Kraj

Kawiarnia, która daje samodzielność

cafe-rownik

We Wrocławiu od niedawna działa Cafe Równik – kawiarnia, w której pracują osoby z niepełnosprawnością intelektualną. O co chodzi w kawiarni, w której zysk nie jest jedynym celem?

Zespół Równika tworzą Marcin, Jacek, Kuba, dwóch Piotrów, Michał, Albert i Klaudia. Nie od początku i nie wszyscy widzieli się w kuchni czy na sali, ale teraz wszystko wskazuje na to, że projekt kawiarni zaskarbił sobie ich zaangażowanie i że świetnie odnaleźli się w roli kelnerów, pracowników zaplecza, barmanów i baristów. Po godzinach – śpiewają, słuchają muzyki, marzą o tym, żeby mieć prawo jazdy i zakochać się.

Jacek, choć uwielbia samochody, po Wrocławiu porusza się jak na razie komunikacją miejską. Zaczynał od opanowania kilku niezbędnych tras łączących szkołę i dom. Odkąd zaczął pracę w Równiku, czuje, że miasto leży u jego stóp. Albert lubi być w centrum zainteresowania. Nie krępuje go dyktafon, w żołnierskich słowach odpowiada na wszystkie pytania. W pracy najbardziej ceni sobie obecność kolegów. Marcin najbardziej lubi serwis i obsługę klientów, ale pociąga go też praca w radiu. Przy czym, jak wyjaśnia, nie chodzi o prowadzenie rozmów, a o nagłośnienie. – Byłem kiedyś w radiu i sama rozmowa trwała bardzo krótko, za krótko. Za to nagłośnienie, technika, to było coś – opowiada.

W prowadzeniu kawiarni pomagają im dwie osoby pełnosprawne, które przejęły odpowiedzialność za kuchnię i wydawanie potraw oraz terapeuci / asystenci osób niepełnosprawnych, którzy stanowią wsparcie emocjonalne, a czasem również organizacyjne. W rolę menadżera na pewien czas wcielił się ojciec jednego z pracowników i współzałożyciel kawiarni, Lech Doroszuk, który dokłada wszelkich starań, by Równik nie był tylko ciekawostką jednego sezonu, jednorazowym fajerwerkiem w życiu syna i jego znajomych.

– W sumie pracuje tu 9 osób z niepełnosprawnością, wszyscy w wieku 20-26 lat, czyli takim, w którym myśli się już o przyszłości, samodzielności. W powstaniu tego miejsca pomogło bardzo wiele osób – opowiada. – Zanim zaczęliśmy je tworzyć, odwiedziłem warszawskie kawiarnie Pożyteczni i Życie jest fajne. Teraz, gdy zamknęliśmy już etap przygotowań i budowy, pozostaje mi właściwie tylko jedno pragnienie – żeby to było miejsce na lata, które faktycznie wesprze pracujących tu w dorosłym życiu, da im samodzielność, stabilizację.

Autyzm – czy unikniemy katastrofy?

Kuchenne (r)ewolucje

Gastronomia nie jest łatwym biznesem. Klient bywa kapryśny, a inwestycja w sprzęt zwraca się latami. Mimo to właśnie gastronomia jest jedną z trzech branż (obok usług związanych ze sprzątaniem oraz handlem / opieką nad magazynem), w których najczęściej zatrudnia się osoby o alternatywnej sprawności intelektualnej lub z zaburzeniem rozwoju. Jaki pracodawcy mają w tym interes?

To układ, z którego korzyści mogą czerpać obie strony. Pracodawca zatrudniający osobę „z orzeczeniem” może liczyć na to, że pozyska pracownika, który świetnie poradzi sobie z wszelkimi monotonnymi zajęciami, wymagającymi wiele uwagi i zaangażowania. Natomiast pracownik – poza wynagrodzeniem – zyskuje ciągłą możliwość ćwiczenia się w utrzymywaniu koncentracji i koordynacji ruchowej.

Pracodawca zatrudniający osobę „z orzeczeniem” może liczyć na to, że pozyska pracownika, który świetnie poradzi sobie z wszelkimi monotonnymi zajęciami, wymagającymi wiele uwagi i zaangażowania.

– Gastronomia ma jeszcze tę jedną przewagę nad innymi branżami: tutaj każdy dzień jest inny. Daje możliwość socjalizacji, kontaktu z innymi ludźmi – tłumaczy Doroszuk. – Już teraz, raptem po trzech tygodniach funkcjonowania kawiarni, widać, że możliwe jest dla nich utrzymanie kontaktu wzrokowego z obcymi ludźmi. Kiedyś to było nie do pomyślenia.

W dobie mody na gotowanie, fotografowanie jedzenia i restauracje typu slow food praca w gastronomii oznacza – bardziej niż kiedykolwiek wcześniej – kontakt z ludźmi, współtworzenie relaksującej atmosfery i dbałość o szczegóły. Kluczem do sukcesu jest zatem bycie frontem do klienta, obecność w social mediach i bardzo często – tematyczne menu lub wystrój. To między innymi tak rozumianą oryginalnością knajpy starają się przyciągnąć klientów. A co wyróżnia Równik? Na najbardziej podstawowym poziomie – załoga.

