Gospodarka

Klonowanie Neandertalczyka

Możliwość badania żywego Neandertalczyka jest z naukowej perspektywy czymś niebywale interesującym. Moim zdaniem pożytki byłyby większe niż straty.

Technologia klonowania jest dzisiaj na tyle rozwinięta, że potrafimy klonować duże zwierzęta – przykładem owca Dolly – a nawet domowe zwierzątka. Jak dotąd jednak nikt nie sklonował jeszcze człowieka. Ten temat jest przedmiotem skomplikowanych etycznych sporów, a w niektórych krajach, choćby w Wielkiej Brytanii, klonowanie ludzi jest prawnie zabronione.

 

Można wyobrazić sobie wiele zastosowań tej technologii – jednym z nich jest odtwarzanie nieistniejących gatunków zwierząt. W tej chwili trwają na przykład prace nad sklonowaniem mamuta włochatego. Także współcześnie wymarłe gatunki – wilk workowaty, ptak dodo czy gołąb wędrowny – dałoby się odtworzyć właśnie dzięki klonowaniu. Nie spodziewajmy się jednak, że wkrótce powstanie jakiś Jurrasic Park – nic nie wskazuje na to, że DNA jest w stanie przetrwać miliony lat.  


W odpowiednich warunkach może jednak przetrwać tysiące, a nawet setki tysięcy.

 

 

Dzięki temu udało nam się praktycznie w całości zrekonstruować DNA naszego najbliższego ewolucyjnego krewnego, Homo neanderthalensis.

  

George Church, naukowiec z Harvardu, oznajmił niedawno, że możliwe byłoby sklonowanie Neandertalczyka. Z czysto technicznego punktu widzenia jest to jak najbardziej wykonalne. Wystarczy wziąć zrekonstruowane DNA Neandertalczyka i wprowadzić je do pozbawionego jądra komórkowego ludzkiego embrionu. Jakkolwiek dzisiaj istnieją jeszcze pewne praktyczne trudności związane z takim eksperymentem, za 5–10 lat z pewnością będziemy w stanie coś takiego zrobić bez żadnych przeszkód. 


W artykule, do którego odsyła link z poprzedniego akapitu, podana jest informacja, jakoby Church poszukiwał kobiety, która zgodziłaby się urodzić neandertalskie dziecko – okazało się jednak, że jest to nieporozumienie. Church rozważał taką możliwość tylko teoretycznie – tego rodzaju przedsięwzięcia nie wchodzą w zakres jego bezpośrednich zainteresowań. 


Tak czy inaczej warto zastanowić się nad kwestiami etycznymi. Odtworzony w ten sposób Neandertalczyk będzie przecież osobą o tych samych prawach, które przysługują Homo sapiens. Pytanie, które najczęściej się w tym kontekście pojawia, dotyczy tego, jakie właściwie życie chcemy mu zaoferować. Moim zdaniem – to jest akurat najmniej istotna kwestia. Takie same obawy pojawiały się przy okazji pierwszego „dziecka z probówki” – że mianowicie całe swoje życie spędzi ono pod baczną obserwacją naukowców. Okazało się, że nic podobnego się nie wydarzyło. 

 

Rzecz jasna, w tym przypadku byłoby zupełnie inaczej. Możliwość badania żywego Neandertalczyka jest z naukowej perspektywy czymś niebywale interesującym. Naukowcy z pewnością przeprowadzaliby wszystkie możliwe badania i eksperymenty, na jakie tylko Neandertalczyk wyraziłby zgodę. Być może w sprawę powinien zostać zaangażowany specjalny prawnik, który dopilnuje zasadności poszczególnych eksperymentów, jak również tego, żeby nie dochodziło do krzywdzenia czy wykorzystywania. 


Nie wydaje mi się także, że wątpliwości, czy tego rodzaju życie byłoby wartościowe, są tutaj na miejscu. Ludzie odnajdują szczęście w najprzeróżniejszych sytuacjach i okolicznościach, nie da się tego z góry obiektywnie określić. 


Innego typu problemem jest kwestia społecznych konsekwencji tworzenia nowych gatunków człowiekowatych. Być może takie kłopoty i tak są nieuchronne, nawet jeśli nie będziemy w przyszłości odtwarzać wymarłych hominidów (podobne obawy może budzić bowiem manipulacja genomem). W każdym razie z problemem rasizmu zmagamy się cały czas – a przecież ludzkość należy w całości do jednego gatunku, zaś samo pojęcie rasy jest, delikatnie mówiąc, mgliste. Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby faktycznie istniały różne gatunki ludzkie. 

 

 

 

Nie sądzę jednak, że nie powinniśmy tego robić tylko dlatego, że ludzie są rasistami – choć niewątpliwie trzeba ten problem mieć na uwadze. 


 

Pojawia się także pytanie – czy Church sklonuje jednego, dwóch, czy całą populację Neandertalczyków? Niezależnie od tego należy wziąć pod uwagę, że prędzej czy później DNA Neandertalczyka połączy się z ludzkim DNA. Nie wydaje mi się to jakimś szczególnym problemem etycznym, ale trzeba mieć świadomość, że coś takiego się zapewne zdarzy – może będzie to nawet rodzaj pośredniej inżynierii genetycznej.


Church sądzi, że z takiego eksperymentu możemy wyciągnąć potencjalnie dużo korzyści: „Neandertalczycy mogą myśleć zupełnie inaczej niż my. Mogą być nawet znacznie od nas inteligentniejsi. Kiedy przyjdzie nam skonfrontować się z jakąś gigantyczną epidemią, albo nawet koniecznością opuszczenia planety, ich sposób myślenia może okazać się bardzo pożyteczny”.


Są to cokolwiek teoretyczne rozważania, ale myślę, że coś jest na rzeczy. Moim zdaniem najbardziej interesujące byłyby właśnie różnice poznawcze pomiędzy sapiens i neanderthalensis. Myślę, że dzięki obserwacji obdarzonych świadomością i samoświadomością przedstawicieli innych gatunków, moglibyśmy dowiedzieć się bardzo dużo także o sobie. Być może zamieszkują oni inne planety i kiedyś się z nimi spotkamy, ale dopóki to nie nastąpi, sklonowanie Neandertalczyka wydaje się najbardziej prawdopodobną opcją. 

 

 

Myślę w każdym razie, że przyniosłoby to więcej pożytku niż szkód. Być może nawet byłoby to przełomowe wydarzenie w dziejach ludzkości – choćby ze względu na konieczność konfrontacji z wszystkimi powyższymi etycznymi problemami. Wszystko, co zmusza nas do zastanowienia się co to właściwie znaczy być człowiekiem – także w kontekście społecznych i kulturowych konsekwencji klonowania – jest potencjalnie korzystne. 

 

Naturalnie, tego rodzaju przedsięwzięcie będzie miało także trudne i nieprzyjemne aspekty, ale pozytywy będą zdecydowanie przeważać (podobnie jak w przypadku większości biologicznych odkryć w ostatnim półwieczu). Z pewnością, kontrowersje się pojawią. Ale kontrowersje też mogą być przecież pożyteczne. 

 

 

 

Przełożył Tomasz Stawiszyński

 

 

 

Copyright © Steven Novella, NeuroLogica Blog, http://theness.com/neurologicablog

 

Prof. Steven Novella jest neurologiem, pracownikiem naukowym Yale University School of Medicine, jednym z najbardziej znanych amerykańskich sceptyków, prezesem i współtwórcą New England Skeptical Society i członkiem Committee for Skeptical Inquiry. Prowadzi blog Neurologica, jest także jednym z głównych autorów strony Sciencebasedmedicine.org

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij