Świat

Kagarlicki: Farsa po obu stronach barykady

W Rosji władzy i opozycji najbardziej w tej chwili odpowiada status quo – twierdzi Borys Kagarlicki.

Paweł Pieniążek: Kim jest Maksim Łuzianin, który jako pierwszy został skazany w sprawie zamieszek podczas pierwszego Marszu Milionów z 6 maja? 

Borys Kagarlicki: Nie znam go osobiście. Jednak chyba rzeczywiście rzucał czymś w policję i nie przypadkiem to on pierwszy usłyszał wyrok. Rozmawiałem z innymi aktywistami, którzy byli na placu, i mówili, że zachowywał się bardzo agresywnie – kawałkami asfaltu rzucał w OMON . To można potwierdzić na różnych nagraniach i innymi sposobami. W przypadku innych aresztowanych będzie znacznie trudniej, bo większości to niewinni ludzie. Cztero-pięciosobowe grupy omonowców wpadały w tłum i wyciągały pierwszą lepszą osobę. Tłum się wściekał i zaczynał bić policję. Przy czym ci, którzy rzeczywiście bili OMON, uderzali w tłumie i nikt nie był w stanie ich rozpoznać. Z kolei ta pierwsza lepsza osoba miała wypisany protokół, zostawiała swoje dane, nazwisko i w ten sposób milicjanci budowali sobie bazę, według której potem aresztowali ludzi. Dlatego zatrzymani to najczęściej wcale nie ludzie, którzy się bili czy rzucali asfaltem, a ci, którzy przypadkowo wpadli w ręce policji. Dlatego myślę, że w przypadku kolejnych zatrzymanych będzie bardzo trudno udowodnić im winę. 

Jest jeszcze wątek z filmem Anatomia protestu 2, według którego gruziński polityk Giwi Targamadze miał płacić liderowi Frontu Lewicy Siergiejowi Udalcowowi za szykowanie masowych zamieszek w Rosji.

Naprawdę trudno w to będzie komuś uwierzyć. Mogę sobie wyobrazić, że Udalcow naprawdę rozmawiał z gruzińskim dyplomatą, ale nazywanie tego spiskiem w celu zdobycia Kaliningradu jest naprawdę mało poważne.

Generalnie to wszystko zamienia się w farsę, i to po obu stronach barykady, ale nie zapominajmy o realnych konsekwencjach tych działań – młodzi ludzie siedzą w aresztach. W najlepszym przypadku studenci stracą rok nauki, w gorszym – grożą im poważniejsze nieprzyjemności. Wszystko zależy od tego, jak rozegra to władza. Moim zdaniem jest jasne, że ścierają się tam teraz różne poglądy. Na naszym portalu dziewięć miesięcy temu opublikowaliśmy tekst Głupi przeciwko chytrym. Wszystko zaczęło się od tego, że wewnątrz administracji wygrał punkt widzenia „głupich”. Trzeba więc tłamsić, deptać. Nie można rządzić za pomocą bardziej złożonych politycznych manipulacji, ale trzeba po prostu przejechać się po ludziach walcem.

A kto uczestniczy w tej walce frakcji wewnątrz obozu władzy ?

Na pewno niezadowolona jest część tak zwanego bloku siłowego i to raczej oni są zmianami, bo nie chcą być po prostu aparatem represji. Nie dlatego, że są tacy dobrzy i sympatyczni, ale dlatego, że nie są do tego gotowi – w sensie politycznym i materialnym. Dlatego teraz przybierają raczej pozę reformatorów niż konserwatystów. Wydaje mi się, że to oni będą naciskać na władzę, żeby szła na pewne ustępstwa.

Powiedział Pan, że mamy do czynienia z farsą z obu stron. Rozumiem, że po stronie władzy chodzi o to, że złapano przypadkowych ludzi i nie można im niczego udowodnić, ale co to znaczy w kontekście opozycji?

Wezwania Udalcowa, że coś zdobywać, gdzieś się przebić czy gdzieś usiąść, są po prostu śmieszne. Nawet jeśli uznamy zdobycie przez Udalcowa fontanny na placu Puszkina za sukces, to co dalej? Będą siedzieć w tej fontannie? To nie jest Occupy Wall Street. Ten ruch, budując swoje obozy w całych Stanach, chciał przekazać społeczeństwu swoje przesłanie, a samo siedzenie w fontannie czy na jakimś placu nic nie zmienia. Co więcej nie ma w Rosji masy krytycznej, więc nie można też tego w żaden sposób porównywać z placem Tahrir, gdzie naprawdę było ponad milion osób.. Przy tym panuje wśród opozycjonistów straszna niechęć do zajęcia się realnymi źródłami niezadowolenia. Pracują tylko nad swoim wizerunkiem medialnym.

Według mnie opozycja zabrnęła w ślepy zaułek, ale to samo dotyczy władzy. Obie strony każdym swoim działaniem osłabiają tylko swoją pozycję. Jedni i drudzy w sumie byliby najbardziej zadowoleni, gdyby nie musieli nic robić i zostać w tym miejscu, w którym się znajdują obecnie. Opozycja zaczęła być dostrzegana, chociaż cały czas nie postrzega się jej jako realnej politycznej siły. Władzy natomiast udało się opanować ruchy protestu i utrzymać je w odpowiednich ryzach. A pamiętajmy, że 5 grudnia 2011 roku władza bardzo silnie się przestraszyła reakcji społeczeństwa.

W związku ze sprawą 6 maja niedawno przeszukano pańskie mieszkanie. Czego szukali funkjonariusze?

Nie wiem. W tym czasie nawet mnie nie było – byłem w Berlinie. Myślę, że to w związku ze sprawą lewicowego aktywisty Leonida Razwozżajewa [został porwany w Kijowie, gdzie ubiegał się o status uchodźcy, i postawiony przed moskiewskim sądem – przyp. P.P.]. Nie wiem, co tam się naprawdę stało, ale mogę domniemywać, że kiedy go torturowano, aby podał jakieś nazwiska, podał akurat moje, bo wiedział, że się z tego wykręcę, a oni dadzą mu spokój.

Czyli to nie było nic poważnego?

Oczywiście cała sprawa jest nieprzyjemna. Jednak nie pierwszy raz w moim życiu przeszukano mi mieszkanie, więc nie przejmuję się tym aż tak bardzo.

Dlaczego większość akcji władz jest skierowana przeciwko działaczom lewicowym – na przykład wspomnianym Razwozżajewowi czy Udalcowowi. Dlaczego właśnie to środowisko stało się obiektem represji?

Sądzę, że po prostu tak wyszło. Kiedy zaczęto rozpracowywać Udalcowa, to na celowniku pojawiło się jego otoczenie, a ono jest w większości lewicowe. To pociągnęło za sobą kolejnych ludzi, kolejne przeszukania i przesłuchania. Nie sądzę, że jest to związane z jakimś planem wojny akurat z lewicą. To był raczej przypadek, choć oczywiście dla lewicy w ostatecznym rachunku raczej pozytywny, bo bardzo mocno nas w ten sposób wypromowano w społeczeństwie.

Borys Kagarlicki – rosyjski socjolog, lewicowy działacz polityczny, niegdyś dysydent. Dwukrotnie aresztowany, za Breżniewa w 1982 i za Jelcyna w 1993 roku. Autor wydanej ostatnio przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej książki Imperium peryferii. Rosja i system światowy, dyrektor Instytutu Badań nad Globalizacją i Ruchami Społecznymi

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij