowy kontekst i wyciskano z nich jeszcze więcej śmiechu.
Przyjaciele byli serialem lekkim, łatwym i przyjemnym i taką też otoczkę medialną udało im się przez lata utrzymać. Żadnych większych skandali, piękna legenda dobrej atmosfery na planie i wspólnego negocjowania równej gaży dla każdego z sześciorga grających główne role aktorów. To sprawiło, że twórcy w miarę równą uwagę poświęcali wszystkim bohaterom i że po latach można nagrać taki sentymentalny „reunion” (a np. Seks w wielkim mieście się podobnego show nie doczeka, bo nie wszystkie aktorki chcą znów się spotkać w jednym pomieszczeniu i tak, różnice zarobków mają w tym swój udział).
Przyjaciele, czyli jak pokochać neoliberalizm i picie kawy cały dzień
czytaj także
No dobra, ale minęło 17 lat, od kiedy zakończono nagrywanie Przyjaciół. Po co więc dzisiaj ekipa się spotyka i kręci specjalny show? Pomińmy argument finansowy – HBO ma u siebie 10 sezonów serialu, więc chce je dobrze wypromować.
Courteney Cox chowała scenariusz w zlewie
Tak jak wspomniałam, na potrzeby show odbudowano dekoracje, w których kręcono serial. Przyjaciele: Spotkanie po latach zaczyna się od sceny, w której szóstka głównych aktorów jedno po drugim wchodzi do odtworzonych przestrzeni. Wspomina odgrywane w nich sceny, ale też przywołuje anegdoty. Matt LeBlanc opowiada, jak Courteney Cox zapisała na stole swoje kwestie, których nie mogła zapamiętać. Inni opowiadają, że w zlewie w serialowej kuchni Moniki i Rachel zawsze leżał scenariusz Cox, a sama aktorka żartuje, że pomiędzy jabłkami w koszu ukryte są na pewno kartki z jej dialogami.
Kiedy na odtworzonym planie jako ostatni pojawia się Matthew Perry, Jennifer Aniston rzuca na powitanie: „Could you be any later?” z charakterystycznym dla granej przez Perry’ego postaci Chandlera akcentem na „be”. To jest właśnie jeden z tych wracających żartów, wkładany w nowy kontekst. Fani serialu od razu go wyłapują.
Kolejny fragment filmu to rozmowa. Szóstka aktorów siada na kanapie, jaka stała w Central Perk, przed fontanną, jak z czołówki serialu, i odpowiada na pytania Jamesa Cordena. Znów są to wspominki i anegdoty. Aktorzy opowiadają o przesłuchaniach do serialu, ulubionym odcinku czy o tym, kto z nich ma najbardziej zaraźliwy śmiech.
Obok tego oglądamy czytanie paru popularnych scen z serialu przez aktorów siedzących teraz wokół stołu (pandemia, wiadomo, publiczności dużo w tym show nie zobaczymy). Czytając je dziś, idealnie odtwarzają to, co zagrali ponad 20 lat temu. Co w sumie ciekawe, bo z rozmów wynika, że serialu nie oglądali. Na potrzeby spotkania po latach aktorzy grają w turnieju wzorowanym na tym serialowym, w którym Monica i Rachel straciły swoje mieszkanie i musiały się przenieść do mieszkania Joego i Chandlera. Dziś odpowiadają na pytania dotyczące serialu. I znowu wygląda to tak, jakby nie bardzo pamiętali jego szczegóły. Na pewno ta szóstka nie należy do fanów, którzy znają serialowe dialogi na pamięć.
W sentymentalnym miksie do głosu dochodzi też trójka twórców: Kevin Bright, David Crane i Marta Kauffman, którzy wspominają wymyślanie serialu, postaci, castingi, wybieranie kolejnych aktorów. O Przyjaciołach opowiedziano już bardzo dużo, więc większość tych anegdot jest fanom znana – np. historia tego, że Courteney Cox była przesłuchiwana do roli Rachel albo że Lisa Kudrow zagrała w epizodzie innego serialu postać idealnie pasującą do Phoebe.
„Żonaty? To do uśpienia!” Serial o Borewiczu nie był tak staroświecki, jak go pamiętamy
czytaj także
Ten pilot odniósł sukces
Jeśli jest dziś coś ciekawego w tych opowieściach twórców, to przypomnienie, jak działał cały ten telewizyjny system. Projektów było mnóstwo, pilotów nagrywano dużo, właściwych seriali z tego przetrwało trochę, a światową sławę zdobyło ledwie kilka. Matthew Perry i Jennifer Aniston mieli już podpisane umowy na inne piloty seriali. Aniston opowiada, że myślała wtedy, że tak wygląda ta praca – kręcisz pilot, serial spada, kręcisz kolejny pilot i tak w kółko.
Wspomnienia z planu pokazują też machinę, jaką byli Przyjaciele. Cały zespół scenarzystów pracował nad każdym odcinkiem. Powstawały sceny i dialogi, które nie wchodziły do ostatecznego montażu, bo nie działały. Scenarzyści byli na planie i czasem, kiedy dialog nie grał, natychmiast go poprawiali. To dość typowy sposób pracy w amerykańskim przemyśle filmowym, niekoniecznie jednak powszechnie znany.
Momentami presja na śmieszność żartu mogła być trudna. Matthew Perry wspomina, że czuł ciągłe ciśnienie, że musi rozbawić publiczność. Powszechnie wiadomo, że Perry w czasie nagrywania początkowych sezonów zmagał się z uzależnieniem. Wątku presji nikt jednak w tym specjalnym nostalgicznym show nie podejmuje.
Wśród anegdot z planu aktorzy przypominają nie tylko dialogi, ale też choćby choreografię. LeBlanc wspomina, jak David Schwimmer grał scenę ze skórzanymi spodniami i jak z podziwem obserwował właśnie dopracowaną aktorską „choreografię” i każdy dobrze zaplanowany w niej ruch.
Właśnie ta machina stała za sukcesem Przyjaciół. Specjalny show się na niej szczególnie nie skupia – więcej miejsca poświęca się tworzeniu miłej atmosfery sympatycznego spotkania po latach.
czytaj także
Żeby było miło
W Przyjaciołach: Spotkaniu po latach popularny serial wspomina David Beckham, w przerywniku oglądamy pokaz mody ze strojami z serialu – Cara Delevingne jako Holiday Armadillo, Justin Bieber jako kartofel „Spudnik”, Cindy Crawford w skórzanych spodniach Rossa. No i jeszcze Lady Gaga śpiewa z Phoebe Smelly cat.
Nie oczekujcie więc, że ktoś odniesie się do homofobicznych żartów z serialu. Że ktoś będzie rozmawiał o tym, co się zestarzało albo co dziś zrobiono by inaczej. Ten show nie jest o tym. On jest o tym, że było miło i fajnie.
Ten odcinek specjalny wygląda jak typowe spotkanie po latach byłych przyjaciół, którzy wspominają: „a pamiętasz, jak wtedy…” i bardzo się przy tym śmieją. Jest nostalgicznie, miło, ale ostatecznie dziś już nie mają sobie nic nowego do powiedzenia.
A może mają, ale to nie jest to, co pokazano w nostalgicznym programie.
Ze specjalnego show przebije się zapewne opowieść Jennifer Aniston i Davida Schwimmera, że na początku kręcenia serialu się w sobie podkochiwali.
czytaj także
Czy coś jeszcze? Kilka żartów. Przypomnienie na chwilę o popularności serialu, i tak popularnego na tyle, że wcale takich wspominków nie potrzebuje. I może ulga, że na tym poprzestano. Że szóstka aktorów nie nakręciła filmu o dalszych losach Rachel, Rossa, Chandlera, Moniki, Phoebe i Joego. Legenda serialu pozostała nietknięta. HBO na pewno jest zadowolone.