Potraktujmy poważnie „Przygodę na Mariensztacie” (1954). Przecież to film o rewolucji.

Potraktujmy poważnie „Przygodę na Mariensztacie” (1954). Przecież to film o rewolucji.
O tym filmie może być wkrótce głośno. Konrad Szołajski nakręcił dokument „Putin’s Playground”, w którym opowiada o cichej wojnie, jaką Rosja prowadzi od lat w Europie Wschodniej i Środkowej.
Marzy mi się każda możliwa statuetka dla Richarda Gadda. Rozebrał się przed nami do naga i to nie po to, by nas zszokować, ale by nami wstrząsnąć i otworzyć oczy. To nie jest po prostu świetny serial.
Serial wiernie odtwarza uniwersum gry. Pewne zagadnienia obyczajowe zostały zaktualizowane do współczesności, co cieszy, bo bardzo lubię kulturę woke i jej kibicuję.
Film „Back to black” to wiarygodny obraz artystki, ale nie człowieka. Nie pokazuje tego, co w życiu Amy Winehouse było najgorsze.
Zdaniem części recenzentów niejasność polityki w „Civil War” czy fakt, że miejscami wydaje się ona po prostu pozbawiona sensu, to wielka zaleta filmu. Nie zgadzam się z tą opinią.
Dla miłośniczek/ów kina turbopatriotycznego rok zaczął się naprawdę obiecująco. Aleksandra Kumala ogląda „Białą odwagę” i „Czerwone maki”.
Dlaczego filmy sprzed 70 lat mają tak wielu zwolenników wśród najważniejszych twórców i twórczyń filmowych współczesności? O ponadczasowej wartości dokonań angielskiego duetu można przekonać się podczas trwającego Timeless Film Festival Warsaw.
Andrzeja poznajemy w dniu pierwszej komunii. Ucieka przed koleżankami, ma na głowie wianek. Wspina się na drzewo. Tam nikt go nie sięgnie. Tam może być chłopakiem w wianku na głowie.
Diuna nie miała być oczywiście historią nawiązującą do trwającego ludobójstwa w Palestynie, ale moment premiery nie pozwala pozbyć się natrętnych skojarzeń.
W oscarowej „Strefie interesów” mur ma być porośnięty bluszczem, bo to element brzydki, ale konieczny. Większość z nas nie chce współcześnie wiedzieć, co dzieje się po tamtej stronie muru albo płotu i concertiny.
Stawką tego filmu jest coś więcej niż odkrycie prawdy o śmierci znalezionego w gnoju rolnika. „Tyle co nic” stawia fundamentalne pytanie dotyczące polskiej wsi: czy jest ona w stanie przetrwać.