Jaś Kapela

Piękno i smutek promocji

W „Polityce” Jerzy Baczyński gromi minister rozwoju regionalnego Elżbietę Bieńkowską za to, że ma dobrą prasę. I słusznie, że gromi, gdyż jej „ministerstwo już po raz szósty zorganizowało konkurs dotacji na promocję Funduszy Europejskich z budżetem 8 mln zł”. Choć w sumie, skoro to już po raz szósty, to dziwne, że dopiero teraz. Ale może dopiero teraz, ze względu na wzmiankowany w tekście Baczyńskiego kryzys, ktoś z redakcji „Polityki” postanowił się udać na spotkanie tyczące się wspomnianej promocji i zobaczył, że jej formy mogą budzić zrozumiałe zdziwienie u każdego szanującego się dziennikarza. 


Materiały promocyjne – jak cytuje Baczyński – „muszą mieć typową dla danego tytułu formę redakcyjną, layout zintegrowany ze strukturą i grafiką tekstów redakcyjnych danego tytułu”. Czyli mają być reklamą, a wyglądać jak tekst dziennikarski. Nie tylko zresztą ministerstwom się marzy dziennikarstwo pisane na zamówienie. Przeglądając „Przekrój”, zanim jeszcze naczelnym został Kurkiewicz, natknąłem się na artykuł Z Kredensu na odświętny strój. Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, który z dziennikarzy tego legendarnego pisma jest autorem tego ważkiego eseju o kiełbasie, gdy spostrzegłem, że w prawym, górnym rogu miniaturową czcionką o jasnoszarym kolorze widnieje dopisek „reklama”. Autorem był po prostu Krakowski Kredens, choć artykuł niczym się nie różnił grafiką od innych materiałów. Poziomem zresztą też nie, więc tym trudniejsze zadanie czekało czytelników, którzy chcieliby wiedzieć, czy mają do czynienia z reportażem na temat kiełbasy, czy też po prostu z reklamą kiełbasy.


Artykuł Baczyńskiego przypomniał mi, że jakiś czas temu obejrzałem w telewizorze galę wręczenia nagród im. Kisiela. Ostatnio oglądam sobie trochę telewizji. Dawno tego nie robiłem, bo kiedy studiowałem, to nie miałem telewizora i potem się odzwyczaiłem. Ale z czasem uznałem, że trzeba jednak śledzić, co tam w trawie piszczy. I nie żałuję. Gdybym nie miał telewizora, pewnie nie zobaczyłbym tej hucpy. To znaczy gali nagrody przyznawanej za nonkonformizm, jak zapowiedział na wstępie prezydent Komorowski. Fakt, że prezydent Polski uczestniczy w przyznawaniu nagród za nonkonformizm, cieszy. Zresztą nie tylko on. Galę sponsorował m.in. bank PKO BP i spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA, czyli w sumie nasi lokalni specjaliści od nonkonformizmu. PKO BP jest przecież znane z nonkonformistycznego przyznawania kredytów, a PGNIG z cen gazu nie kłaniających się żadnym modom czy autorytetom.


Na nonkonformizm minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej pracuje, co roku, kilka milionów złotych. Za takie pieniądze można kupić sobie bardzo dużo nonkonformizmu. Szczerość i wiarygodność dorzucą pewnie gratis. 


Rozumiem, że nazwa nagrody zobowiązuje. Kisiel w końcu też był nonkonformistą, co się zowie. Pewnie dlatego doradzał czytać Miłoszowi Myśli nowoczesnego Polaka Dmowskiego. Książkę ze wszechmiar pożyteczną i niesłusznie trochę zapomnianą. W końcu dziś znowu nęka nas zalew „żydostwa”, a idea niepodległościowa stoi pod znakiem zapytania, a może nawet jeszcze jakimś innym, gorszym. I jest to zapewne znak zaprzeczenia. Na szczęście, jak pisze Dmowski: „Nasz chłop, pomimo swej niskiej kultury jest zdolniejszy, pojętniejszy od chłopa niemieckiego lub francuskiego”. Niestety: „Wyrafinowanie duchowe naszego inteligentnego ogółu, jakkolwiek zupełnie zrozumiałe, gdy zważamy wszystkie jego źródła, przy bliższym zastanowieniu jest i smutne, i śmieszne zarazem”. Co robić? Trzeba odbudować polskie imperium, może objąć protektoratem państwa ościenne. Przecież gołym okiem widać, że bez polskiej pomocy Czechy czy Estonia ledwie zipią. 


Warto przypomnieć, że nagroda Kisiela przyznawana jest przez kapitułę złożoną z poprzednich jej laureatów i przyznawana jest w trzech kategoriach: polityk, publicysta, przedsiębiorca. Czyli politycy i przedsiębiorcy wybierają najbardziej nonkonformistycznych publicystów i vice versa. Jednym z nagrodzonych został m.in. Bogusław Bagsik. Niestety czasowy pobyt w Izraelu i więzieniu nie pozwolił mu pewnie brać regularnego udziału w obradach jury. A szkoda. Z pewnością byłby lepszą osobą do przyznawania nagród za nonkonformizm, niż taki Władysław Bartoszewski, Witold Gadomski czy Rafał Ziemkiewicz. Z nich wszystkich, co prawda, to pewnie pani minister Bieńkowska najwięcej wydała na promocję swojego nonkonformizmu. Ale może po prostu inni nie muszą się tak dokładnie rozliczać? 

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij