Świat

Pieniążek: Wszystkie przygody Nawalnego

Wyrok, zwolnienie z aresztu, protesty, spiłowane drzwi, finansowanie z zagranicy i groźba usunięcia z wyborów.

O kampanii wyborczej znanego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że nic się w niej nie dzieje.

Aby zarejestrować swoją kandydaturę na mera Moskwy, musiał zebrać sto piętnaście podpisów moskiewskich deputowanych – znaczną część z nich złożyli ludzie rządzącej w stolicy Jednej Rosji. Gdy już złożył podpisy, został zatrzymany przez policję za to, że pod budynkiem komisji wyborczej czekała na niego grupa zwolenników. Po chwili jednak puszczono go i przeproszono. Już po tygodniu został skazany na pięć lat więzienia za spowodowanie strat w państwowej spółce i natychmiast aresztowany (tego samego dnia w ramach akcji solidarnościowej kilka tysięcy osób wyszło na ulice). Następnego dnia stało się jednak coś wyjątkowego – warunkowo zwolniono go z aresztu. Rozpatrzenie apelacji nastąpi dopiero po wyborach mera, które odbędą się 8 września.

Jeśli ktoś więc uważał Nawalnego za człowieka Kremla – co lubią zwolennicy teorii spiskowych – to dostał w ostatnim czasie na to kilka ewentualnych argumentów.

Ale to nie wszystko. Tego samego dnia, kiedy Prokuratura Generalna uznała, że kampania Nawalnego finansowana jest z zagranicy (w ramach crowfoundingu zaczęły wpływać pieniądze z zagranicznych IP), kandydat na mera ze Sprawiedliwej Rosji, Nikołaj Lewiczew, zgłosił policji, że w jednym z moskiewskich mieszkań znajdują się nielegalne materiały wyborcze. Początkowo dziennikarzy „Kommiersanta” poinformowano, że należą one do lidera Jabłoka Siergieja Mitrochina, który też ubiega się o stanowisko mera. Ostatecznie Lewiczew uznał jednak, że należą one do Nawalnego.

W mieszkaniu znaleziono materiały, bez danych o tym, kto je wydrukował, o wartości około miliona rubli (100 tysięcy złotych). Nie udało się udowodnić, że rzeczywiście należą one do Nawalnego, ale Moskiewska Centralna Komisja Wyborcza ostrzegła: jeśli w dalszym ciągu będą pojawiać się informacje o naruszeniach, to opozycjonista teoretycznie może zostać usunięty z wyborów.

Walka z drzwiami mieszkania, gdzie znaleziono materiały wyborcze, trwała cztery godziny. Powód? Podobno miał się spod nich wydobywać dym. W środku jednak nie było żadnego pożaru. Jeden z zatrzymanych dowiedział się od policji, że do mieszkania wtargnięto, bo niektóre osoby „przebywały tam nielegalnie”. Po skardze Lewiczewa sprawdzano też drukarnię, w której drukowane są materiały wyborcze Nawalnego. Na razie nie znaleziono tam niczego sensacyjnego.

Na początku sierpnia moskiewscy biznesmeni zawarli „umowę społeczną” z Nawalnym. W liście otwartym wyrazili swoje poparcie dla opozycjonisty, bo wierzą, że będzie realizował ich żądania. „Po prostu w Aleksieju Nawalnym widzimy polityka mogącego obronić nasze interesy – wolność prowadzenia biznesu w ramach ustanowionego prawa. To wolność pozwalająca na realizowanie swoich idei, zarabiania pieniędzy, tworzenia miejsc pracy, spokojnie płacenie podatków” – powiedział „Nowej Gaziecie” Aleksiej Łankin, jeden z sygnatariuszy listu i dyrektor firmy WALLSTR.

Poparcie przedstawicieli biznesu potwierdza obawy tych Rosjan, którzy w opozycji widzą zwolenników nieograniczonego rynku. To właśnie sprawia, że uważają opozycjonistów za jeszcze gorszych niż obecna władza, choć ona także komercjalizuje kolejne segmenty sfery publicznej.

Sondaże nie dają szans Nawalnemu. Jego rywal, związany z partią władzy Siergiej Sobianin, prawdopodobnie wygra już w pierwszej turze.

Według badań na Sobianina chce głosować 67,4 procent respondentów, na Nawalnego tylko 13 procent.

W zeszłym roku w wyborach mera Chimek kandydatka opozycji Jewgienija Czirikowa nieznacznie uległa kandydatowi Jednej Rosji, mimo poparcia Nawalnego i jego aktywnego zaangażowania się w kampanię. Politolog Iwan Preobrażeński mówił wówczas: „Jeśli cała rosyjska opozycja, która popierała Czirikową, nie jest w stanie zapewnić zwycięstwa swojej kandydatce w jednym z niedużych podmoskiewskich miast, to świadczy to nawet nie tyle o poziomie poparcia, ile o braku zdolności do wygrywania wyborów. Ona po prostu nie jest jeszcze do tego gotowa”.

Jeśli rosyjska opozycja nadal nie wyciągnęła wniosków z Chimek, także Nawalnego, „największego wroga Putina”, czeka sromotna klęska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij