Świat

Putin wyznał Oliverowi Stone’owi, że nie jest kobietą

Prezydent Rosji pracuje codziennie, bo „gorsze dni” mają tylko i wyłącznie kobiety. Seksizm w Rosji trzyma się mocno.

O tym, że Rosja seksizmem stoi, wiedzą chyba wszyscy. No, może z wyjątkiem samych Rosjan wierzących w to, że nierówność płciowa jest zjawiskiem zupełnie naturalnym, a wszelkie ruchy feministyczne traktujących jako produkt uboczny rozwoju „zgniłego Zachodu”, który tylko namieszał ludziom w głowach. Trudno jednak się temu dziwić, w końcu to na Rusi, jeszcze w XVI wieku, napisany został Domostroj, znany zbiór przepisów obyczajowo-prawnych regulujących życie rodzin. Możemy się z niego dowiedzieć nie tylko, w jaki sposób rodziny bojarskie i kupieckie miały odnosić się do cara, ale też tego, jakie obowiązki wobec męża miała żona i jak mogła zostać ukarana, jeśli się z nich nie wywiązywała.

Zacytujmy fragment: „Jeśli zaś żona nie żyje wedle tej nauki i pouczenia, i tak we wszystkim nie postępuje i sama nie chce o tym wiedzieć i sług nie uczy, godzi się, by mąż pouczył żonę i na samotności użył groźby, a pouczywszy przebaczył i rzekł dobre słowo, pouczał z miłością i przemawiał do rozsądku. A mąż na żonę niech się nie gniewa, ani żona na męża; niech żyją w miłości i szczerości.”

Zgwałcona, a potem skrytykowana za zgłoszenie tego policji

I choć wydawać by się mogło, że propagowane przez anonimowego autora Domostroja wartości powinny ulec już przedawnieniu i wyjść z użycia, to istnieje podejrzenie, że wielu Rosjan wciąż inspiruje się staroruskimi tradycjami, a także sposobem postrzegania świata. O dziwo, przykładu seksistowskich zachowań nie będziemy zmuszeni szukać w odległej tajdze, czy tundrze, gdzie cywilizacja, być może, dociera znacznie wolniej, niż gdziekolwiek indziej (choć opóźnienie rzędu kilku wieków nie jest chyba możliwe). Znajdziemy je znacznie bliżej Europy, w najważniejszych miejscach Rosji: na Kremlu i w cerkwi.

To właśnie stamtąd płyną głosy osób, będących autorytetami dla milionów Rosjan. Tym bardziej przykre i krzywdzące jest to, że zarówno rosyjska Duma, jak cerkiew prawosławna dokładają wszelkich starań, by ukształtować rosyjskie społeczeństwo według następującego schematu:

Po pierwsze, silny i odpowiedzialny mężczyzna ma za zadanie zapewnić słabej i bezbronnej kobiecie byt.

Po drugie, mężczyzna nie zna się na prowadzeniu domu, ponieważ od zawsze wchodziło to w zakres obowiązków kobiety.

Po trzecie, misją każdej kobiety jest spełnienie się w roli matki.

Wyjątkiem w tym sposobie postrzegania świata nie jest człowiek, sprawujący w Rosji najwyższy urząd. O Władimirze Putinie można mówić dużo i długo. Uwielbiany przez Rosjan polityk wiele lat pracował na swój wizerunek naczelnego maczo. Efekty treningów podziwiać możemy na zdjęciach, do których chętnie pozuje z gołym torsem, natomiast o jego lekceważącym stosunku do kobiet świadczą liczne żarty i komentarze, na które prezydent Federacji Rosyjskiej często sobie pozwala.

Jak powiedział kilka dni temu w wywiadzie udzielanemu reżyserowi Oliverowi Stone’owi, „gorsze dni” mają tylko i wyłącznie kobiety, a mężczyzn pewne „naturalne cykle” nie dotyczą i dlatego właśnie on, jako prezydent i mężczyzna, pracuje codziennie. Być może prezydent Rosji nie uwzględnił tego, że Rosjanki mają „gorsze” dni, bo zmuszone są żyć w kraju, w którym prawo nie chroni ich od domowej przemocy fizycznej? A może właśnie to miał na myśli mówiąc o ich „gorszych dniach”?

Nie jest to jedyna tego typu wypowiedź Władimira Putina. W 2014 roku, w odpowiedzi na komentarz Hillary Clinton odnośnie rosyjsko-ukraińskiego konfliktu, Putin powiedział: „Lepiej nie wchodzić w konflikt z kobietami. Nie należy też się z nimi spierać. (…) Kiedy przekracza się w swoich wypowiedziach pewne granice, to jest to oznaka słabości, a nie siły. Jednak, jeżeli chodzi o kobiety, to słabość wcale nie jest taką złą cechą”.

Mizoginia nie dotyczy tylko Władimira Putina. Dopatrzyć można się jej w wielu pomysłach rosyjskich polityków, którym zależało na wprowadzeniu zakazu sprzedaży papierosów kobietom poniżej czterdziestego roku życia (palenie szkodzi zdrowiu i urodzie), czy wprowadzenia obowiązującego dress codu, który miał uchronić młode Rosjanki przed gwałtem.

O tym, gdzie jest miejsce kobiety w społeczeństwie przypomina Rosjankom także cerkiew, prawosławni aktywiści i obrońcy życia. Wiosną tego roku na ulicach Nowosybirska pojawiły się kontrowersyjne plakaty, a na nich – kilkuletnia, ubrana w kuchenny fartuszek dziewczynka, wyrabia ciasto. Nad jej głową hasło: „I twoja córka mogła zostać gosposią, ale dokonując aborcji nie pozwoliłaś jej się urodzić!”.  Dziennikarz Ilja Warłamow uznał, że nie widział jeszcze lepszej reklamy przerywania ciąży.

Kampania antyaborcyjna w Rosji

Pozycja kobiet w Rosji nie zmienia się już od wielu lat. Obecnie coraz częściej sprowadza się je do roli przedmiotu, któremu powinno zależeć na tym, by mógł szybko i drogo się sprzedać. Za czasy pozornego równouprawnienia możemy uznać początki ZSRR, kiedy to potrzebna była siła robocza, więc kobiety brały udział w wyborach, zajmowały różne stanowiska, pracowały we wszystkich zawodach. Polityka zmieniła się w 1941 r., za czasów Stalina. Kobiety zostały wtedy na nowo sprowadzone do ról matek i gospodyń domowych. W Rosji XXI wieku ponad 450 zawodów dostępnych jest jedynie dla mężczyzn. Kobiety zarabiają niemal trzykrotnie mniej. To fakty dotyczące życia zawodowego, a przecież część z nich spotyka się również z przemocą domową, której nawet nie zgłasza, ze względu na obowiązujące w Rosji prawo.

Można mieć jedynie nadzieję, że poruszany coraz częściej w mediach temat seksizmu w Rosji wpłynie na politykę tego kraju. Albo przynajmniej na świadomość proeuropejsko nastawionej części społeczeństwa.

Dugin, doradca Putina, czyli liberalizm to szatan, Sieg Heil i do przodu

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Wiktoria Bieliaszyn
Wiktoria Bieliaszyn
Dziennikarka „Gazety Wyborczej”
Dziennikarka „Gazety Wyborczej”, specjalizuje się w Europie Wschodniej. Publikowała m.in. w „Polityce”, „Tygodniku Powszechnym”, OKO.press, Die Welt, La Repubblica i Meduzie.
Zamknij