Świat

Popęda: Obama idzie do więzienia

Obamacare funkcjonuje i ma się dobrze, deal z Iranem zawarty, z Kubą wszystko fajnie. Przyszedł czas na reformę więziennictwa.

Miesiąc temu Ameryka świętowała legalizację małżeństw homoseksualnych. Tęczowe profile zalały Facebooka, pokazując że polityka wciąż gdzieś tam jeszcze funkcjonuje na marginesach popkultury. Było to podwójnie ważne, cieszy bowiem nie tylko istota tej przemiany, ale również — a być może przede wszystkim — jej tempo. Okazuje się, że zmiana mentalności może przeorać społeczeństwo błyskawicznie i dokonać się naturalnie, więc jeśli Ameryka na przestrzeni niewielu lat doświadczyła olśnienia w kwestii gejów, dlaczego nie miałaby doświadczyć go również w innych kwestiach? Jak lubi mawiać prezydent Obama: „this is good news, people”.

To zresztą tylko początek dobrych wiadomości. Obamacare funkcjonuje i ma się dobrze; głosy protestu powoli milkną. Deal z Iranem zawarty, z Kubą wszystko fajnie… — przyszedł czas na reformę więziennictwa. W związku z tym prezydent Obama, w siódmym roku swojego urzędowania, jako pierwszy amerykański prezydent w historii, udał się do federalnego więzienia w Oklahomie, zobaczyć co i jak.

Kilka liczb: Stany Zjednoczone mają obecnie 2,2 miliona więźniów, co daje liczbę 707 w relacji do wielkości populacji — więcej niż jakikolwiek inny kraj na świecie. Dla porównania ta sama liczba dla Polski wynosi 210, a dla Niemiec 78, przy uwzględnieniu różnicy w populacji. Od lat 80-tych, liczba więźniów w USA wzrosła czterokrotnie. Jest to konsekwencja niesławnej amerykańskiej wojny z narkotykami, dla których wprowadzono obowiązkową odsiadką. Może to wyglądać na przykład tak: łapią cię z jointem, masz sprawę, płacisz kilka tysięcy i dostajesz wyrok w zawiasach. Naruszeniem zawiasów może być wszystko — od nieuiszczonych opłat sądowych do picia w miejscu publicznym. Wtedy już więzienie i nagle z stosunkowo niedużej kwestii (niezapłacone alimenty, prowadzenie pod wpływem alkoholu) stajesz się bandytą numer jeden i to bandytą na całe życie. 60% więźniów wynoszą czarni i Latynosi, mimo że stanowią tylko 30% społeczeństwa. To plaga, która rujnuje całe pokolenia, a jednocześnie pokazuje jeszcze inny wymiar amerykańskiej nierówności, gdzie rasa od razu przekłada się na kwestie ekonomiczne — to kolorowi opłacają amerykańską machinę wymiaru sprawiedliwości.

Dzięki mediom społecznościowym śmierć Trayvona Martina,Erica Garnera czy Sandry Bland została nagłośniona i przedostała się do świadomości zbiorowej. Amerykanie zaczynają rozumieć, że ta seria incydentów zmienia się w zdecydowanie zbyt regularny wzór. Mówił o nim Rand Paul, mówił Bernie Sanders, zmuszając Hilary Clinton do tego samego — w ten sposób kwestia przepełnionych więzień, gdzie gniją młodzi Amerykanie, staje się jednym z gorących tematów przedwyborczych. Ale Barack Obama nie zamierza na nikogo czekać.

Administracja Obamy proponuje nową ustawę: House’s Safe, Accountable, Fair, and Effective (SAFE), która miałaby ograniczyć lub wyeliminować obowiązkową odsiadkę i dać więcej swobody oraz narzędzi sędziom. Wyroki miałyby być mocniej zindywidualizowane, kary za przestępstwa narkotykowe bez użycia przemocy złagodzone. Przewiduje się też alternatywne programy zamiast więzienia i po więzieniu: leczenie uzależnień oraz lepszą opiekę nad zdrowiem psychicznym więźniów. Obecnie pracodawcy w USA mają dostęp do pełnej historii kryminalnej potencjalnych pracowników; tutaj również mówi się o modyfikacjach, łącznie z lepszą superwizją po odsiedzeniu wyroku.

„Kiedy ci młodzi ludzie opisują swoją młodość i dzieciństwo, okazuje się, że popełnili błędy, które niewiele różnią się od błędów, które ja sam popełniłem i które wielu z was również popełniło”, powiedział Obama w przemowie dla NAASP(Krajowe Stowarzyszenie Postępu Ludzi Kolorowych) w Filadelfii. Kara jest zbyt często niewspółmierna do winy. Co więcej, kosztuje ona amerykańskie społeczeństwo 80 bilionów rocznie. Cele są zbyt małe, za dużo czasu spędzanego w izolacji. „To nie jest normalne” — zdecydował Obama po swojej wizycie w Oklahomie. „Tak nie dzieje się w innych krajach” — mówił.

Swoją drogą, kilka dni temu Anders Breivik zostały przyjęty na uniwersytet Oslo. Będzie studiował online, ze swojej celi.

Na rok przed zakończeniem drugiej tury, Obama ma niewiele do stracenia. Nie boi się też mówić o rasizmie, którego to tematu unikał przez pierwszych kilka lat. Druga kadencja, która zaczęła się tak słabo, wypełniając lewicę goryczą, a Afroamerykanów zwątpieniem, może zmienić się w bardzo mocny finisz.

Być może Obama nie domaga w kwestiach polityki międzynarodowej, ale jego polityka wewnętrzna z całą pewnością zapisze się w historii.

Co prawda nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca, ale z tą reformą więziennictwa naprawdę może mu się udać. Paradoksalnie, ma po swojej stronie Tea Party i… braci Koch. Poza tym, dobrze byłoby uregulować tę kwestię, zanim Hilary przejmie stery. To jej mąż podpisał legislację (podejście typu tough on crime), która wypełniła więzienia w latach 90.

 **Dziennik Opinii nr 202/2015 (986)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij