Kraj

Pomoc dla uzależnionych, bezpieczeństwo dla wszystkich

Ośrodki pomocowe dla osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych zawsze wzbudzają niepokój, ale w mieście trudno znaleźć lokalizację bez jakichkolwiek sąsiadów. Nie o to też chodzi. Miasto ma zarówno pomagać tym w tarapatach, jak i dbać o poczucie bezpieczeństwa wszystkich mieszkańców. Rozmowa z wiceprezydentką Warszawy Aldoną Machnowską-Górą.

Praskie Centrum Re-Start ma zacząć działać na przełomie 2022 i 2023 roku. Ośrodek powstanie w remontowanym od ubiegłego roku zabytkowym budynku na terenie Szpitala Praskiego. Nad jego koncepcją stołeczny ratusz pracował od 2016 roku. Placówka będzie składać się z trzech części: domu pobytu dziennego dla seniorów, schroniska dla osób w kryzysie bezdomności oraz poradni dla osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych. Ten ostatni element wzbudza kontrowersje wśród niektórych mieszkańców Pragi.

W Szpitalu Praskim pomoc znajdą osoby uzależnione. Część mieszkańców protestuje

Poza obawami o swoje bezpieczeństwo argumentują oni, że władze miasta nie konsultowały z nimi pomysłu na zagospodarowanie obiektu w ich sąsiedztwie. O tym, jak pogodzić interesy różnych grup mieszkańców dzielnicy, opowiada Aldona Machnowska-Góra, wiceprezydentka Warszawy.

Pojawiają się zarzuty, że „sprowadzamy tu narkomanów z całej Warszawy”. Dementuję to!

Mateusz Kowalik: Dlaczego miasto tworzy taki ośrodek?

Aldona Machnowska-Góra: Żeby wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców. Warszawa się starzeje, dlatego jednym z elementów nowego centrum będzie dom dziennego pobytu dla seniorów. Chcemy zaoferować takie sposoby spędzania czasu, żeby osoby starsze jak najdłużej były zdrowe i aktywne. Dostępna będzie m.in. rehabilitacja, zajęcia kulturalno-oświatowe, zajęcia fizyczne czy opieka lekarska i pielęgniarska.

Będzie też schronisko dla osób w kryzysie bezdomności z usługami opiekuńczymi. To nie będzie otwarta placówka, jak noclegownie czy łaźnie, tylko miejsce ze specjalistyczną pomocą medyczną, do którego trafią osoby bezdomne bezpośrednio po zabiegach czy operacjach. W takich sytuacjach pacjenci zazwyczaj wypisywani są do domu i tam dochodzą do siebie, natomiast osoby bezdomne nie mają dokąd iść i dłużej zajmują łóżka szpitalne.

W końcu, w centrum znajdzie się poradnia dla osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych. Będzie tam punkt diagnostyczno-konsultacyjny, a specjaliści poprowadzą indywidualne i grupowe terapie. Osoby uzależnione są często w skomplikowanej sytuacji życiowej, rodzinnej, zawodowej czy mieszkaniowej, więc w poradni będzie można uzyskać pomoc w readaptacji. Planujemy też prowadzenie szkoleń z profilaktyki uzależnień poza ośrodkiem. I to, co wzbudza najwięcej obaw, czyli punkt leczenia substytucyjnego dla osób uzależnionych, które pod nadzorem lekarza przyjmują substancje zastępcze.

Skąd taki wybór na lokalizację?

Na Pradze klientami różnego rodzaju punktów związanych z uzależnieniami i ich leczeniem jest ponad 700 osób. Pojawiają się zarzuty, że „sprowadzamy tutaj narkomanów z całej Warszawy”. Dementuję to. Osoby potrzebujące są z Pragi i z tego wynika potrzeba stworzenia nowoczesnego ośrodka właśnie tutaj, pod opieką miasta i na jego odpowiedzialność. Budynek, w którym on powstanie, jest dobrze usytuowany, bo sąsiaduje ze szpitalem, co będzie też ułatwieniem, zwłaszcza dla osób w kryzysie bezdomności.

W ostatnich miesiącach otworzyliśmy trzy miejsca dla osób w kryzysie bezdomności: jedno tymczasowe na Żoliborzu i dwa na Białołęce. I w tej ostatniej dzielnicy mieszkańcy i burmistrz też dopytywali, dlaczego u nich. Takie niepokoje są wszędzie, bo każdy chce mieć w swojej okolicy wszystko, tylko nie trudne tematy. A miasto musimy budować dla wszystkich.

Aktywiści wspierają Centrum Redukcji Szkód na Pradze. Mieszkańcy są podzieleni

Trudno jest znaleźć na Pradze i w Warszawie takie miejsce, które nie będzie miało sąsiadów i nikomu nie będzie przeszkadzać. Przykładem takiego rozwiązania było osiedle Dudziarska, na które do trzech bloków z mieszkaniami socjalnymi w latach 90. kierowano osoby, które zalegały z czynszem albo miały wyroki eksmisyjne. Osiedle było położone w odludnym miejscu, z każdej strony oddzielone gęstą siecią torów kolejowych. Miasto w końcu zakończyło ten nieudany eksperyment i nikt już tam dzisiaj nie mieszka.

Na Pradze podczas jednego z protestów pojawił się transparent z napisem „Chcemy normalnie żyć”. To samo zapewne mówią osoby uzależnione, bezdomne i seniorzy, którzy wymagają opieki. Jak pogodzić różne wizje sąsiedztwa?

Trzeba budować zaufanie. Kiedyś jeden praski radny powiedział tak o jednej miejscowej poradni dla osób uzależnionych: „Nikt nad tym nie panował”. Odnosił się do tego, że sąsiedzi znajdowali na chodniku strzykawki i z obawy interweniowali u straży miejskiej. Powtarzam tę historię, bo przecież jako władze miasta nie możemy oszukiwać i twierdzić, że czegoś takiego nie było, skoro relacjonują nam to sami mieszkańcy. Znając te doświadczenia, musimy tak zorganizować nowe centrum, żeby mieszkańcy mogli nam zaufać. To znaczy: jeśli obiecujemy, że będzie bezpiecznie, to będziemy musieli to bezpieczeństwo zapewnić w rzeczywistości, a nie tylko na poziomie deklaracji.

Jak to zrobić?

Żeby wyjść naprzeciw obawom mieszkańców, rozmawiamy o zainstalowaniu monitoringu na dwóch przyległych ulicach. Są mieszkańcy, którzy chcieliby także kamer na swoich podwórkach. Jeśli będzie trzeba, to przy centrum na stałe będzie przebywał patrol policji albo straży miejskiej.

Metadon zamiast heroiny to nie darmowe ćpanie, tylko realna pomoc

Mieszkańcy argumentują, że dowiadują się o wszystkim dość późno, bo pierwsze spotkanie informacyjne ratusz zorganizował dopiero pod koniec marca.

Sądzę, że ratusz zabrał się za późno za rozmowy z mieszkańcami. Gdybyśmy wszystko wyjaśnili na początku, to być może spór nie rozgrzałby się do takiej temperatury. Do otwarcia ośrodka zostało przynajmniej półtora roku i ten czas wykorzystamy na nadrabianie zaległości: będziemy informować mieszkańców o tym, czym ośrodek będzie, i rozmawiać z nimi o ich obawach. I o tym, jak sprawić, żeby czuli się jak najbezpieczniej. Napięcie wokół inwestycji na Pradze spowodowane jest być może właśnie tym, że nie prowadziliśmy wcześniej bezpośrednich rozmów z mieszkańcami.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Mateusz Kowalik
Mateusz Kowalik
Dziennikarz Krytyki Politycznej
Dziennikarz, stały współpracownik Krytyki Politycznej. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu i europeistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Wcześniej dziennikarz „Gazety Wyborczej”.
Zamknij