Ponieważ Rosja jest od jakiegoś czasu państwem, gdzie praktycznie nie ma wolnych mediów, „Przechwycone” są jedną z nielicznych okazji, by zapoznać się z rosyjskim punktem widzenia na wojnę.

Ponieważ Rosja jest od jakiegoś czasu państwem, gdzie praktycznie nie ma wolnych mediów, „Przechwycone” są jedną z nielicznych okazji, by zapoznać się z rosyjskim punktem widzenia na wojnę.
Porzućcie nadzieję ci, którzy oczekujecie apolitycznej lub wywrotowej gali rozdania najgłośniej dających o sobie znać nagród filmowych.
Propaganda Łukaszenki nie musi się silić na produkowanie kontentu przedstawiającego Polskę jako wrogiego kraju, który prezentuje wobec Białorusi kolonialne postawy – wystarczy puścić w tamtejszej reżimowej telewizji polski serial „Przesmyk”.
„Substancja” i wszystkie nagrody dla niej, zachwyty nad feministyczną wymową filmu, to pudrowanie rzeczywistości, w której na koniec górą są Harveye tego świata.
Hollywood już kiedyś uwielbiał wielogodzinne produkcje – czemu najpierw się odkochał, a teraz zakochał w nich ponownie?
„Utopia romantyczna” zdaje się zacierać granice między klasami społecznymi i stwarza wrażenie, że jest dostępna dla wszystkich, ale tak nie jest.
Jeśli przyjmiemy, że w filmie Corbeta mamy do czynienia z „męskim światem”, dodać musimy także, że „byłby niczym bez kobiety lub dziewczyny”.
Co stało się z przeszłością, czyli z Polską Ludową? Kim byliśmy i kim właściwie jesteśmy? Filmy Barei wzbudzały zachwyt, więc coś musi być na rzeczy.
„Czarne stokrotki” powstały po to, by przeciwdziałać coraz lepiej przyswajanej przez nas w Polsce narracji o nieuchronności wojny – mówi Agnieszka Szpila, współautorka pomysłu na serial.
Za sprawą starych klisz oraz kultury, której nie zna, i w języku, którego nie rozumie, reżyser próbuje opowiedzieć, zaśpiewać i zatańczyć coś o transpłciowości i o płci w ogóle.
Słowa, od których zaczyna się „Prosta historia”: „Wytwórnia Walta Disneya przedstawia – film Davida Lyncha”, stanową zapewne najlepsze streszczenie etycznego paradoksu, którym naznaczona była końcówka XX wieku – nakładania się na siebie transgresji i normy.
Chciałabym, żeby „Flow” trafił do tych, którym się wydaje, że nie ma co panikować. Jeśli nie rozczuli ich pokaz solidarności kociej załogi, to chyba nic nie będzie w stanie.