Świat

Pieniążek: Ukraina nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z UE

Odrzuciła też wszystkie projekty ustaw w sprawie leczenia lub uwolnienia Julii Tymoszenko.

Rząd Ukrainy wydał dziś rozporządzenie, zgodnie z którym wstrzymuje działania na rzecz podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Do podpisania miało dojść podczas wileńskiego szczytu Partnerstwa Wschodniego 28-29 listopada.

Oficjalnymi powodami tej decyzji jest dążenie do poprawy stosunków gospodarczych z Rosją, unią celną i innymi państwami Wspólnoty Niepodległych Państw, a także do wzmocnienia rynku wewnętrznego, aby Ukraina mogła na bardziej równych warunkach współpracować z państwami członkowskimi UE. Propozycją ukraińskiego rządu, która ma pomóc w osiągnięciu tych celów, jest stworzenie komisji trójstronnej. W jej skład miałyby wchodzić Rosja, Ukraina i Unia Europejska.

Niemal cały dokument jest jednak poświęcony temu, co zrobić, aby odnowić i wzmocnić dialog z państwami regionu poradzieckiego. Poszczególne ministerstwa zostały oddelegowane do realizacji tych celów, natomiast o zacieśnianiu relacji gospodarczych z UE nie ma mowy, jest ona raczej przedstawiana jako poważne zagrożenie dla państwa ukraińskiego.

Kilka godzin wcześniej zostały odrzucone wszystkie projekty ustaw w sprawie leczenia lub uwolnienia odbywającej siedmioletni wyrok byłej premier Julii Tymoszenko. Przedstawiciele władz nie chcieli komentować tej decyzji.

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy rząd Ukrainy rezygnował z podpisania umowy stowarzyszeniowej, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz mówił w Wiedniu, że władza zamierza kontynuować eurointegrację. „Dzisiaj kontynuujemy drogę tym szlakiem” – mówił dziennikarzom.

Sprawa Julii Tymoszenko prawdopodobnie nie przesądzała jeszcze losów umowy stowarzyszeniowej. Wśród przedstawicieli UE pojawiały się głosy, że nie można uzależniać integracji europejskiej ani od nieprzestrzegającego zasad demokracji Janukowycza, ani sytuacji skazanej premier. Widać to było też po przebiegu misji Aleksandra Kwaśniewskiego i byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Pata Coxa, którzy na Ukrainę przyjeżdżali kilkadziesiąt razy. Wciąż przekładali terminy, a ostatecznie raport z ich misji miał zostać zaprezentowany dopiero przed samym szczytem. Podobnie komisarz do spraw rozszerzenia i polityki sąsiedztwa Štefan Füle, początkowo hardy wobec Ukrainy, z czasem stawał się coraz łagodniejszy. Wydaje się, że UE była gotowa na daleko idący kompromis.

Dzisiaj jednak władze ukraińskie z całą premedytacją dały sygnał, że nie chcą integracji europejskiej. Rozporządzenie pokazuje, że podobnie jak Armenia, Ukraina woli integrację z Federacją Rosyjską, która stawia mniejsze wymogi i dzięki swoim petrodolarom krótkoterminowo ma do zaoferowania znacznie więcej.

Unia znalazła się teraz w trudnej sytuacji. Rok 2013, który według Radosława Sikorskiego miał być „olbrzymim sukcesem” dla europejskiej polityki wschodniej, najpewniej będzie największą porażką unijnej polityki zagranicznej.

Powołane do życia w 2009 roku Partnerstwo Wschodnie od samego początku borykało się z poważnymi problemami, przede wszystkim koncepcyjnymi (po co powstał ten program?), finansowymi (bardzo mały budżet), a także z brakiem spójności (kompletny brak zainteresowania ze strony Armenii i Białorusi). Szczyt Partnerstwa Wschodniego miał pokazać, że gra była warta świeczki. Ukraina, pod którą skrojono ten program, miała podpisać umowę stowarzyszeniową, natomiast Armenia, Gruzja, Mołdawia miały ją parafować.

Prawdopodobnie ten cel osiągną tylko Gruzja i Mołdawia. W przypadku tej pierwszej niewykluczone jest jednak, że sprawa skończy się podobnie jak w przypadku Ukrainy i Tbilisi nie zdoła podpisać dokumentu. Premier Gruzji Bidzina Iwanisziwli dawał już do zrozumienia, że jeśli Rosja przedstawi dobrą ofertę, to może zrezygnować z eurointegracji. Ponadto wkrótce może się tam pojawiać podobny kazus jak w przypadku Tymoszenko – realne jest aresztowanie byłego już prezydenta Micheila Saakaszwilego.

Wszystko wskazuje na to, że wkrótce partnerstwo wschodnie rozsypie się jak domek z kart, chyba że dzisiejsza wydarzenia – jak twierdzą niektórzy – to kolejna strategia negocjacyjna ukraińskich władz.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij