Obirek: Jezus stał się metaforą
Dzisiaj już tylko nieliczni traktują Nowy Testament jak zapis taśmy wideo.
O władzy w sutannie.
Dzisiaj już tylko nieliczni traktują Nowy Testament jak zapis taśmy wideo.
W obliczu nieoczekiwanego zainteresowania Kościoła socjologią i teorią ról społecznych coraz częściej mówi się o „wojnie kulturowej”. Wydaje się, że jest lepszy termin: kontrreformacja.
Nie wiem, czy gorsze od uprzedzeń nie są uprzedzenia przekute w zjadliwą ideologię.
Jest listopad, więc ja, ideolożka gender, muszę napisać coś o męskości. Tej najbardziej męskiej, radykalnej, narodowej, polskiej, wszechpolskiej.
Spędziłam w Kościele w sumie cztery lata i w tym czasie przydarzyły mi się cztery przypadki molestowania przez księży.
Związanie ateizmu z emancypacją sfery publicznej spod roszczeń Kościoła daje mu jednocześnie siłę i słabość.
Molestowanie seksualne to nie jest opowieść o seksie, ale o władzy. W tym władzy uchylania nieba.
Wszyscy wychwalający nowego papieża mogliby jakoś ustosunkować się do swoich dawnych tekstów wychwalających Jana Pawła II. Czyżby te peany były nieszczere?
W Kościele nadchodzi być może koniec rydzykowego szczucia na siebie ludzi.
Rodzice niewierzący często wysyłają dzieci na religię, żeby nie narażać ich na szykany. To jest łamanie sumień.