Świat

Youtuber, który strollował Kreml

Fot. вДудь/youtube.com

Kanałowi Jurija Dud’a na YouTubie stuka właśnie miliard wyświetleń. 34-letni Ukrainiec stworzył w Rosji potężne i niezależne medium: kanał вДудь.

Weźmy na przykład dwugodzinny film dokumentalny HIV w Rosji – epidemia, o której się nie mówi. Dud’ opublikował go w lutym tego roku, w ciągu pierwszych pięciu dni obejrzano go kilkanaście milionów razy. „Nowaja Gazieta” informowała: „Po publikacji filmu liczba wpisywanych w Google zapytań, gdzie kupić test, zwiększyła się o 4000%”. Aleksiej Kudrin – bliski znajomy Putina, wieloletni wicepremier i minister finansów – twittował: „Jurij Dud’ nakręcił potrzebny film (…). Zarażonych jest już ponad milion Rosjan. W 2018 roku na AIDS zmarło 37 tysięcy. To 100 osób każdego dnia”. W ciągu półtora tygodnia film obejrzano na Kremlu (rzecznik Putina Pieskow pochwalił zresztą produkcję) oraz w Dumie. W tej ostatniej zorganizowano ponadto okrągły stół, na który zaproszono dziennikarza i bohaterów jego filmu.

To nie pierwsze i nie ostatnie trzęsienie ziemi, jakie wywołał Dud’ swoimi filmami i wywiadami.

Jurij Dud’ wiele lat z powodzeniem pracował jako dziennikarz sportowy – prowadził piłkarski show w państwowej telewizji, był naczelnym czołowego portalu Sports.ru. W 2017 roku stworzył kanał na YouTube. Pomysł był prosty. Miał zapraszać gościa i rozmawiać z nim jeden na jeden. Początkowo on i jego ekipa sami wykładali pieniądze.

Wywiady, których do dziś opublikował blisko sto (najczęściej w odstępach tygodniowych), przeprowadza z ludźmi szeroko pojętej kultury: reżyserami, dziennikarzami, pisarzami, politykami, aktorami. Brak feminatywów nie jest przypadkowy – kobiety są u niego bardzo niedoreprezentowane. Z czasem na kanale zaczęły pojawiać się też filmy dokumentalne – robione profesjonalnie – jak ten o HIV.

Pussy Riot: Jeśli zechcą, to dorwą cię wszędzie. Nie wyjeżdżam z Rosji

Dud’ jako dziennikarz sportowy nałapał kontaktów, stał się rozpoznawalny i nie zaczynał od zera. Nawet on sam nie spodziewał się jednak, że w tak krótkim czasie wskoczy do pierwszej ligi.

Już w trzecim odcinku rozmawiał ze Sznurem – niepokornym i popularnym wokalistą zespołu Leningrad. Ten wywiad dużo mówi o tym, czym rozmowy Dud’a będą się odznaczać. Sznur przyjmuje dziennikarza w swoim domu, siedzi przed nim w majtkach, szlafroku, pije piwo za piwem, odpala papierosa od papierosa, ciężki ruski mat [przekleństwa – red.] ściele się gęsto.

Sznur nie ukrywa, że wczoraj trochę zabalował, widać, że wywiadu udziela na solidnym kacu. Zabiera nawet Dud’a do sąsiedniego pokoju, żeby pokazać mu krajobraz po bitwie (demonstruje pudełko po lodach Mövenpick o smaku czekoladowym i oznajmia, że wódkę przegryza właśnie nimi). Sznur chętnie wyznaje też, że właśnie wrócił ze Stanów, gdzie zrobił sobie nowe zęby za 250 tysięcy dolarów (według rankingu „Forbes” z 2018 roku to najlepiej zarabiająca gwiazda show-biznesu w Rosji).

Dud’ balansuje na granicy talk-show i nieco ambitniejszego dziennikarstwa. Z perspektywy wymagającego widza to coś buksującego między guilty pleasure na chwilę prokrastynacji a ciekawą rozmową. Nie jest to Teresa Torańska, ale nie jest to też badziewny show.

Rozmowy Dud’a ogląda się na ogół dobrze, bo Dud’ jest dobrze do nich przygotowany, nie stara się skupiać uwagi na sobie, jest ludzki, nieraz nie ukrywa, że został zapędzony w kozi róg i nie wie, co odpowiedzieć. Raz lubi osuwać się w tematy bardziej duchowe (jak ze świetną aktorką Irą Gorbaczewą, znaną z Arytmii Borisa Chlebnikowa), raz w wielką politykę (nieco męcząca rozmowa z Chodorkowskim), jeszcze kiedy indziej w ciepłą rozmowę o wartości życia rodzinnego i obowiązkach rosyjskiego obywatela (wywiad ze znanym z 9 kompanii czy Ładunku-200 aktorem Aleksiejem Sieriebriakowem). Kontrowersje wywołały słowa wypowiedziane wówczas przez tego ostatniego, że „ideą narodową Rosji jest siła, bezczelność i chamstwo”; po emisji odcinka jeden z deputowanych Dumy zażądał, żeby nie finansowano z budżetu państwa filmów z takimi jak Sieriebriakow aktorów z „antyrosyjskimi poglądami”.

Czasem Dud’owi zarzuca się, że pozwala sobie na zbyt wiele. Kontrowersje wzbudził na przykład wywiad z Gnojnym, gwiazdą raperskich beefów. Gnojny pokonał w jednym z takich starć samego Oxxxymirona (bitwa ta ma blisko 50 milionów wyświetleń). Niedługo potem Dud’ przyjechał na wywiad do Gnojnego. Ten poprosił go zawczasu, żeby przywieźć mu piwo, które potem razem przed kamerą spożywali.

Gnojny przyznał, że właśnie rozstał się z dziewczyną i rzucił pracę w centrum handlowym. Z drugiego pokoju dobiegały głośne rozmowy i przekleństwa kolegów rapera, których Dud’ musiał strofować. Ewidentnie zestresowało go jednak, gdy co rusz rozwalony na fotelu Gnojny wygrzebywał z barłogu dilerkę i pytał gościa, czy chciałby trochę amfetaminy. Dud’ odmawiał, a Gnojny nabierał proszku na palec i namawiał rozmówcę do polizania.

Żyjemy w hardkorze, ale umiemy się bawić

Władimir Sołowjow (czołowy propagandzista kremlowskiej telewizji o uroku Michała Rachonia) zarzuca Dud’owi, że ten nie jest prawdziwym dziennikarzem. Są tacy, którzy odpowiadają na takie insynuacje: haraszo, ale trudniej zapanować nad programem, gdy godzisz się na rozmowę nie na swoim boisku, często nie na swoich zasadach. Ciekawe, jak Sołowjow poradziłby sobie, gdyby miał rozmawiać nie z reżyserowanymi trollami, tylko z podpitym młodym raperem? Tak w państwowej telewizji – a w Rosji niemal innej nie ma – się nie rozmawia. Dud’ dla wielu widzów jest powiewem wolności.

Na ogół jednak goście Dud’a są łatwiejsi do kontrolowania. Nie spotyka się on z nimi w jednym studiu, do każdego odcinka przeważnie wybiera inną przestrzeń (surowy pokój, postindustrialną halę itd.). Są sami, nie towarzyszy im publiczność. Kto się przez jego program nie przewinął! Były to wygrzebane perełki młodej rosyjskiej kultury, były i osoby znane również w Polsce. Reżyser takich filmów jak Spaleni słońcem czy Cyrulik syberyjski Nikita Michałkow. Pisarz i polityk Eduard Limonow. Oligarcha Michaił Chodorkowski. Skandalista Władimir Żyrinowski. Czołowy rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny. Założyciel kultowego zespołu DDT Jurij Szewczuk. Znany z Admirała czy Geograf przepił globus Konstantin Chabienski. Nadieżda Tołokonnikowa z Wojny i Pussy Riot. I wielu (i niewiele) innych.

Rozmowy trwają od 40 minut do półtorej godziny. Jednym z nielicznych wyjątków była dłuższa rozmowa z innym kremlowskim propagandzistą, Dmitrijem Kisieliowem, który zgodził się na spotkanie, ale nauczony własną działalnością postawił warunek – wywiad nie może być montowany, musi iść w całości.

Dud’ nie jest zajadle antyputinowski, ale nie boi się też rozmawiać o polityce, o Putinie, o jakości życia w Rosji. Większość rozmów kończy pytaniem: „Znalazłszy się przed Putinem, co byś mu powiedział?”. Nie pamiętam, żeby jasno wykładał swoje poglądy polityczne, ale nie ma wątpliwości, że jest surowym recenzentem rosyjskiej klasy politycznej.

Smaczku popularności Dud’a dodaje fakt, że jest on etnicznym Ukraińcem, choć od dzieciństwa mieszka w Rosji i czuje się z Rosją silnie związany. W rozmowie z „UATribuna” powiedział: „Cieszę się, że jestem Ukraińcem”, a w wywiadzie dla „Forbes”: „Jestem czystej krwi Ukraińcem, ale nie jadam słoniny i utopionych w majonezie sałatek. W Rosji żyję od czwartego roku życia, czuję się Rosjaninem i w odróżnieniu od większości moich rówieśników nie śnię po nocach o opuszczeniu kraju”.

Jego projekt odniósł też sukces komercyjny. Już rok po uruchomieniu kanału „Forbes” umieścił Dud’a na liście 50 najlepiej zarabiających gwiazd (blisko milion dolarów, a rok później o pół miliona w górę). A pamiętajmy, co oznacza bycie gwiazdą runetu [rosyjskiego internetu – red.] czy rosyjskiej kultury w ogóle. Polak pisze po polsku dla polskojęzycznych, których zdecydowana większość pochodzi z Polski. Rosyjskojęzyczny odbiorca to zaś nie tylko 141 milionów obywateli Rosji. To też wiele milionów Ukraińców, Białorusinów, mieszkańców krajów nadbałtyckich czy środkowoazjatyckich. Trudniej się przebić, ale w razie sukcesu przekłada się to na spore pieniądze.

Rosja po epidemii stanie się biedniejsza, ale i bardziej opresyjna

Te pieniądze widać jednak nie w surowo aranżowanych wywiadach, ale w crème de la crème kanału вДудьw filmach dokumentalnych, których kilkanaście wyprodukował w ostatnich trzech latach Jurij. Dokumenty te są najciekawszym, co stworzył.

2 czerwca Jurij wypuścił dwugodzinny film Kamczatka. Półwysep, o którym zapomnieliśmy, który w ciągu niespełna dwóch dni obejrzano 4,5 miliona razy. Największy rezonans wywołał jednak jak na razie film Kołyma. Ojczyzna naszego strachu. Dud’ przejechał 2 tysiące kilometrów, od Magadanu do Jakucka. Udał się szlakiem dalekowschodnich łagrów, rozmawiając ze świadkami i historykami.

Może się to wydać wtórne – co nowego można powiedzieć o Kołymie i łagrach? W Rosji ma to jednak znaczenie. W tym kraju przeszłość wyjątkowo trudno przewidzieć, jej interpretacje często się zmieniają. Według ubiegłorocznych badań Centrum Lewady 70% Rosjan ocenia pozytywnie rolę, jaką odpowiedzialny za łagry Stalin odegrał w historii Rosji – przeciwnego zdania jest 19%. W ubiegły poniedziałek wystosowano do spikera Dumy pismo z wnioskiem o unieważnienie potępienia paktu Ribbentrop-Mołotow (to zresztą część znacznie większego procesu opowiadania historii na nowo, który trwa od lat).

Co może poradzić na to 34-letni youtuber, skoro nie poradzili sobie z tym Sołżenicyn, Rybakow i Memoriał? Otóż może wiele. Ten i wiele innych przekłamanych, przemilczanych tematów (Biesłan, weterani wojenni) przedstawia w sprawny technicznie, dynamiczny sposób. Ważką treść ubiera w znacznie znośniejszą niż publikacje Memoriału formę.

Dud’ nie jest zajadle antyputinowski, ale nie boi się też rozmawiać o polityce.

YouTube nie jest wyznacznikiem wszystkiego, ale dla porównania: najpopularniejszy materiał Memoriału obejrzało 39 tysięcy osób – trwa on 11 godzin i 55 minut, wyczytuje się w nim nazwiska represjonowanych. Z kolei sam film o Kołymie zobaczono 21 milionów razy, a ten o zamachu w Biesłanie został drugim najpopularniejszym filmem na rosyjskim YouTubie w 2019 roku (pokonując rozmaite kabarety czy bajki).

O przykładowej Kołymie Dud’ nie mówi więcej, niż można się dowiedzieć z oficjalnie działających muzeów, nie może nawet równać się z niewygodnymi dla władz dziennikarkami pokroju Eleny Miłaszyny czy Jeleny Kostiuczenko i dlatego włos mu z głowy nie spadnie.

Najbardziej spodobał mi się film Antiocha. Podróż z Magadanu do Europy. Antiocha to 33-letni chłopak z Magadanu, który wziął kilka dni wolnego, żeby dorobić jako kierowca Dud’a podczas kręcenia filmu o Kołymie. Antiocha nigdy nie był poza krajami byłego ZSRR. Dud’ jakiś czas po sukcesie Kołymy postanowił sfinansować mu podróż po drugim krańcu Eurazji – Półwyspie Iberyjskim. Miał to być happening pokazujący, że Zachód jest w rosyjskich mediach zbytnio demonizowany, że nie można na świat patrzeć „nieufnie zza płotu”.

Dud’ mógł udać się z Antiochą w podróż i kręcić swoje filmy od Kalifornii przez Zambię po Chiny, bo ma wysoki budżet, dobrych sponsorów. Nie osuwa się ani w komercyjne pustosłowie popgwiazd runetu, ani w niszowość etosowych organizacji. Udaje mu się przemycać do debaty tematy, które w Rosji są na ogół poza kadrem.

W ten sposób młody Ukrainiec stworzył oto w Rosji medium, które pozostaje poza kontrolą państwa.

**

Zbigniew Rokita – reporter zajmujący się Europą Wschodnią i Górnym Śląskiem. Autor książki Królowie strzelców (Wydawnictwo Czarne 2018). Wkrótce ukaże się jego książka reporterska o Górnym Śląsku.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij