Zdrowie

Ketamina to nie magiczna pigułka

Doskonale byłoby mieć rozwiązanie na depresje i myśli samobójcze w kieszeni.

Ketamina. Jasnożółta substancja popularna wśród członków kultury klubowej oraz sterylizowanych kotów i koni. Od kilkudziesięciu lat obecna w leczeniu szpitalnym jako lek znieczulający, od kilkunastu jako przeciwdepresyjny. Special K w polskiej ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii zakwalifikowano do grupy II-P – środków o niewielkich zastosowaniach medycznych i dużym potencjale nadużywania.

Zastosowanie ketaminy w psychiatrii to przede wszystkim interwencje u pacjentów z przewlekłą, lekooporną depresją; często katatonicznych lub z dużym ryzykiem zachowań samobójczych. Od klasycznych leków przeciwdepresyjnych odróżniają ją głównie natychmiastowe efekty. To zasadniczy argument na jej korzyść: standardowe antydepresanty (SSRI, MAO) zaczynają działać dopiero po kilku tygodniach, a przez ten czas ryzyko wystąpienia zachowań samobójczych paradoksalnie wzrasta. W przypadku Ketaminy efekty są widoczne po kilku godzinach od jednorazowego podania i trwają do kilku dni, co jest kluczowe w sytuacjach wymagających natychmiastowej interwencji.

Dlaczego to ważne? Bo z powodu samobójstwa rocznie umiera 800 tysięcy osób, a więc jedna co 40 sekund. Zachowania samobójcze są najczęściej powiązane ze współwystępującymi zaburzeniami, takimi jak depresja, choroba afektywna dwubiegunowa, stany lękowe czy uzależnienia. Według statystyk WHO depresja do 2020 roku będzie główną przyczyną niepełnosprawności. Brzmi strasznie, prawda? Te rzetelne dane, przekazane w czytelnych, łatwych do przyswojenia komunikatach mogą wywołać – z jednej strony – słuszny niepokój, z drugiej – poczucie bezsilności. Z jednej strony rośnie świadomość tego, że problem jest skomplikowany i wielowątkowy, z drugiej rośnie w siłę fantazja o odkryciu szokująco prostego rozwiązania. Nic dziwnego, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy serwisy popularnonaukowe nabijały kliki sensacyjnymi nagłówkami sugerując, że wynaleziono narzędzie, które ekspresowo zaaplikuje antidotum osobom zagrożonym depresją i samobójstwem: sprej donosowy z ketaminą. Na hasło „ketamine+suicide” google wyrzuca około 1 070 000 wyników w 0,31 s.

Ketamina to dysocjant psychodeliczny, który utrudnia współpracę między jednym z neuroprzekaźników – glutaminianem – i receptorem NMDA. Ten najważniejszy z pobudzających neuroprzekaźników jest niezbędny do wszelkich procesów związanych z neuroplastycznością – zdolnością mózgu do przekształcania własnej struktury. Jest więc potrzebny choćby do poprawnego funkcjonowania procesów uczenia się i pamięci. Jednak według niektórych badaczy (na przykład Johna Olneya) jego zbyt duża aktywność wpływa destrukcyjnie na tkankę nerwową, prowadząc do uszkodzeń neurologicznych. Zgodnie z tak zwaną glutaminergiczną koncepcją depresji, nadmiar glutaminianu jest jednym z czynników odpowiedzialnych za pojawienie się zaburzenia.

Pan sobie ogarnie marihuanę

czytaj także

Pan sobie ogarnie marihuanę

Aleksandra Pezda

Faktem jest, że u pacjentów z przewlekłą depresją można zaobserwować charakterystyczne, anatomiczne i fizjologiczne zmiany układu nerwowego. Okazuje się, że zniszczone obszary tkanki nerwowej mogą ulegać rekonstrukcji pod wpływem antagonistów glutaminianu, między innymi ketaminy. Ta w gwałtowny sposób zarządza „przemeblowanie” w przyśrodkowej korze przedczołowej: zwiększa ilość połączeń między synapsami i poprawia jakość przesyłu między nimi.

Ze szpitala do domu?

W celach medycznych ketaminę podaje się za pomocą zastrzyków domięśniowych lub dożylnych. Substancja szybko przenika barierę krew-mózg i zaczyna działać już po około 20 sekundach. Efekt antydepresyjny uzyskany po jednym zastrzyku (z użyciem dawki dziesięciokrotnie mniejszej, niż ta przeznaczona do znieczulenia) może trwać do trzech dni. Wielu ekspertów raportuje jednak, że decyduje się na serię aplikacji w regularnych cyklach. Pozwala to na utrzymywanie rezultatu przy jak najmniejszych dawkach, co jest istotne ze względu na szybko rozwijającą się tolerancję farmakologiczną. Nie zapominajmy też, że ketamina używana jest obecnie w leczeniu zamkniętym, gdzie w kontrolowanych warunkach ordynuje ją przeszkolony personel medyczny. W 12 stanach USA istnieje możliwość odbycia terapii ketaminowej w komercyjnych ośrodkach. Jedna sesja kosztuje od kilkuset do tysiąca dolarów.

A co o ketaminie sądzą polscy eksperci?Zapewne już niedługo znajdzie się w standardach leczenia depresji lekoopornej – mówi Justyna Holka-Pokorska z Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. – Skuteczność wlewów dożylnych u pacjentów z głęboką depresją jest praktycznie natychmiastowa – nawet u osób ze stuporem depresyjnym, które się nie komunikują, nie poruszają, nie jedzą. Na taką samą odpowiedź przy zastosowaniu standardowej farmakoterapii musielibyśmy czekać wiele tygodni, często stosując różne preparaty.

Z drugiej strony nie powinniśmy się łudzić. Ketamina nie zastąpi Prozaku.Pacjent leczony tą substancją to chory lekooporny, u którego bez efektu stosowano inne kuracje. To nadal niewielki odsetek osób z depresją. Propagowanie ketaminy do szerokiego zastosowania nie brzmi dla mnie realistycznie – mówi Holka-Pokorska.

Zastosowanie substancji psychoaktywnych w leczeniu psychiatrycznym i psychologicznym ma podstawy naukowe i pragmatyczne uzasadnienie. Jednak tutaj sprawa nie jest tak prosta, jak w przypadku LSD czy psylocybiny. Potencjał uzależniający ketaminy i niemałe ryzyko nadużywania są niepokojącym duetem. Szczególnie, kiedy weźmiemy pod uwagę brak wystarczającej wiedzy na temat długofalowych – pozytywnych i negatywnych – skutków jej stosowania. Objawy mogłyby oscylować od pogorszenia zdolności poznawczych, po wywołanie objawów psychotycznych.

Psychodeliki – ani trucizna, ani panaceum. W takim razie, co?

Do niedawna nikt nie rozważał wyprowadzenia tego typu terapii poza teren szpitala.

Andrzej Urban, dyrektor medyczny Celon Pharma S.A. (firmy biofarmaceutycznej, pracującej nad przeciwdepresyjnym produktem leczniczym z ketaminą), uważa jednak, że: – Opracowana przez nas nowa forma podania leku (eksketaminy) w formie wziewnej stwarza możliwość pozaszpitalnego leczenia depresji, zapewnia wysoką precyzję dawkowania, co jest istotne zwłaszcza w związku z występowaniem potencjalnych efektów ubocznych.

Niestety, nie znajduje to potwierdzenia ani w dotychczasowych wynikach badań, ani w generalnej praktyce lekarskiej. Podanie substancji drogą donosową lub przez inhalację stwarza ryzyko niepoprawnego dawkowania. Na poziom wchłaniania mogą wpłynąć tak banalne czynniki, jak ilość śluzu, zależna choćby od jakości powietrza danego dnia, czy technika aplikacji. Co więcej, w badaniach zdarzało się, że pacjenci nie byli w stanie podać sobie pełnej dawki, ponieważ po pierwszej inhalacji sprawność motoryczna ulegała tak intensywnemu upośledzeniu, że spray wypadał im z rąk.

Na rynku badań klinicznych skoncentrowanych na poszukiwaniu nowych leków przeciwdepresyjnych, w tym na rynku polskim, wyraźnie widać przewagę użycia ketaminy w stosunku do innych substancji psychoaktywnych (psychodelików, empatogenów i innych, o równoległym zastosowaniu rekreacyjnym). W środowisku lekarskim nie jest to substancja kontrowersyjna. Korzyści związane z używaniem jej jako skutecznego i ekspresowego środka znieczulającego są znacznie większe, niż straty wynikające z użytku rekreacyjnego. World Health Organization, w trosce o rozwój badań naukowych, już od 12 lat sprzeciwia się utrzymywaniu ketaminy pod międzynarodową, rygorystyczną kontrolą.

Lecząc skutki zamiast przyczyn

– Komunikat „mamy lek na depresję” niweluje strach, ale i wprowadza w błąd – komentuje rewelacje dotyczące ketaminy Marta Soczewka, socjolożka i członkini Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego.Mając lek na wybrane objawy, nie mamy środka, który byłby w stanie wyleczyć społeczeństwo z myśli samobójczych, nie mamy cudownego leku, który stworzy z osoby depresyjnej nową postać… Przekazujmy fakty i nowinki ze świata nauki, ale nie łudźmy opinii publicznej, że istnieje szybkie antidotum na problemy psychiczne. Sugerując, że mamy w ręku łatwe rozwiązania, tylko utrwalamy schematyczne myślenie o tym poważnym problemie społecznym. Tak jak byśmy chcieli od medycyny rozwiązania instant – tu, teraz, już – mówi Soczewka.

Szczepionka na HIV? To możliwe!

czytaj także

Ze względu na interdyscyplinarny charakter dziedziny, jaką jest psychologia, rzetelna i wyczerpująca edukacja popularnego odbiorcy jest bardzo trudnym zadaniem. Jedną z popularnych pułapek jest biologiczny redukcjonizm, karmiący fantazje o rozwiązaniach, które mieszczą się w wyobrażeniu o „tradycyjnej” medycynie. Rozwiązania farmakologiczne ratują życie i często rozpoczęcie psychoterapii jest niemożliwe bez ich udziału. Ale czy rosnące zaufanie do leków psychotropowych jest wyłącznie wynikiem skutecznej psychoedukacji i spadku lęku przed terapią farmakologiczną? Może po prostu łatwiej uwierzyć w to, że skomplikowany problem można rozwiązać jedną tabletką.

Pacjenci z lekooporną depresją (a stanowią oni aż 30 procent wszystkich chorujących na depresję), często trwającą latami są gotowi podjąć wiele kroków – również niebezpiecznych – żeby poczuć ulgę i odzyskać sprawność. Niektórzy rekreacyjni użytkownicy ketaminy decydują się więc na „samoleczenie”, którego efekty możemy obejrzeć w licznych, dostępnych w sieci trip raportach. Często sporządzanych ręką dziennikarza modnego pisma, który towarzyszy w tej przygodzie. Użytkownikowi, który najczęściej nigdy nie próbował uczestniczyć w psychoterapii – a więc nie skorzystał z metody, która „leczy” przyczyny depresji, a nie wyłącznie objawy, dając narzędzia do radzenia sobie z ewentualnymi nawrotami choroby.

Walka z HIV na okupowanych terytoriach Ukrainy

czytaj także

Walka z HIV na okupowanych terytoriach Ukrainy

Julianna Skibicka, Aleksandra Czernowa

Pomimo ogromnych nadziei pokładanych w ketaminie, a zwłaszcza możliwości wprowadzenia do obrotu jej „bezpiecznej” wersji, w środowisku specjalistów od zdrowia psychicznego podnoszą się głosy krytyczne. Problemem nie są tylko kwestie związane z odpowiednim dawkowaniem, fizycznymi efektami ubocznymi, czy uzależnieniem: fachowcy zwracają uwagę również na długoterminowe konsekwencje psychologiczne i społeczne.

Szereg pytań pozostaje na razie bez jasnej odpowiedzi. Czy udostępniać lek osobom, które regularnie podejmują zachowania samobójcze? Czy po podaniu go w warunkach ambulatoryjnych można odesłać pacjenta do domu? Czy sama myśl samobójcza wymaga takiej interwencji? Czy aplikacji leku będzie towarzyszyć rozmowa psychologiczna? Jak zachęcić do użycia leku w sytuacji kryzysowej osobę, która… tego nie chce?

Lek, który wyzwala homoseksualnych mężczyzn

Możliwość uratowania człowieka w depresji wyłącznie za pomocą jednej pigułki – jak gdyby myśl samobójcza była atakiem astmy – byłaby fenomenalna. Doskonale byłoby mieć rozwiązanie – dosłownie, i w przenośni – w kieszeni. Na razie temat ketaminy pozostaje przykładem biologicznego redukcjonizmu i fantazją o samoobsługowym antidotum, które w mgnieniu oka uratuje i pacjentów, i lekarzy od bezsilności. Szukajmy dalej!

***

Jeśli myślisz o samobójstwie lub podejrzewasz o to kogoś, kogo znasz – nie wahaj się i skontaktuj się ze specjalistą pod jednym z darmowych numerów:

800 70 2222 – Centrum Wsparcia dla Osób w Stanie Kryzysu Psychicznego. Czynne całą dobę,

116 123 – Telefon Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym. Czynny od poniedziałku do piątku od godz. 14.00-22.00 (połączenie bezpłatne),

22 425 98 48 – Telefoniczna Pierwsza Pomoc Psychologiczna. Czynna poniedziałek – piątek od 17:00 do 20:00 / sobota od 15:00 do 17:00,

lub na stronie http://samobojstwo.pl/.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij