Świat

Budrajtskis: Nowy rosyjski rząd jest gotowy na konfrontację z opozycją

Czy powołany miesiąc temu rosyjski rząd będzie w stanie usiąść do okrągłego stołu z opozycją? Kim są najważniejsi jego ministrowie? Komentarz Ilji Budrajtskisa.

Skład nowego rosyjskiego rządu, który został powołany 21 maja, daje przekonującą i wyczerpującą odpowiedź na pytanie, jak będzie wyglądała trzecia kadencja prezydenta Władimira Putina. Rozpoczęta rozgonieniem demonstracji 6 maja, oczywiście będzie trudnym okresem dla rosyjskich elit – rosnących politycznych zawirowań, pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego, katastroficznego rozpadu instytucji państwowych. To czas, gdy utrata legitymizacji będzie powodować większe zdezorientowanie i złość rządzących, a to oznacza bardziej nieprzewidywalne i ostre działania.


Nowy rosyjski rząd składa się z trzech bloków, z których każdy odzwierciedla to, co coraz bardziej izoluje elity od społeczeństwa. Tradycyjnie najważniejszym jest ten przyjmujący kluczowe decyzje społeczno-ekonomiczne. Ponownie widzimy na posadach Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Rozwoju Ekonomicznego zatwardziałych neoliberałów, jak Andriej Siłuanow, czy ludzi z otoczenia byłego ministra finansów Aleksieja Kudrina, który przeszedł na pozycje ostrożnej opozycjności. Ich kurs jest bardziej niż oczywisty – walka z deficytem budżetowym, szybkie dołączenie do WTO, nowa fala prywatyzacji „nierentownej” państwowej własności. 


Ich organicznym uzupełnieniem są radykalni zwolennicy cięć w sferach edukacji i ochrony zdrowia. Olga Gołodiec, nowa wicepremier, odpowiadająca teraz za politykę społeczną, przychodzi ze świata wielkich korporacji. Niedawna top-menedżerka Norylskiego Niklu otwarcie mówi o tym, że ochrona zdrowia i edukacja powinny zaliczać się do sfery usług i – nie licząc na państwo – zarabiać na siebie. Nowy minister edukacji Dmitrij Liwanow, przed nominacją mało znany rektor jednego z moskiewskich uniwersytetów, wprost mówi o koniecznym zmniejszeniu o połowę liczby bezpłatnych miejsc w szkołach wyższych. W planach rządu jest także przeprowadzenie reformy emerytalnej, która faktycznie będzie sprowadzać się wyłącznie do podwyższenia wieku emerytalnego.


Drugi blok ma charakter ideologiczny i służy do tego, aby okrasić agresywną politykę antyspołeczną skwarkami narodowo-konserwatywnymi. Kluczową rolę powinien tu odegrać nowy minister kultury Władimir Miedinski. Po raz pierwszy w najnowszych dziejach Rosji na tym mało znaczącym stanowisku pojawiła się barwna polityczna persona. Miedinski, energiczny działacz Jednej Rosji i płodny autor bestsellerów na okołohistoryczne tematy, dał się poznać jako patriota i agresywny obrońca rosyjskich wartości. Jako znany uczestnik talk-shows i showman Miedinski pewnie będzie kontynuować kulturową wojnę przeciwko modernistom i kosmopolitom, rozpoczętą przy okazji kontrowersyjnej akcji Pussy Riot w Soborze Chrystusa Zbawiciela. Dosłownie tydzień po swoim mianowaniu nowy minister postanowił przemianować nazwy ulic, których nazwy odnosiły się do bojowników walczących z samodzierżawiem. Według Miedinskiego, powinny nosić imiona prawosławnych świętych i czarnosecińców zabitych przez lewicowych terrorystów takich jak Sergiusz Romanow.


Na koniec blok siłowy i na pewno najbardziej wymowna nominacja – nowy minister Spraw Wewnętrznych Władimir Kołokołciew, były szef moskiewskiej policji. Po raz pierwszy od bardzo dawna przedstawiciel policji obejmuje czołowe ministerstwo, które tradycyjne należało się ludziom wywodzącym się ze służb specjalnych. Taki gest jest oczywistym ukłonem w stronę policji, gdzie próba walki z korupcją i nadużyciami w minionych latach wywołała niezadowolenie wielu pracowników. Oznacza to tyle, że nie ma co liczyć na reformy w zdyskredytowanej w oczach społeczeństwa policji. Nominowanie Kołokołciewa to także wyraźny znak zwiększenia znaczenia rozwiązań siłowych w walce z opozycją. Tuż przed rozpoczęciem nowego etapu swojej kariery osobiście dowodził rozgonieniem demonstracji 6 maja. Ten pokaz okrucieństwa i determinacji bez wątpienia zrobił wrażenie na prezydencie Władimirze Putinie i premierze Dmitriju Miedwiediewie.


Pierwszymi działaniami nowego ministra było aresztowanie kilkunastu ludzi pod pretekstem użycia siły przeciwko policji podczas zamieszek z 6 maja. Za przedstawione zarzuty grozi im do siedmiu lat więzienia (w tym jednej z zatrzymanych – osiemnastoletniej dziewczynie).


Podsumowując, rząd Miedwiediewa nie wygląda na dobrego partnera do „okrągłego stołu” z opozycją, na co w dalszym ciągu liczą liberałowie. To rząd gotowy na konfrontację, w której przeciwnicy władzy będą mieli bardzo ograniczone pole manewru. To także rząd, który bez wątpienia przyszedł na długo i wcale nie zamierza ustąpić. I nie należy się łudzić, że jest inaczej.


Przełożył Paweł Pieniążek 

 

Ilja Budrajtskis – historyk, działacz kultury i aktywista polityczny. Od 2009 roku doktorant w Instytucie Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk.

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij