Unia Europejska

Dźwięki rewolucji. Strajk w Katalonii

Uderzanie łyżek o blaszane garnki i turkot helikoptera. Te dwa nietypowe dźwięki rewolucji od wielu dni towarzyszą mieszkańcom Barcelony.

Cacerolada, słowo pochodzące od hiszpańskiego cacerola, czyli rondel, to wywodząca się z Ameryki Łacińskiej spontaniczna lub zorganizowana forma protestu polegająca na uderzaniu sztućcami w metalowe naczynia. Od mających miejsce 20 września zatrzymań głównych organizatorów uznanego przez ekipę Mariano Rajoya za nielegalne referendum barcelończycy praktykują caceroladę każdego wieczora o 22 w oknach budynków lub na balkonach udekorowanych katalońskimi flagami (zazwyczaj z gwiazdą, która oznacza pragnienie niepodległego państwa). Ulice rozbrzmiewają metalicznym hałasem, któremu towarzyszą zwykle klaksony samochodów i motocykli.

Referendum w Katalonii

W piątek poprzedzający głosowanie rząd zdecydował się zamknąć dla prywatnych helikopterów i awionetek przestrzeń lotniczą nad miastem, pozostawiając ją do dyspozycji swoich samolotów i uniemożliwiając tym samym wykonywanie zdjęć z powietrza podczas i bezpośrednio po referendum. Rządowy helikopter niezmordowanie krąży nad miastem, mieszkańcy poszczególnych dzielnic skarżą się na związany z tym hałas w godzinach nocnych, a rachunek za całokształt operacji niedopuszczenia do niedzielnego referendum wciąż rośnie i osiąga zawrotną sumę ponad 30 milionów euro.

Referendum w Katalonii Referendum w Katalonii

Nie milknie helikopter i nie milknie cacerolada, od dnia głosowania przybierając na sile. Dla ponad dwóch milionów Katalończyków, którzy wzięli udział w referendum i z których przytłaczająca większość zaznaczyła na kartach walka wciąż jeszcze nie jest skończona. O poranku we wtorek 3 października mieszkańców miast i miasteczek w całym regionie witają opuszczone żaluzje w sklepowych witrynach, zamknięte biura, nieczynne supermarkety. W najbardziej katalońskich dzielnicach Barcelony, usytuowanych daleko od turystycznego zgiełku centrum miasta, problemów nastręcza wręcz kupno chleba czy butelki wody. W miejscowości Terrasa, 25 km od katalońskiej stolicy, tłum protestujących wymusza zamknięcie jednego z nielicznych otwartych marketów sieci Mercadona. Kilkukilometrową drogę z mojego mieszkania do centrum miasta muszę pokonać pieszo, bo metro jest całkowicie nieczynne z wyjątkiem restrykcyjnie pojmowanych godzin szczytu, kiedy to kursuje jedynie 50% pociągów. Katalonia solidarnie protestuje.

Referendum w Katalonii Referendum w Katalonii Referendum w Katalonii Referendum w Katalonii Referendum w Katalonii

We wtorek po południu rząd w Barcelonie nie udostępnia jeszcze dokładnych danych, ale mówi się o około 75% strajkujących w sektorze edukacyjnym i zdrowotnym oraz niemal 100% w sektorze katalońskiej administracji publicznej. Ponad połowa małych i średnich firm w regionie nie podjęło we wtorek żadnej aktywności, a kolejne 30% zredukowało godziny pracy. Blokowane są dziesiątki dróg. Strajk generalny, powołany przez największe związki zawodowe w Katalonii, teoretycznie nie ma podłoża niepodległościowego i jest reakcją na przemoc zastosowaną wobec głosujących 1 października. W praktyce, na głównym proteście zorganizowanym w centralnym punkcie miasta, na Plaça Unversitat, wykrzykiwane są głównie niepodległościowe hasła. Zwraca uwagę i zmusza do zadumy średnia wieku dziesiątek tysięcy uczestników. Są bardzo młodzi.

Referendum w Katalonii Referendum w Katalonii

Według badań Centre d’Estudis d’Opinió de la Generalitat de Catalunya przeprowadzanych co cztery miesiące od 2015 roku osoby między 18 a 24 rokiem życia stanowią najliczniejszą grupę wśród zwolenników separacji. Na drugim miejscu plasują się 25-34-latkowie. Widać to wyraźnie na wtorkowej demonstracji, i choć niewątpliwie wpływ na średnią wieku protestujących ma zamknięcie publicznych szkół i uniwersytetów, nie sposób nie patrzeć na tak wysoki odsetek separatystów wśród młodzieży jako na zapowiedź eskalacji konfliktu w kolejnych latach. Premier Mariano Rajoy, unikając od lat tematu niepodległości Katalonii, zdaje się zamykać oczy na statystki: im młodsza badana grupa, tym bardziej opowiada się za odłączeniem od Madrytu najlepiej prosperującego regionu Hiszpanii. Za kilka lat nastroje niepodległościowe wśród tych, którzy dziś jeszcze nie protestują ani nie głosują, mogą stać się znacznie bardziej rewolucyjne niż te, które obserwujemy na ulicach Barcelony.

Referendum w Katalonii Referendum w Katalonii

Prezydent katalońskiego Generalitat Carles Puigdemont krótko po zakończeniu referendum zapowiedział ogłoszenie niepodległości w ciągu 48 godzin od oficjalnego ogłoszenia wyników. Rozwiązanie to okazało się mało prawdopodobne: zarówno europejskie media, jak i europejscy przywódcy dość zgodnie dystansują się od przemocowego podejścia do konfliktu ze strony hiszpańskiego rządu, ale jednocześnie odcinają się od katalońskiego separatyzmu i nie uznają głosowania za prawomocne. Mimo to, po manifestacji na Plaça Universitat wśród młodych uczestników panuje iście zabawowy nastrój: świętują. Na rogu placu i Carrer Aribau ustawiono niewielką, ale dobrze nagłośnioną scenę. Uczniowie i studenci tańczą w rytm muzyki i śpiewają wraz z wokalistą: Sí señor, sí señor, somos la revolución. Oto kolejny dźwięk rewolucji: rozśpiewana młodzież, optymistycznie patrząca w przyszłość i przekonana, że niepodległa Katalonia jest tylko kwestią czasu. Czy rząd w Madrycie usłyszy ten głos?

**

Małgorzata Śmigiel – lingwistka, od 3 lat mieszka w Barcelonie.

Fot. Jakub Szafrański

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij