Świat

Obama wersja 2.0 (poprawiona)

Cała Ameryka żyje inauguracją drugiej kadencji Baracka Obamy. Oto cztery powody, dla których będziemy z niej zadowoleni.

Ostatnie wybory amerykańskie oglądałam w Nowym Jorku. Nie bardzo sobie wyobrażałam, by móc cieszyć się drugim zwycięstwem Obamy gdziekolwiek indziej; jak się okazało słusznie, bo radość naprawdę czuć było w powietrzu.  Przed kolejną inauguracją radości jest już znacznie mniej, zostały za to zmartwienia z powodu dziury budżetowej, o którą w najlepsze toczy się demokratyczno-republikańska wojna. Wielu spekuluje, czy to problem, który pogrąży drugą prezydenturę Baracka Obamy. Ja napiszę o czymś innym. Oto cztery powody dla których za cztery lata BĘDZIEMY ZADOWOLENI z jego drugiej kadencji.

Pierwszy, to posuwająca się małymi krokami reforma ubezpieczeń zdrowotnych, a co za tym idzie, bardziej powszechny dostęp do służby zdrowia. Jak okazało się podczas kampanii wyborczej, „socjalistyczny” – jak go nazywali przeciwnicy Obamy – pomysł na systematyczne poszerzanie dostępu do służby zdrowia staje się coraz bardziej realny. Już dzisiaj rodzice mogą przedłużyć ubezpieczanie dzieci do 25-go roku życia, dając im kilka dodatkowych lat zanim te znajdą etat w instytucjach, które oferują ubezpieczenie. Już dziś prywatni ubezpieczyciele nie mogą wykreślić z listy klientów przewlekle chorej osoby za przekroczenie magicznego pułapu maksymalnych wydatków na konkretne leczenie. Ilość środków na zapewnienie dostępu do służby zdrowia wszystkim dzieciom wciąż rośnie. Systematycznie maleje liczba dzielnic w których poziom szczepień niemowląt jest taki, jak w Etiopii (autentyczny przypadek dzielnicy West Philadelphia, gdzie mieszkałam i pracowałam w szpitalu w czasie studiów na University of Pennsylvania). Zarówno Demokrata, jak i zagorzały Republikanin będą mieli kolejne cztery lata, by przyzwyczaić się do standardu, jaki w czasach przed Obamą był wręcz niewyobrażalny. Tego nie da się już odkręcić, nawet jeśli do władzy znowu dojdą Republikanie (w co szczerze wątpię). 

Drugi powód, dla którego tak ważna będzie kolejna kadencja Obamy, to sprawa energii. Jeśli uda mu się kontynuować obecną politykę, Stany będą niemal samowystarczalne energetycznie, a dodatkowo znacznie zmniejszą emisję gazów cieplarnianych – systematycznie wzrasta zużycie gazu ziemnego, który zastępuje inne formy energii, zwłaszcza węgiel. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej w 2020 Stany Zjednoczone przegonią Arabię Saudyjską i staną się największym producentem ropy na świecie. To też zmiany, które będą nieodwracalne, a ich międzynarodowe skutki są nie do przecenienia. Ameryka niezależna od ropy Bliskiego Wschodu to zupełnie nowy aktor na arenie międzynarodowej. 

Trzeci powód to czekające nas zmiany w prawie imigracyjnym. Bush, mimo szczerych ponoć chęci, nie umiał wyartykułować, o co mu chodzi i przez to  namówić swojej partii do realnej debaty. Republikanie drogo za to zapłacili w ostatnich wyborach – Latynosi poparli Obamę jeszcze bardziej niż się tego spodziewano. Choć sam Obama nie wpłynął jeszcze realnie na legislację, to zdołał przekonać środowiska imigrantów, zwłaszcza Latynosów, że to faktycznie ważny dla niego temat. Jakie będzie ostateczne rozwiązanie, nie jest jeszcze jasne. Najlepszą z opcji byłoby stworzenie klarownej procedury prowadzącej do pełnoprawnego obywatelstwa; równie dobrze może się jednak skończyć na kompromisie, którego rezultatem będzie w rodzaju legalnego prawa pobytu i pracy. 

Czwarty powód, to zmiana tonu debaty wokół posiadania broni. W USA poprawka do konstytucji jest czymś niemal świętym, więc zmiana legislacyjna będzie długa i żmudna. Ważniejsze jednak będzie postrzeganie sprawy przez samych Amerykanów. Posiadanie broni – tak jak palenie papierosów – stanie się coraz mniej akceptowalne. Obecnie dyskutuje się pomysł wysokiego podatku za każdą zakupioną kulę, np. 10 dolarów za sztukę, analogicznie do wysokiego podatku na papierosy, który jest częścią polityki antynikotynowej. Istotną kwestią stanie się „co zrobić z już posiadaną bronią”, tzn. jak pomoc właścicielom pozbyć się jej w najbardziej odpowiedzialny sposób.

Nawet jeśli Republikanie, zamiast na rację stanu i poprawę warunków życia znów postawią na obalenie Obamy i wartości, które on reprezentuje, efekty tych dwóch kadencji  wpiszą się w rzeczywistość na trwałe. 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kasia Malinowska
Kasia Malinowska
Specjalistka w dziedzinie zdrowia publicznego
Specjalistka w dziedzinie zdrowia publicznego. Kieruje Programem Międzynarodowej Polityki Narkotykowej w Open Society Institute. Wcześniej zajmowała się polityką wobec HIV/AIDS, w latach 90. współtworzyła pierwszy w Polsce narodowy program walki z AIDS.
Zamknij