– To jest absurdalne, że w 2016 roku musimy rozmawiać o tego typu sprawach. W Polsce przemysł filmowy funkcjonuje na męskich zasadach. Faceci są traktowani jako coś oczywistego. Kobieta-filmowiec musi być dwa razy lepsza, żeby wejść na ten sam poziom co mężczyzna – mówiła dr Karolina Kosińska w programie Roberta Kowalskiego.

– To jest absurdalne, że w 2016 roku musimy rozmawiać o tego typu sprawach. W Polsce przemysł filmowy funkcjonuje na męskich zasadach. Faceci są traktowani jako coś oczywistego. Kobieta-filmowiec musi być dwa razy lepsza, żeby wejść na ten sam poziom co mężczyzna – mówiła dr Karolina Kosińska w programie Roberta Kowalskiego Sterniczki w Krytyce Politycznej.

Filmoznawczyni z „Kwartalnika Filmowego” odniosła się w ten sposób do faktu, że w tegorocznej edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni w konkursie głównym nie znalazł się ani jeden film wyreżyserowany przez kobietę. – Do selekcji konkursu głównego zostało zgłoszonych 45 filmów. W tym trzy zrobione przez kobiety. Żaden nie wszedł do konkursu.

Kosińska zwraca również uwagę, że informacja o braku filmów wyreżyserowanych przez kobiety przeszła w zasadzie bez większego echa. – Gdyby odwrócić tę sytuację, gdyby w Gdyni znalazło się 16 filmów nakręconych przez kobiety, wszyscy by to zauważyli – dodaje.

Jej zdaniem jest to dowód na to, że w branży filmowej to mężczyźni są postrzegani jako naturalny wzór filmowca. – Mężczyźni są transparentni. Normalne jest to, że jak facet opowiada o kobiecie, to jest to opowieść obiektywna. Kobietom zarzuca się, że robią filmy o kobietach, bo tylko to potrafią. A nie mogą robić o mężczyznach, bo nie znają ich natury.

Kosińska uważa, że problem nie dotyczy tylko reżyserek, ale również tego, jak postrzegane są krytyczki filmowe, członkinie komisji konkursowych, a nawet kobiety na kierowniczych stanowiskach w branży.

– W pięcioosobowej komisji konkursowej były dwie kobiety. Obie mówiły, że nie chciały być postrzegane, że robią coś w imię płci – mówiła Kosińska. – Agnieszka Odorowicz [była szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej – red.] wspominała, że w pracy najbardziej denerwuje ją to, jak słyszy, że pieniądze na film „daje” kobiecie ze względu na płeć, w ramach kobiecej solidarności.

Kosińska nie uważa natomiast, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie parytetów w konkursach. – Równości nie można narzucić odgórnie. Potrzebujemy silnego kobiecego lobby, środowiska, które ze sobą współpracuje na poziomie produkcji, reżyserii, krytyki filmowej, selekcji festiwalu – mówiła Kosińska w programie Roberta Kowalskiego.

Gościni Sterniczek w Krytyce Politycznej zachęcała również do udziału w debacie, która odbędzie się 22 września. Jej tematem będzie sytuacja kobiet w przemyśle filmowym.

 

**Dziennik Opinii nr 260/2016 (1460)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij