Zdrowie

Dreifuss: Nie demonizujmy marihuany

Ale nie banalizujmy też skutków jej zażywania – mówi była prezydent Szwajcarii.

Przemek Hirniak: Racjonalna polityka narkotykowa opiera się na czterech filarach: zdrowiu publicznym, redukcji szkód, prewencji i represji. Mówi się, że profilaktyka to najsłabsze ogniwo i bardzo ciężko osiągnąć tu zadowalające wyniki.

Ruth Dreifuss: Profilaktyka jest równocześnie najtańszym ogniwem, nawet ta wysokiej jakości. Niestety w wielu społeczeństwach najbardziej rozbudowana jest represja.

Jeśli chcemy dać ludziom wolną rękę w dokonywaniu wyborów, muszą wiedzieć, co robią, a więc powinni być dobrze informowani na temat szkód wywoływanych przez różne substancje – legalne i nielegalne. Wiedza krążąca w powszechnym obiegu nie jest oparta na dowodach naukowych. Opinia publiczna przecenia szkody, jakie przynoszą narkotyki czy nadużywanie leków, natomiast nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji niesionych przez alkohol i tytoń.

Kiedy prewencja naprawdę działa? Kiedy ludzie mogą swobodnie rozmawiać o tym, co się dzieje, gdy bierzesz substancje psychoaktywne. Żeby tak się stało, trzeba się pozbyć barier spowodowanych przez kryminalizację posiadania używek. Trzeba złamać tabu. Jeśli konsumpcja jest zakazana, młodzi ludzie nie rozmawiają o narkotykach w większym gronie. Boją się. Zamiast szans na dostęp do informacji o działaniu narkotyku państwo funduje im ćwiczenia w unikaniu represji. Jeśli natomiast używka nie jest obostrzona tabu i zakazami, jak np. kawa, istnieje duże prawdopodobieństwo, że młoda dziewczyna lub chłopak porozmawiają o niej z rodzicami, nauczycielami czy z innymi dorosłymi. Pierwszym krokiem do dobrej prewencji jest więc dekryminalizacja.

Jak to działa w Szwajcarii?

Dyskusja o polityce narkotykowej i zmianach w naszym prawie była dobrą okazją do informowania społeczeństwa. Zwykle mówię, że wówczas szwajcarska opinia publiczna wiedziała najwięcej na świecie na temat uzależnień. Podejmowaliśmy różne działania wśród młodzieży w szkołach. Zachęcaliśmy, by uczniowie rozmawiali między sobą i wciągali w dyskusję innych. W szkołach ten system działa nadal. Mamy dzięki temu mniej inicjacji związanych z narkotykami, w tym z heroiną. Niestety wzrasta spożycie alkoholu. Zainteresowania młodych ludzi przenoszą się z jednej substancji na drugą.

W polskiej dyskusji o marihuanie dominują dwa przeciwstawne stanowiska: pierwsze demonizuje tę substancję, drugie bagatelizuje skutki jej działania. Jedni straszą, drudzy mówią: palcie, nic wam nie będzie, marihuana jest bezpieczniejsza niż alkohol. Mam wrażenie, że wciąż brakuje nam dostępu do informacji o narkotykach. Jaka jest droga dobrej prewencji?

Najlepiej nakłaniać młodych ludzi do rozmów między sobą. Demonizowanie lub banalizowanie jest typowe dla dyskusji o marihuanie.

Nie można zapominać, że marihuana również uzależnia. Jako substancja psychoaktywna ma wpływ na mózg, zmniejsza zdolności koncentracji, jeśli pali się ją regularnie. Jedni mówią, że wysoka konsumpcja marihuany ma związek z początkami schizofrenii. Inni, że może przyczynić się do jej rozwoju. Jeszcze inni, że jest remedium na problemy związane z tą chorobą – nie właściwym, ale wybranym świadomie przez użytkownika. Jak widzimy, może być tu nieznaczna korelacja i powinniśmy bardziej to zgłębić.

Marihuana nie jest substancją nieszkodliwą, blisko jej do alkoholu, a także, z pewnych powodów, do tytoniu, ale nie jest największym zagrożeniem, i ta informacja powinna być przekazywana. Myślę, że nie należy domagać się całkowitej legalizacji marihuany. Nie powinna być spożywana przez zbyt młodych ludzi, nie powinna być zbyt mocna i skoncentrowana.

Natomiast problem z prohibicją polega na tym, że na narkotykach zarabia się więcej pieniędzy na czarnym rynku, niż gdyby handel był legalny. Ludzie w Szwajcarii i innych krajach produkują na potrzeby czarnego rynku rośliny z wysoką zawartością THC, używają specjalnych lamp do szybszego wzrostu roślin. Ta marihuana jest bardziej niebezpieczna niż ta rosnąca w warunkach naturalnych.

Jaki wpływ na zmiany polityki narkotykowej mają międzynarodowe konwencje?

Konwencje są przeszkodą w legalizacji, ale liberalizacja nie jest według mnie sensownym celem. Myślę, że powinniśmy doprowadzić do regulacji tego rynku, zabrać go z rąk świata przestępczego. Żyjemy z różnymi uzależnieniami. Spędziliśmy dziesięć lat na rozwiązaniu tego problemu.

Staram się chronić uzależnionych przed przedawkowaniem, ale jednocześnie stwarzam im warunki do brania narkotyków, organizując pokoje iniekcyjne do zażywania nielegalnych substancji. Zaakceptowaliśmy to, bo wiedzieliśmy, że tą drogą możemy pójść dalej w ochronie ludzkiego życia. Jest tu sprzeczność i akceptujemy ją. Możemy zaoferować osobom uzależnionym serwisy medyczne i integrację społeczną.

Teraz powinniśmy się naprawdę zastanowić, jak państwo ma regulować rynek. Przyjdzie dzień konfrontacji z konwencjami, które są interpretowane na różne sposoby. Na przykład większość konwencji nie obliguje do karania za konsumpcję, a za produkcję. Jeśli więc spożywanie nie jest zakazane, ludzie powinni móc produkować narkotyki na własny użytek. W Hiszpanii są zarejestrowane kluby, których członkowie współpracują z rolnikami produkującymi dla nich marihuanę. Nazywają się Cannabis Social Club.

Są więc próby regulowania rynku i popieram taką politykę, ale wszystkie kroki muszą być stawiane bardzo ostrożnie, bo mamy do czynienia z substancjami działającymi na świadomość. Jedno wiemy dziś na pewno – priorytet dany represji nie był dobrym rozwiązaniem.

Polskie prawo także dało pierwszeństwo represji. Dziś zmiana tego prawa i prowadzenie rzeczowej debaty o polityce narkotykowej są bardzo trudne. Czy myśli pani, że debaty, takie jak ta, która odbyła się w Warszawie pod koniec października i w której uczestniczyli członkowie Global Drug Commision z Aleksandrem Kwaśniewskim, przyczyniają się do zmiany myślenia?

Tak. Jestem optymistką. Informacja i wiedza to najlepsze drogi do rozwiązania problemów. Jeśli problem ujrzy światło dzienne, będziemy sobie w stanie z nim poradzić.

Ruth Dreifuss – polityczka, prezydentka (1999) i wiceprezydentka Szwajcarii (1998), członkini Szwajcarskiej Rady Federalnej, minister spraw wewnętrznych, członkini Światowej Komisji ds. Polityki Narkotykowej

Wywiad ukazał się na stronie Polityka Narkotykowa.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij