Kultura

Wiśniewska: Szumowska gra w klasy

W recenzjach Sponsoringu Małgorzaty Szumowskiej czytamy, że filmowi udało się naruszyć społeczne tabu. Czy na pewno chodzi o tabu seksualności? O filmie pisze Agnieszka Wiśniewska.

Dziennikarka pisze artykuł na temat studentek uprawiających seks za pieniądze. Zbierając materiały do tekstu spotyka się z jedną z dziewczyn zarabiających „sponsoringiem”. Dojrzała elegancka dziennikarka Anne i młoda roześmiana studentka Lola siedzą na ławce w parku i rozmawiają – o tym, jak Lola poznaje klientów, jak ich wybiera, jacy są, co z nimi robi. „Czuję, jakbym cały czas śmierdziała” mówi w pewnym momencie Lola. Anne jest zmieszana. Myśli zapewne, a za nią myślą tak widzowie, o zapachu seksu. Studentka dodaje po chwili, że śmierdzi tanim materiałem, tanimi ciuchami, śmierdzi blokowiskiem, z którego pochodzi.


Scena pochodzi w filmu Małgorzaty Szumowskiej Sponsoring. Wejście na ekrany kin filmu wywołało szereg dyskusji na temat seksualności, zjawiska sponsoringu. Wydaje się, że Szumowska sięgnęła po temat tabu. Ale czy naprawdę seksualność jest dziś tabu? Patrzymy na nią w kinie, telewizji, kolorowej prasie, ocieka nią reklama. Nic nowego. Elegancka dziennikarka, gdy słyszy słowa Loli, od razu myśli o seksualności. A dziewczyna mówi o czymś innym – o klasie społecznej.


Anne (Juliette Binoche) – mieszkająca w ładnym wymuskanym mieszkaniu wyglądających jak z katalogu, otoczona drogimi przedmiotami, słuchająca radia Classic, gotująca na obiad jakieś małże (w każdym razie coś, czego po konsultacjach z trzema osobami, jakie widziały film, nie umiem nazwać) – pachnie francuską klasą średnią. Młoda dziewczyna (Anais Demoustier) patrząc na nią, mówi wprost, że robi to, co robi, bo chce być jak Anne, chce mieć takie ciuchy, jak Anne, takie mieszkanie, jak Anne, a może i nawet chce jeść takie dziwne małże (choć tego nie wiemy).


Sponsoring w pierwszym szkicu miał być opowieścią tylko o studentach zarabiających na „sponsoringu”. Małgorzata Szumowska czuła, że opowiadając tylko o młodych dziewczynach, które uprawiają seks za pieniądze, żeby mieć na mieszkanie, książki i ciuchy, zrobi film społeczny – co w świecie kina oznacza „publicystyczny” albo wręcz „propagandowy”. Reżyserka, i współscenarzystka zarazem, dodała więc do opowieści postać dziennikarki. Studentki poznajemy więc z jej perspektywy. Nie mam poczucia, że bez postaci Anne film byłby bardziej społeczny niż jest, nie byłoby w nim natomiast jednego bardzo ciekawego elementu, właśnie wspomnianej  klasowości bohaterów.


Powiedzenie dziś czy napisanie w poważnej debacie społecznej, że coś „zależy od klasy społecznej”, albo że „jest klasowe” może wywołać uśmiech zażenowania i niewybredne komentarze na temat marksizmu. W poważnej debacie o klasach się nie mówi, to kategoria z innej epoki. A tu nagle w recenzjach filmu Szumowskiej czytamy: „Anna dostrzeże jak przynależność do klasy definiuje ją jako człowieka, kobietę, dziennikarkę, automatycznie określa jej sposób postrzegania świata, powierzchownej oceny innych, pobłażania sobie”. Karolina Sulej w „Wysokich Obcasach” (18 lutego 2012) pisze, że Szumowska, podobnie jak twórcy nowej fali, „nie tracąc ambicji artystycznych , chce też opowiadać o ekonomii, stosunkach społecznych, polityce, płci, klasie, rasie i relacji władzy z wiedzą…”.
O klasowości mówi w wywiadach sama reżyserka: „Francja jest zdecydowanie bardziej otwarta, liberalna, tolerancyjna, to wszystko sobie wywalczyli, ale z drugiej strony oni są bardzo samotni – pozamykani w swoich rytuałach, mieszkaniach, klasach społecznych”. 


Różnice klasowe między Anne i studentkami widać w filmie na każdym kroku. Lola rozmawiając z Anne pyta, czy ta ma w łazience okno. Anne oczywiście ma, Lola chciałaby mieć. W mieszkaniu jej rodziców, jak w większości mieszkań w blokach, okna w łazience nie ma. Różnice klasowe między Anne i studentką z Polski Alicją (Joanna Kulig) widzimy najsilniej w scenie spotkania dziewczyny z matką, która właśnie przyjechała do Francji odwiedzić córkę. Grająca matkę Alicji Krystyna Janda – po raz pierwszy chyba na ekranie występująca w okropnych koralach i z tapirem na głowie – jest wręcz przebrana, a nie ucharakteryzowana na przedstawicielkę klasy niższej. Anne by takich korali nie założyła.


Przepaść klasowa pomiędzy dziennikarką a bohaterkami jej artykułu jest u Szumowskiej bardzo wyraźnie pokazana i jest jednym z najciekawszych elementów filmu. Nie udało się reżyserce nie zrobić filmu społecznego. Udało jej się natomiast naruszyć tabu. Nie tabu seksualności, a tabu klasowości.

 

Już wkrótce premiera wywiadu rzeki Agnieszki Wiśniewskiej z Małgorzatą  Szumowską Kino to szkoła przetrwania.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij