Miasto

Zawisza: Nie mamy billboardów. Chcemy rozmawiać z ludźmi

Kiedy ruszymy z kampanią, będziemy chodzić od drzwi do drzwi.

Dawid Krawczyk: Zieloni w Warszawie będę startować tylko do Rady Miasta. Nie zobaczymy waszych nazwisk na listach do rad dzielnic. Dlaczego?

Marcelina Zawisza: Nasza wizja Warszawy jest oparta na zrównoważonym rozwoju całego miasta. Chcemy doprowadzić do tego, żeby po lewej i prawej stronie Wisły żyło się tak samo dobrze – a ten cel osiągnąć można najskuteczniej właśnie w radzie miasta. To tutaj na sesjach zatwierdzany są budżety, którymi później dysponują dzielnice. Przecież na prawym brzegu nie powstają żadne istotne inwestycje – może poza Stadionem Narodowym i kawiarnią Plażową, czyli hipsterskim kiblem z sosny syberyjskiej za pięć milionów. Można było zrobić tam ważniejsze rzeczy.

Ale rady dzielnic są najbliżej mieszkańców.

I jesteśmy spokojni o kandydatów i kandydatki ze społecznych komitetów, którzy startują do tych rad. Znamy ich i chcemy z nimi współpracować. Działacze i działaczki inicjatywy „Miasto jest nasze” to są w większości bardzo kompetentni ludzie.

Do rady miasta również startują komitety spoza głównej sceny politycznej, na przykład Warszawa Społeczna.

Tak, ale nie mają całościowej wizji. A my mamy. Zieloni od dawna domagali się na przykład budżetu partycypacyjnego, zwiększenia udziału mieszkańców w zarządzaniu miastem, ustawy reprywatyzacyjnej, zwiększonych nakładów na stołeczną edukację. To wszystko jest zawarte w naszym programie. A nowym ruchom społecznym często brakuje spójności, ciężko im wypracować program. Jestem w stanie z pełnym przekonaniem stwierdzić, że jesteśmy jedyną alternatywą.

Jaka to jest alternatywa? Czym jest „Zielona Warszawa”?

To przede wszystkim zrównoważony rozwój miasta i wysoki poziom usług publicznych. Kiedy mówimy o zielonych ideach, to nie mamy na myśli jedynie zieleni w mieście, chociaż ona jest dla nas bardzo ważna. Drzewa i krzewy to nie tylko kwestia estetyki, ale również zdrowia, bo to dzięki nim niwelowane jest zanieczyszczenie powietrza. Po prostu potrzebujemy tych drzew, a nie betonowej pustyni.

Jesteśmy w stałym kontakcie z mieszkańcami wszystkich dzielnic, zorganizowaliśmy szesnaście spotkań z nimi, a planujemy jeszcze dwa. W połowie października po konsultacjach w Śródmieściu ogłosimy nasz pełen program.

Dzisiaj na schodach wejściowych do rady miasta zaprezentowaliście liderów i liderki waszych list wyborczych. Ale walka o to, żeby ze schodów przeszli na fotele radnych, nie będzie łatwa. Nie otwieracie w najbliższym drugiej linii metra, nie macie wielkich billboardów.

Ale rozmawiamy z ludźmi. Kiedy ruszymy z kampanią, chcemy chodzić od drzwi do drzwi. Mamy już doświadczenie w przekonywaniu do nas osób, które wcale nie były naszymi zwolennikami. Jesteśmy po długich rozmowach z seniorami, osobami z niepełnosprawnościami, przedsiębiorcami, ale też na przykład z kierowcami. Ci ostatni otwarcie nam mówili, że są zaskoczeni, jak bardzo nasz program im odpowiada. Zrozumieli, że ograniczenie ruchu w mieście, zwolnienie do 30 kilometrów na godzinę dla nich też będzie to komfortowe, bo nie będą musieli stać w korkach, tylko przejadą centrum na zielonej fali.

Ale jeśli do rady wejdzie zaledwie kilkoro waszych działaczy i działaczek, to co będziecie mogli zmienić?

Wtedy skupimy się przynajmniej na tym, żeby praca rady stała się wreszcie naprawdę transparentna.

Przecież korzystając z dostępu do informacji publicznej albo oglądając transmisję na żywo z posiedzeń rady, już teraz mogę śledzić jej prace.

Jasne, możesz obejrzeć transmisję i występować o dostęp do dokumentów. Ale to wcale nie znaczy, że miasto działa w przejrzysty sposób. Wciąż jest tak, że do ważnych materiałów mają wgląd praktycznie tylko radni i radne, a mieszkańcom udostępnia się materiały często dopiero na etapie wdrażania projektów, a nie planowania. Do tego dokumenty, które dostajemy z urzędów, nierzadko po długich tygodniach oczekiwania, są w zupełnie nieprzystępnej formie. Przeszukanie zeskanowanego tekstu, który ma kilkadziesiąt stron, zajmuje tyle czasu, że zniechęca to mieszkańców do współpracy. Co stoi na przeszkodzie, żeby udostępniać elektroniczne pliki? Jako radni będziemy starać się przekazywać mieszkańcom i mieszkankom informacje o pracy urzędów. Nie chcemy po prostu mieć dostęp do tego, do czego nie mamy dostępu teraz. Chcemy, żeby mieli go wszyscy zainteresowani i wszystkie zainteresowane.

***

Wybory samorządowe, którym z reguły poświęca się najmniej miejsca w ogólnopolskich mediach, są jednocześnie najbliższe ludziom i choćby z tego względu warto o nich mówić. Tegoroczne, listopadowe, będą wyjątkowe z wielu względów – pokażą siłę ugrupowań alternatywnych, krytykujących polityczny mainstream z prawej i lewej strony, a także rozstrzygną o taktyce, którą przyjmą główne partie w przyszłorocznych kampaniach: parlamentarnej i prezydenckiej. Nas najbardziej interesuje jednak nie los poszczególnych partii, ale pytanie, czy te wybory zmienią jedynie polityków, czy sam model uprawiania polityki – wprowadzając nowe postulaty, oddając głos ludziom, uprawniając oddolne i niehierarchiczne metody? Czego brakuje dzisiejszej polityce na poziomie lokalnym i jak można ją zmienić? I kto może to zrobić, tak aby skutki odbiły się na polityce w ogóle? O to chcemy pytać aktywistki, ekspertów, polityczki, działaczy i ludzi kultury.

Czytaj także:

Jan Komasa: Warszawa potrzebuje tlenu

Monika Strzępka: Czasem mam wrażenie, że miasto to tor przeszkód

Ewa Lieder: Ludzi nie można zmusić do pracy społecznej

Szczepan Kopyt: Od miasta chcę tego, co wszyscy

Jakub Dymek, Lekcje Franka Underwooda

Maciej Gdula, Apoteoza Joanny Erbel

Marcin Gerwin, Strzeż się miejskich aktywistów!

Michał Syska: To nie SLD blokuje lewicę

Tomasz Leśniak:  Nie chcemy wejść w buty dotychczasowej władzy

Witold Mrozek, Ja, Kononowicz [polemika]

Agnieszka Wiśniewska, Kibicuję i pytam

Joanna Erbel: Skończmy z manią wielkości w Warszawie!

Igor Stokfiszewski, Szansa na inną politykę

Witold Mrozek, Róbmy politykę!

Joanna Erbel: Chcemy odzyskać miasto dla życia codziennego

Maciej Gdula, Erbel do ratusza!

Wkrótce:

rozmowy z Joanną Rajkowską, Krzysztofem Nawratkiem i Janem Śpiewakiem.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Dawid Krawczyk
Dawid Krawczyk
Dziennikarz
Dziennikarz, absolwent filozofii i filologii angielskiej na Uniwersytecie Wrocławskim, autor książki „Cyrk polski” (Wydawnictwo Czarne, 2021). Od 2011 roku stale współpracuje z Krytyką Polityczną. Obecnie publikuje w KP reportaże i redaguje dział Narkopolityka, poświęcony krajowej i międzynarodowej polityce narkotykowej. Jest dziennikarzem „Gazety Stołecznej”, warszawskiego dodatku do „Gazety Wyborczej”. Pracuje jako tłumacz i producent dla zagranicznych stacji telewizyjnych. Współtworzył reportaże telewizyjne m.in. dla stacji BBC, Al Jazeera English, Euronews, Channel 4.
Zamknij