Kraj

Gill-Piątek: Jedzenie jest polityczne

Jednych stać na ekologiczne karczochy, drugich tylko na najtańsze parówki z dyskontu. Otwieramy na łamach DO debatę o polityce żywnościowej.

Nie wyrzucajcie jedzenia, nie hodujcie zwierząt na mięso, nie obawiajcie się genetycznie modyfikowanych upraw – z różnych ust można usłyszeć wiele złotych recept, które mają na zawsze zbawić świat od klęski głodu. Są i tacy, którzy twierdzą, że jedzenia na Ziemi jest dość, by nakarmić wszystkich, ale niesprawiedliwa jest jego dystrybucja. Żyjąc po dostatniejszej stronie świata, nie zdajemy sobie sprawy z istnienia wielu procesów, które warunkują globalną politykę żywnościową.

Jednak nie tylko linia równika decyduje o tym, co znajduje się codziennie na naszych talerzach. Zbliżenie naszego stylu życia do krajów zachodnich sprawia, że w Polsce jedzenie zaczyna być tematem politycznym. Jednych stać na ekologiczne karczochy, drugich tylko na najtańsze parówki z dyskontu.

Coraz częściej otyłość jest oznaką ubóstwa i problemów życiowych, bo zdrowe jedzenie dostępne jest dla klas o grubszym portfelu.

Mali producenci i sprzedawcy toczą od lat morderczą wojnę z koncernami i handlem sieciowym, na wielu polach już przegraną.

Czasem trudno odróżnić jedzenie od jego imitacji. W zalewie reklam można się nie zorientować, że nasza ulubiona szynka w większości zawiera wodę i wymyślne dodatki. Eko-targi i eko-bazary podbijają serca mieszczuchów, choć jakość produktów, które oferują, jest często wątpliwa. Demontaż państwa i osłabienie służb odpowiedzialnych za kontrolę żywności sprawiają, że w Polsce można latami fałszować jedzenie praktycznie bezkarnie. Można też kłamać co do jego składu i właściwości.

Spór o ubój rytualny pokazał dobitnie, że mówiąc o żywności, nie da się uniknąć aspektów etycznych, społecznych i ekologicznych. Jednocześnie w Polsce takich głosów jest jeszcze niewiele, w dyskusji przeważają argumenty rynkowe lub technokratyczne. Dlatego otwieramy na łamach Dziennika Opinii debatę o polityce żywnościowej. Bo to, co jemy, jest polityczne.

Czytaj także:

Marcin Gerwin: Czy ekożywność ma sens?

Kaja Malanowska: Czy mógłbyś zabić konia?


Polecamy:

Jonathan Safran Foer, Zjadanie zwierząt, Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2013.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Hanna Gill-Piątek
Hanna Gill-Piątek
Polityczka lewicy
Członkini Partii Zielonych. Koordynatorka Świetlicy Krytyki Politycznej w Łodzi, działaczka społeczna i polityczna, graficzka. Studiowała grafikę i malarstwo na ASP w Łodzi. W latach 2005-2008 liderka lokalnych stowarzyszeń warszawskich. Razem z Joanną Rajkowską poprowadziła „Marsz Tyłem” w Poznaniu (Malta 2010). Współautorka książki "Bieda. Przewodnik dla dzieci" (2010). Felietonistka Krytyki Politycznej.
Zamknij