Kraj

Kuchciński nie polata, opozycja daleko na nim nie zajedzie

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński oświadczył, że jutro poda się do dymisji. To reakcja na społeczne oburzenie, wywołane nadużywaniem rządowego samolotu Gulfstream. Wspólne wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i Marka Kuchcińskiego poprzedziło wystąpienie podkarpackich samorządowców, ujmujących się za marszałkiem.


Marszałek Kuchciński chwilowo sobie nie polata, bo jutro podaje się do dymisji. Z konferencji prasowej TVP Info w Warszawie – a wcześniej z transmitowanego spotkania podkarpackich samorządowców w Ustrzykach Dolnych – dowiedzieliśmy się, że druga osoba w państwie Gulfstreamem latała owszem, często, ale po to, by być bliżej ludzi. I nie tracić, żyjąc na warszawskich salonach, kontaktu z regionalną bazą. W końcu odwiedzał też małe miejscowości, a nie jakieś Peru. Nazwa tego pięknego kraju, który z żoną miał kiedyś szczęście odwiedzić Donald Tusk nie padła, ale aluzja prezesa PiS była nadto czytelna. Bo to właśnie wystąpienie Kaczyńskiego było najważniejsze.

Na wypadek, gdybyśmy mieli krótką pamięć, przypomniano nam jeszcze, że 8 lat temu z częstych lotów premiera Tuska do Gdańska prezes Kaczyński nie robił problemu – w końcu nie jest powiedziane, że ważny polityk musi mieszkać w Warszawie.

Prezes zaapelował też o dziennikarski obiektywizm, kierując uwagę mediów na ekscesy poprzedników, a rzecznik PiS wydrukował dla reporterów na konferencji stosowną ich listę. Wiemy też dziś, że Prawo i Sprawiedliwość przestrzega prawa (logicznie wynika to z faktu, że marszałek Kuchciński go nie złamał i warunkuje ten fakt jednocześnie), ale jednak słucha Polaków. Choćby nawet – to w domyśle – byli niezbyt dobrze poinformowani, skoro legalne i nienaruszające dobrych obyczajów (!) działania marszałka wciąż im przeszkadzają.

Zapowiadając na koniec nową ustawę regulującą uprawnienia urzędników do przelotów, Kaczyński wszedł w rolę surowego ojca – podkreślając, że Polacy oczekują w tej sprawie „rygorów” – jakby chciał przykryć wyjątkowo akurat łagodne i pobłażliwe potraktowanie dymisjonowanego marszałka.

Jakie będą konsekwencje praktyczne całej tej historii?

Na dziś PiS zapewne skutecznie uciął temat w mediach społecznościowych – loty Kuchcińskiego będą „grzane”, i to z coraz mniejszym entuzjazmem, już tylko przez twardy elektorat opozycji. Szczegóły lotów, listy pasażerów i tragikomiczne nieraz cele podróży staną się zwyczajnie nudne.

Jednocześnie przypomniano o „inspekcji kotleta” przez Ewę Kopacz i loty Tuska, co by widzowie nie zapomnieli, że poprzednicy byli jednak gorsi.

Nie żyjemy bowiem w czasach propagandy Goebbelsa – nie chodzi o to, by powtarzać jakieś kłamstwo sto razy aż ludzie w nie uwierzą, lecz przede wszystkim, by podważać wiarygodność przeciwnika. Tą właśnie metodą frakcja „chwiejna” wyborców PiS po raz kolejny dowie się, że druga strona jest jeszcze gorsza, więc nie ma o co kruszyć kopii. Rzecz jasna, w myśl wielce skutecznej formuły, że „wszyscy kradną, ale ci się przynajmniej dzielą (i nie wywyższają nad lud)”.

Panie Kaczyński, pani Pawłowicz, nie lękajcie się Vegi

Z kolei frakcji wyborców „wiernych” – ustami podkarpackich samorządowców – wytłumaczono, że marszałek Kuchciński to po prostu dobry człowiek, ale nie trzeba w trudnym czasie kampanii dawać wrogom pretekstów do ataku.

A może jeszcze przy okazji prezydentom miast i innym samorządowcom sprezentuje się ustawę o korzystaniu ze służbowego transportu, po której nawet kurier po pizzę z Urzędu Miasta Warszawy nie wyjedzie?

Cośmy się z memów pośmiali to nasze, co się tą aferą przykryło, to ich – ale tak czy inaczej, na PiS opozycja musi wymyślić coś mocniejszego.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Sutowski
Michał Sutowski
Publicysta Krytyki Politycznej
Politolog, absolwent Kolegium MISH UW, tłumacz, publicysta. Członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Krytyki Politycznej. Współautor wywiadów-rzek z Agatą Bielik-Robson, Ludwiką Wujec i Agnieszką Graff. Pisze o ekonomii politycznej, nadchodzącej apokalipsie UE i nie tylko. Robi rozmowy. Długie.
Zamknij