Po samobójczej śmierci Elliot trafia do swoistej pętli, w której rozgrywa się jego schizofreniczny koszmar, utkany z lęków i obsesji.

Po samobójczej śmierci Elliot trafia do swoistej pętli, w której rozgrywa się jego schizofreniczny koszmar, utkany z lęków i obsesji.
W odpowiedzi na falę protestów wobec przemocowych sposobów pracy w teatrze niektórzy komentatorzy zastanawiają się, czy bez przemocy reżyseria w ogóle będzie jeszcze możliwa.
Przemoc w teatrze zaczyna być nazywana przemocą, a głosy, że taka jest po prostu specyfika aktorskiego zawodu, zaczynają cichnąć. To wielki postęp.
W teatrze szara strefa pomiędzy pracą a ewidentnym nadużyciem jest szeroka i nieostra. Ale to nie znaczy, że nie ma różnic między skuteczną pracą a przemocą seksualną czy psychiczną.
O sztuce teatralnej, która wywołała polityczne trzęsienie ziemi. I o dziennikarstwie kulturalnym na miarę skandynawskiego kryminału.
– Czy to będzie o pedałach? – siedzący za mną widz dopytuje małżonkę przed rozpoczęciem przedstawienia. Katarzyna Niedurny pisze o spektaklu „Cholernie mocna miłość” w reżyserii Aleksandry Jakubczak.
Wiedza o tym, że w Gardzienicach jest szef dyktator i dochodzi tam do przemocy, była tajemnicą poliszynela. I nikt z tą wiedzą nic nie zrobił.
58 pracowników Narodowego Teatru Akademickiego im. Janki Kupały w Mińsku zostało zwolnionych. Sytuację skomentował sam Aleksander Łukaszenka słowami: „Chcieliście wolności? No to ją macie”.
Kiedy przy wejściu aktorzy witają nas, sprawdzając paszporty i przypominając, że jesteśmy w państwie faszystowskim, to wiadomo, że nie mają na myśli lat 20. we Włoszech.
Wspólnie z Komuną Warszawa i portalem taniecPOLSKA.pl zapraszamy na obchody pierwszej rocznicy śmierci Rafała Urbackiego, performera, reżysera teatralnego i choreografa.
Czy teatr w sieci to coś, co pomaga przetrwać trudny czas i skończy się, kiedy tylko będzie można wrócić na scenę? I w jakich kategoriach go oceniać?
Kiedyś recenzentka napisała o tym spektaklu, że „Bogdańska nienawidzi Felliniego”. Ale ja chciałam po prostu zatrzymać Giuliettę w kadrze. Złożyć jej hołd.