Świat

Irlandia: kobiety w pułapce prawa antyaborcyjnego

Ponad dwa lata temu w Irlandii przyjęto ustawę antyaborcyjną, która naraża życie i zdrowie kobiet.

Ponad dwa lata temu w Irlandii przyjęto ustawę o ochronie życia w czasie ciąży. Tymczasem zamiast chronić, ustawa ta znacznie naraża życie i zdrowie kobiet, ograniczając jeszcze bardziej dostęp do przerwania ciąży. Oto historia Nicoli, która wpadła w pułapkę tych przepisów.

Nicola była w 19. tygodniu ciąży, gdy rutynowe badanie USG wykazało, że płód nie ma szans na przeżycie. Wiadomość ta była dla niej druzgocąca. Jednak najgorsze było przed nią.

– Byłam taka naiwna – wspomina Nicola. – Szybko pomyślałam, że wywołają poród, ale pielęgniarka powiedziała, że nie mogą tego zrobić, gdyż uznawane jest to za przerwanie ciąży, a to w Irlandii jest zabronione. Nicoli kazano więc czekać i nosić w sobie płód do momentu, kiedy lekarze będą w stanie jednoznacznie stwierdzić, że jego serce przestało bić.

W Irlandii aborcji dokonać można jedynie w przypadku, gdy istnieje „faktyczne i znaczne zagrożenie” życia kobiety. Zabronione jest przerwanie ciąży z innych przyczyn, włączając w to ofiary gwałtu i kazirodztwa, gdzie zdrowie kobiety lub dziewczyny jest zagrożone, a także przypadki nieodwracalnego i poważnego uszkodzenia płodu.

Powodem tego niepotrzebnego zamieszania i traumy, której doświadczają kobiety, jest ochrona, którą Konstytucja Irlandii zapewnia płodowi. 8. poprawkę do konstytucji uchwalono w 1983 r. Pomimo że przeważająca większość społeczeństwa irlandzkiego domaga się dziś znacznego rozszerzenia możliwości przerwania ciąży, rząd nie wyraził zgody na przeprowadzenie referendum w sprawie jej uchylenia.

Gaye i Gerry Edwards – Gaye była zmuszona kontynuować ciążę, mimo diagnozy, że płód jest zbyt uszkodzony, by dziecko urodziło się żywe.

Absurdalna i nieuzasadniona

– Ustawa o ochronie życia w okresie ciąży nie chroni kobiet. Poważnie im szkodzi i zagraża ich życiu. To tak, jakby w Irlandii ziścił się koszmar rodem z powieści Orwella – mówi doktor Mark Murphy zrzeszony w organizacji Lekarze na rzecz Wyboru.

Personel medyczny musi bezwzględnie postępować zgodnie z literą prawa. W przeciwnym razie grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 14, nawet jeśli uzna, że dokonanie aborcji byłoby dla pacjentki najlepszym rozwiązaniem. W efekcie wiele kobiet, takich jak Nicola, zmuszonych jest przeżyć absurdalną i niczym nieuzasadnioną gehennę.

– Pamiętam, że pomyślałam: „Nie możecie przecież kazać mi nosić dziecka, skoro i tak umrze, jeśli jest aż tak chore. To ponad moje siły”. Nie mogłam tego zrozumieć – wspomina Nicola.

Każdego roku ok. 4 tysięcy kobiet i dziewcząt z Irlandii przerywa ciążę za granicą. Nie mogąc pozwolić sobie na ten kosztowny i psychicznie obciążający wyjazd, Nicola, zdana na łaskę nieludzkich przepisów aborcyjnych obowiązujących w Irlandii, zmuszona była kontynuować ciążę.

– Postępowałam tak, jak nakazywało prawo, ale jeśli kobieta decyduje się utrzymać ciążę, czy też – jak to fachowo nazywają – nie poddać się aborcji, to z całą pewnością powinna otrzymać potrzebne jej wsparcie. Ja nie otrzymałam kompletnie żadnego.

Akcja Amnesty International przeprowadzona 6 sierpnia 2015 roku w Dublinie

Nie musiałam przeżywać tego koszmaru” 

Nicola co tydzień udawała się do szpitala na badania kontrolne: U większości kobiet badanie USG wykonuje się, aby upewnić się, że dziecko żyje. W moim przypadku badanie to przeprowadzano, aby ocenić, czy moje dziecko umarło.

Po 5 tygodniach lekarze w końcu potwierdzili, że serce płodu nie bije, a więc zgodnie z prawem można wykonać zabieg. Jednak w wyniku komplikacji po porodzie u Nicoli rozwinęło się zakażenie, przez co musiała pozostać w szpitalu.

– Jestem przekonana, że nie musiałabym przeżywać tego koszmaru, gdyby poród wywołano na samym początku – twierdzi Nicola. – Gdy o tym myślę, czuję pustkę. Nikogo nie obchodziło to, przez co przechodzę.

– Zostajesz z tym sama od momentu postawienia diagnozy, aż do chwili, kiedy serce dziecka przestaje bić. Pośrodku jest tylko pustka – wyznaje Nicola.

Amnesty International działa na rzecz zmiany prawa w Irlandii, by zagwarantować dostęp do legalnego przerwania ciąży minimum w trzech przypadkach: zagrożenia życia i zdrowia kobiety, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu lub w sytuacji poważnego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Brak takiej możliwości narusza prawa człowieka, w tym prawo do życia, zdrowia, wolności od tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania, prawo do prywatności i poszanowania życia rodzinnego.

Tekst ukazał się na stronie Amnesty International.

 

**Dziennik Opinii nr 94/2016 (1244)

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij