Historię Sashy można czytać jako przetworzony przez pracę bogatej i specyficznej filmowej wyobraźni portret rodziny, w której rodzice nie wiedzą, co zrobić z córką, z pobudek etycznych odmawiającą spożywania produktów odzwierzęcych.
Bardzo biały Zachód [o „Horyzoncie” i innych westernach Costnera]
Rdzenna emancypacja nie potrzebuje ani białych zbawców, ani białych rzeczników – choćby przyjmowali postać Kevina Costnera.
„Nie lubię poniedziałku” to film, który aż kipi od erosa i pragnień
Kiedy skończyła się rewolucja w Polsce? I jak się skończyła? Może właśnie w ten sposób.
Bertrand Bonello: Lepiej być lalką niż zombie [rozmowa]
Rozmowa z Bertrandem Bonello, reżyserem, którego filmy zostaną zaprezentowane w ramach pierwszej polskiej retrospektywy jego twórczości podczas tegorocznego festiwalu Nowe Horyzonty.
Heather w krainie czarów [o „Tatuażyście z Auschwitz”]
„Tatuażysta z Auschwitz” jest serialem dennym, pozbawionym dramaturgii, infantylnym, karykaturalnie głupim i naiwnym.
Bambusowy sufit. O azjoamerykańskości w kinie i nie tylko
Ani dobra passa azjatyckich postaci w ostatnich latach, ani krok w stronę większej różnorodności w przemyśle filmowym nie wymazują długich dekad „białości”, które fabryka snów ma na swoim koncie.
„Przygoda na Mariensztacie”: Co pociągającego mogło być w stalinowskiej kulturze?
Potraktujmy poważnie „Przygodę na Mariensztacie” (1954). Przecież to film o rewolucji.
Jak chaos „made in Russia” ogarnął Europę [o „Putin’s Playground” Szołajskiego]
O tym filmie może być wkrótce głośno. Konrad Szołajski nakręcił dokument „Putin’s Playground”, w którym opowiada o cichej wojnie, jaką Rosja prowadzi od lat w Europie Wschodniej i Środkowej.
Epicka rewolucja w mówieniu o przemocy wobec mężczyzn [o serialu „Reniferek”]
Marzy mi się każda możliwa statuetka dla Richarda Gadda. Rozebrał się przed nami do naga i to nie po to, by nas zszokować, ale by nami wstrząsnąć i otworzyć oczy. To nie jest po prostu świetny serial.
Trucizna z uśmiechniętym logo Amazona: „Fallout”, ale to serial
Serial wiernie odtwarza uniwersum gry. Pewne zagadnienia obyczajowe zostały zaktualizowane do współczesności, co cieszy, bo bardzo lubię kulturę woke i jej kibicuję.
„Back to Black” – upudrowana autodestrukcja Amy Winehouse
Film „Back to black” to wiarygodny obraz artystki, ale nie człowieka. Nie pokazuje tego, co w życiu Amy Winehouse było najgorsze.
Gdy zostają tylko obrazy przemocy [o „Civil War” Alexa Garlanda]
Zdaniem części recenzentów niejasność polityki w „Civil War” czy fakt, że miejscami wydaje się ona po prostu pozbawiona sensu, to wielka zaleta filmu. Nie zgadzam się z tą opinią.