Zdrowie

Lek, który wyzwala homoseksualnych mężczyzn

Z Michaelem Jettmarem i Terezą Zvolską rozmawialiśmy o PrEP, czyli o leku, który przeciwdziała zakażeniu wirusem HIV.

Veronika Pehe: Czym jest PrEP?

Michael Jettmar: Skrót PrEP oznacza przedekspozycyjną profilaktykę (Pre-Exposure Prophylaxis), czyli po prostu zapobieganie chorobie przed wystąpieniem ryzyka zakażenia. Chodzi o profilaktyczne stosowanie leków antyretrowirusowych (ARV) przyjmowanych przez osoby żyjące z wirusem HIV. Osoby niezakażone mogą je przyjmować, żeby zapobiec zakażeniu.

PrEP to podobno „rewolucja”, przede wszystkim w życiu mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami, którzy narażeni są na wyższe ryzyko zakażenia wirusem HIV. Czy rzeczywiście tak jest?

MJ: Kiedy usłyszałem o nim po raz pierwszy, miałem wątpliwości, ale wyniki w krajach, w których PrEP jest już rozpowszechniony, jasno pokazują, że liczba nowo wykrytych zakażeń wyraźnie spadła. PrEP jest przeznaczony do regularnego stosowania przez osoby narażone na wysokie ryzyko zakażenia wirusem HIV (bierze się jedną tabletkę dziennie) i w idealnym przypadku powinien być połączony z innymi sposobami profilaktyki, na przykład z prezerwatywą.

Tereza Zvolská: Osobiście uważam PrEP za rewolucję. Według dotychczasowych badań działa on z niemal stuprocentową skutecznością. Ponadto stosujące go osoby opisują, że pozbywają się poczucia pewnego wewnętrznego stygmatu, związanego z środkami barierowymi (np. prezerwatywą). Z powodu swojej rewolucyjności PrEP jest czasami porównywany z pigułką antykoncepcyjną, która również miała zasadniczy wpływ na wyzwolenie seksualne.

Tego porównania użył w swoim niedawnym artykule redaktor naczelny brytyjskiego czasopisma „Attitude”. Pisze w nim, że PrEP może wyzwolić homoseksualnych mężczyzn ze strachu przed seksem oraz zakażeniem, tak jak kiedyś pigułka antykoncepcyjna wyzwoliła kobiety ze strachu przed niechcianą ciążą.

MJ: Nie jestem pewien, czy ta paralela ma sens. W przeciwieństwie do antykoncepcji profilaktyka ma ratować życie, więc posiada zupełnie inny wymiar etyczny. Ponadto kobieta inaczej postrzega działanie antykoncepcji niż mężczyzna.

TZ: Zgadzam się z Michaelem, że to skomplikowane porównanie, ale w określonych okolicznościach może działać jako nośny argument, zwłaszcza teraz, podczas negocjacji z establishmentem medycznym. Aktualnie w całej Europie istnieją starania o udostępnienie leku w formie profilaktyki lub o przynajmniej częściowe pokrycie jego kosztów z ubezpieczenia zdrowotnego. Na początku lipca Parlament Europejski przyjął nawet uchwałę apelującą o udostępnieniu PrEP w całej Europie oraz dotyczącą takich kwestii jak walka przeciwko stygmatyzacji związanej z HIV/AIDS czy wspieranie edukacji oraz podnoszenia świadomości na temat choroby.

Jednak PrEP uważany jest za kontrowersyjny, czasami nawet w ramach samej społeczności gejowskiej. Dlaczego?

MJ: Kontrowersyjny jest przede wszystkim pomysł, że ludzie mieliby dostawać leki profilaktyczne z tego powodu, że ich sposób życia jest ryzykowny. Myślę, że w Czechach mamy z tym w ogóle problem. Na przykład w społeczeństwie jest mało zrozumienia dla tego, po co osoby przyjmujące narkotyki iniekcyjne powinny dostawać czyste igły i strzykawki  – wciąż brakuje tu świadomości, że ma to pozytywne konsekwencje dla zdrowia publicznego. W przypadku PrEP chodzi przecież o sposób obniżenia ogólnej liczby osób zakażonych HIV.

TZ: Ze strony pracowników służby zdrowia i specjalistów słychać często argument, że profilaktyczne leczenie HIV będzie wspierać promiskuityzm. Jednak argumenty tego rodzaju odciągają uwagę od potrzebnych kroków prewencyjnych i przyczyniają się do stygmatyzacji osób HIV-pozytywnych, a przy tym poddają jeszcze krytyce tutejszą społeczność gejowską. To niedopuszczalne.

MJ: Gubi się tu istotna kwestia: nie powinniśmy zwracać uwagi na to, jak ktoś żyje, tylko na to, że w ogóle może żyć.

Możemy na to spojrzeć z ekonomicznego punktu widzenia? Czy pokrywanie kosztów profilaktyki z ubezpieczenia zdrowotnego nie byłoby bardziej opłacalne niż późniejsze finansowanie leczenia przez całe życie?

TZ: Mnie wydaje się to logiczne, ale widać, że tutejsi specjaliści, czy osoby mające wpływ na podejmowane decyzje, po prostu to ignorują, wciąż widzą w tym coś ponadstandardowego.  Czasami spotykam się z opinią, że „ci geje będą mieć więcej niż ci normalni”. Uzasadnione jest tu pytanie, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby przebadano w Czechach o wiele więcej osób i okazałoby się, że w statystykach wyraźnie figurują też osoby heteroseksualne. Sądzę, że sytuacja byłaby inna w momencie, gdyby wyszło na jaw, że chodzi o szerszy problem społeczny, który nie dotyczy jedynie grupy określanej jako mniejszość.

Czy PrEP jest dostępny w Czechach?

MJ: Nie. Z prawnego punktu widzenia nie jest to nawet możliwe.

To znaczy, że nie można go nawet kupić za granicą i tutaj przywieźć?

TZ: Nie można. W Czechach dostępna jest wprawdzie Truvada, czyli lek stosowany zarówno jako PrEP, jak i w leczeniu osób z HIV, ale u nas nie może być on podawany prewencyjnie.

MJ: W skali światowej PrEP staje się coraz bardziej dostępny. W Wielkiej Brytanii dostępny jest już generyk [lek będący zamiennikiem leku oryginalnego, zawierającym tę samą substancję czynną – przyp. red.], który próbowaliśmy sprowadzić do Czech, ale niestety byłoby to nielegalne. Wkrótce lek generyczny będzie też dostępny w Stanach Zjednoczonych. W Szkocji PrEP jest nawet darmowy. Paradoksem jest, że PrEP wynalazł czeski chemik Antonín Holý. W dzień jego śmierci amerykańskie urzędy zatwierdziły stosowanie Truvady jako profilaktyki przedekspozycyjnej.

Czy ze stosowaniem PrEPu związane jest jakieś ryzyko czy skutki uboczne?

MJ: Oczywiście wszystkie leki profilaktyczne mają skutki uboczne, są obciążeniem dla organizmu. Swoistą wadą jest to, że jeśli nie będziemy stosować leków tak, jak powinniśmy, zaczniemy być na nie odporni, podobnie jak osoby HIV-pozytywne. Może się więc zdarzyć, że w przypadku późniejszego zakażenia będziemy odporni na leczenie.

TZ: Pod tym względem trudno oceniać lek. Wprawdzie już od jakiegoś czasu jest testowany, ponadto używany jest w leczeniu, ale okres, w którym lek znajduje się w obiegu jako PrEP, jest wciąż krótki. Wśród możliwych skutków ubocznych znajdują się zmniejszenie gęstości kości czy niewydolność nerek. Jednak musimy brać pod uwagę osoby, które stosują Truvadę w krajach, w których jest ona zatwierdzona jako lek profilaktyczny, i chodzą na regularne testy medyczne. Testy wszystko naprawdę dokładnie śledzą, więc można zapobiec poważnym problemom. Ponadto sądzę, że jeśli mamy dostęp do dostatecznej ilości informacji, ostateczną decyzję dotyczącą stosowania leku powinniśmy podejmować samodzielnie.

Jak powinny według was wyglądać dalsze działania w Czechach?

MJ: Według mnie właściwą drogę stanowi intensywna kampania edukacyjna wśród szerszej społeczności, bowiem problemem jest już to, że u nas PrEP pozostaje nieznany nawet dla społeczności gejowskiej, a co dopiero dla innych osób. Kiedy w ubiegłym roku zorganizowałem w ramach Prague Pride warsztaty na temat „Safer Sex”, przyszło wiele heteroseksualnych kobiet i mężczyzn, którzy nigdy w życiu nie słyszeli o PrEP. Natomiast za granicą na Grindrze, który jest największą aplikacją randkową dla gejów, rozpowszechnione jest publikowanie informacji o tym, kiedy po raz ostatni robili test na HIV, jaki jest ich status serologiczny oraz czy używają PrEP. Edukacja jest kluczowa, ale ostatecznie nie obejdziemy się bez politycznych rozwiązań. Niektóre zagraniczne partie, na przykład Zieloni w Australii, mają już w swoich programach profilaktykę HIV oraz finansowanie PrEP.

W Czechach to raczej nie jest temat, który interesowałby partie polityczne.

TZ: PrEP jeszcze nie zdążył stać się polityczny. Według mnie strasznie brakuje tu oddolnych organizacji, które by to promowały. W historii aktywizmu wokół HIV ogromną rolę odegrały społeczności gejowskie w Stanach Zjednoczonych, między innymi poprzez testowanie leków na HIV. Ale jak już wspominaliśmy, tutaj o PrEP nie mówi się nawet w ramach społeczności LGBT. Dlatego ważne jest, żeby powstawały stowarzyszenia lobbujące za wprowadzenie PrEP, ponieważ w ramach samej społeczności brakuje tu aktywizacji, która przekraczałaby takie tematy jak adopcja dzieci przez lesbijskie i gejowskie pary czy ślub osób tej samej płci.

Czy problemem nie jest też stygmatyzacja wewnątrz społeczności gejowskiej?

MJ: Pewnie. Oprócz tego mam wrażenie, że mentalność w ogóle nie pomaga w rozwiązywaniu problematyki HIV. Kiedy ktoś idzie tutaj na test, czuje się niemal poniżony, nie postrzega się tego jako troski o własne zdrowie. Tak samo w przypadku profilaktyki. Niedawno jeden magazyn gejowski opublikował artykuł o PrEP, a w komentarzach ktoś od razu napisał, że na pewno niektórzy ludzie będą to w nienależyty sposób wykorzystywać. Nikt nie napisał: „Fajnie, może kiedyś zastosuję”.

TZ: Brakuje tu aktywnej społeczności osób HIV-pozytywnych. Oczywiście niezmiernie trudno przyznać to publicznie, ale mogłoby to pomóc wielu ludziom, ponieważ skala stygmatyzacji jest tak wysoka. Oprócz Michaela nie znam niemal nikogo, kto by aktywnie występował jako HIV-pozytywny.

MJ: Przez dwa lata intensywnie starałem się zbudować taką społeczność, ale jest to naprawdę trudne. Ludzie się boją, są uprzedzeni. Często naprawdę trudno to wytrzymać. Problemem jest też to, że niektóre informacje docierają do nas z opóźnieniem. Na przykład gdzie indziej akceptuje się już ogólnie fakt, że osoba HIV-pozytywna, która poprawnie stosuje leczenie, może osiągnąć tzw. zerową wiremię, czyli stan, w którym już nie zakaża. PrEP w niewiarygodny sposób przywraca ludziom pewność siebie. Tylko że u nas, według lekarzy, nie powinno się o tym raczej mówić.

Na koniec zapytam, czy sami stosowalibyście PrEP, gdybyście mieli taką możliwość.

MJ: Gdybym miał taką możliwość, na pewno byłbym na PrEP. Kiedy wspominam siebie w czasie, kiedy nie byłem HIV-pozytywny, to w ogóle nic nie wiedziałem o HIV. Więc nie wiem nawet, jak dotarłbym do PrEP. Właśnie dlatego potrzebna jest edukacja. Myślę, że gdybym miał taką możliwość, brałbym go. Choć przyznam, że miałbym obawy, czy naprawdę mnie ochroni.

TZ: Potrafię sobie wyobrazić, że gdybym była w związku z kimś HIV-pozytywnym, kto jeszcze nie ma zerowej wiremii, stosowałabym PrEP. Moja tolerancja na leki jest często słaba, więc zastanawiałabym się również nad innymi krokami prewencyjnymi. Jednak to bardzo subiektywne podejście. Idealnie byłoby, gdyby każdy mógł sam decydować o swojej profilaktyce, bez względu na sytuację społeczno-ekonomiczną.

 **
Sestry věčné radosti
(Siostry wiecznej radości) są oficjalną czeską odnogą międzynarodowej organizacji Sisters of Perpetual Indulgence. Ich misją jest „wywoływanie radości, szerzenie edukacji, walka przeciwko stygmatyzacji osób z HIV/AIDS oraz działanie w interesie społeczności LBGTIQ”. Od lipca 2017 r. czeskie Siostry są oficjalnie zarejestrowanym stowarzyszeniem i rozszerzają swoją działalność.

Stowarzyszenie Česká společnost AIDS pomoc popiera wprowadzenie PrEP w Czechach. Blisko współpracując z zagranicznymi organizacjami, lobbuje za jego szybkim wprowadzeniem oraz szeroką dostępnością, przede wszystkim dla gejów.

Tekst ukazał się na stronach A2larm.cz. Z czeskiego przetłumaczyła Olga Słowik.

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Veronika Pehe
Veronika Pehe
Historyczka, redaktorka A2larm.cz
Historyczka środkowoeuropejskiej kultury, badaczka, dziennikarka, autorka tekstów. Absolwentka King’s College London. Na University College London obroniła doktorat z historii. Stypendystka na Yale University i Instytucie Nauk o Człowieku w Wiedniu. Pracuje na European University Institute we Florencji oraz jako redaktorka czeskiego A2larm.cz.
Zamknij