Gdyby jednak zastanowić się nad tym, czy faktycznie możemy tu mówić o prawdziwym wyróżniku, mogłoby się okazać, że niekoniecznie jesteśmy do tego uprawnieni. Przez lata medycyna przyzwyczaiła nas do myślenia o zdrowiu i funkcjonowaniu ludzi w kategoriach normy i patologii, choroby i zaburzenia. Odbija się to w języku – w określeniach typu „osoba z zespołem Downa”, które nierozerwalnie wiążą tożsamość jednostki z jednostką chorobową. Tymczasem ostatnia rewizja światowej klasyfikacji chorób ICD-11 zwróciła uwagę na to, że być może to, co do tej pory nazywaliśmy zaburzeniami intelektualnymi lub rozwojowymi, po prostu powinniśmy określać mianem stanu zdrowia. Bo to w końcu jest swego rodzaju stan zdrowia, który cechuje się pewnymi ograniczeniami, ale daje też pewne przewagi – na przykład te związane z posiadaniem szczególnych talentów.

Własnym głosem o spektrum autyzmu

– Dla mnie oni nie są niepełnosprawni. Dla mnie oni są tacy sami jak wszyscy inni – przekonuje Doroszuk. – Chłopcy z załogi potrafią zadzwonić do mnie o drugiej w nocy, gdy nagle coś im się przypomni, bo nie mają uwewnętrznionego czegoś takiego, jak poczucie czasu i wyczucie momentu. Potrzeba poznania odpowiedzi, ciekawość, bierze górę. I dla mnie to jest normą.

Co dalej?

Jacek – barista / kelner ma na to pytanie bardzo prostą odpowiedź – Jeszcze tylko nauczę się robić wzorki na kawie i używać syropów. Będziemy mieć szkolenie. Na 14 lutego będę mógł robić serduszka.

Jeśli chodzi o wizję kawiarni jako miejsca, ojciec Jacka tłumaczy – Chcemy iść w kierunku klubokawiarni, rozwijać menu lunchowe i deserowe, ale też mieć ofertę kulturalną, która korespondować będzie z zainteresowaniami mieszkańców, gości i pracowników. Marcin – jeden z kelnerów – dał recital z okazji otwarcia Równika. Niebawem będziemy mieć tutaj koncert Alicji Janosz, laureatki telewizyjnego Idola.

Pracownicy Równika coraz bardziej angażują się też w dobór menu. – Ostatnio jeden z chłopców zauważył, że brakuje nam napoju na bazie kawy. Sam przeszedł się po okolicznych knajpkach, spojrzał na ceny i razem uzgodniliśmy, co i w jakiej cenie dodamy do oferty – opowiada Doroszuk.

Niepełnosprawnym należy się więcej – i równiej

Najważniejszy plan na przyszłość jest jednak całkiem prosty – przetrwać. Tylko tyle i aż tyle jest potrzebne, by ten projekt mógł cieszyć nie tylko jego twórców, ale też odbiorców.

– Osoby z niepełnosprawnością niby mogą pójść do kina i restauracji – na ogół nikt już ich nie wytyka palcami i nie stwarza nieprzyjemnych sytuacji. Jednak mam poczucie, że czują się tam nieswojo. Tutaj są obsługiwane przez takich samych jak oni. To zupełnie inny komfort. Sam byłem zaskoczony, gdy wjechał tu mężczyzna na wózku, z respiratorem. To świadczy o tym, że z punktu widzenia odbiorców to już jest ważne miejsce na mapie miasta – zauważa menadżer Równika.

Z perspektywy Równika liczy się zatem to, by zysk z działalności pozwolił przetrwać. Trudno przewidzieć, jakie efekty ta forma terapii przez pracę przyniesie długoterminowo. Jeśli chcemy się o tym przekonać – musimy zamawiać u nich kawy, desery i lunche. To obecnie najlepszy i najprostszy sposób wsparcia Równika. A jako że kawiarnia powstała dzięki zaangażowaniu podopiecznych i ich rodziców należących do Stowarzyszenia Twórców i Zwolenników Psychostymulacji, kolejną formą wsparcia może być także darowizna na rzecz tej organizacji lub przkazanie 1% podatku. Warto też śledzić inicjatywę Bazarek Równik Cafe lub zbiórki crowdfundigowe. Taka zbiórka raz już pomogła w wyremontowaniu lokalu. Teraz pozostaje jeszcze kwestia jego doposażenia oraz zdobycia finansowania na codzienne funkcjonowanie i wypłaty dla pracowników i terapeutów. Jak w każdym biznesie – na sukces składa się wiele elementów. Ale stawką jest coś więcej niż zysk.

Nie będzie godności bez pieniędzy [rozmowa]

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Aneta Ilnicka
Aneta Ilnicka
Aktywistka
Aktywistka, działaczka społeczna związana z Klubem Krytyki Politycznej we Wrocławiu.
Zamknij