Kraj

Nie niszczcie zabytków, do cholery!

Wracam do domu i dowiaduję się, że ktoś oblał czerwoną farbą butik Macieja Zienia. Patrzę na zdjęcia i mam ochotę w coś kopnąć.

Gdzie ten butik? Na warszawskiej ulicy Mokotowskiej. W którym miejscu? W kamienicy znanej z rzeźb atlasów w ubiorach krakowiaka i górala. W 2003 roku Barbara Kubisa, konserwatorka warszawskich zabytków, a prywatnie moja mama, wraz z Wojciechem Myjakiem restaurowali te piękne rzeźby przez całe lato. Wcześniej wyglądały strasznie – zniszczone, podziurawione. Wiem, bo robiłam zdjęcia przed i po konserwacji.

Konserwacja zabytków to szczególny zawód. Stanie, kucanie, schylanie się, praca fizyczna na dworze połączona z wielką wiedzą z historii sztuki i wiedzą technologiczną. I to nie dla siebie, nie dla komercyjnego zysku, nie dla neoliberalnego wolnego rynku i czego tam jeszcze chcecie. To jest dla nas wszystkich. Dla przyszłych pokoleń. Od wielu lat obserwuję moją mamę w pracy i cały czas mnie zachwyca ta pieczołowitość, dbałość o każdy szczegół, żeby ocalało, trwało. Trudno nie mówić o tym inaczej niż górnolotnie.

Mówię to jako warszawianka – w naszym mieście trudno znaleźć zabytki. Każdy wie, że Warszawa przed wojną wyglądała inaczej. Nie zachowały się budynki, pomniki, nawet układ ulic. Pojechać do Krakowa, to pojechać do muzeum. Przyjechać do Warszawy – to zobaczyć bezustanną walkę o to, co jeszcze zostało.

Nie mam pojęcia, czy zabytki są kapitalistyczne czy nie. Może dbanie o dorobek kulturalny to jakiś burżuazyjny obyczaj albo i filisterstwo w czystej postaci? Może krakowiak i góral są symboliczną reprezentacją wyzysku chłopów pańszczyźnianych, na zawsze przykutych do mieszczańskiej kamienicy? A może nachalnie promowali kulturę ludową i dlatego im się dostało? Niech poleje się farba w odcieniu komunistycznej czerwieni, niech zbruka!

Czytam manifest zamieszczony przez antykapitalistyczną grupę oblewającą czerwoną farbą kapitalistyczne przybytki. Rany, jacy jesteście zajebiści. Tacy odważni i bezkompromisowi. Co tam zabytki, jeśli urzęduje w nich ten burżuj Zień. Zresztą sami przeczytajcie: „Płachty reklamowe, bilbordy, nachalne promocje, niszczenie przestrzeni publicznej komercyjnym przekazem, reprywatyzacja, eksmisje, brutalna gentryfikacja – to warszawska codzienność”.

Zapewne zaraz usłyszę, że rewolucja wymaga ofiar. Trafiło na zabytek, no cóż, trudno. Najważniejsze, że kapitalizm ma za swoje. Niech popamięta!

No więc ja to chrzanię. Chrzanię ten wasz dęty przekaz. Zabytki są dla wszystkich – do podziwiania. Szyby umyje się łatwo, z gipsowymi rzeźbami będzie znacznie trudniej. Zniszczyliście ciężką pracę ludzi, którym w ogóle nie zależy na komercyjnym przekazie, którzy sprzeciwiają się eksmisjom. To ludzie, którym przede wszystkim zależy na zachowaniu dobra wspólnego, jakim jest sztuka przeszłych pokoleń. Sprzeciwiacie się osiedlom kontenerowym? To czemu niszczycie warszawskie zabytki?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Avatar
Julia Kubisa
Zamknij