Muzyka

O czym milczy od kwietnia PJ Harvey?

Po PJ widać, że wie, kiedy decyduje się na odważny gest.

Nowa płyta PJ Harvey ukazała się w kwietniu. Już wtedy artystka zapowiadała, że nie będzie wypowiadać się na temat materiału z The Hope Six Demolition Project. Przyszło lato i milczenie Polly staje się coraz głośniejsze. Po jej ostatnim koncercie na Słowacji chyba już wiem dlaczego.

Album zapowiadał utwór The Wheel, który nie pozostawiał wątpliwości, że cała płyta będzie zawierać mocny przekaz polityczny. Obrazowała to dobrze koszmarna karuzela, która pojawiła się w teledysku promującym album. Będziemy kręcić się wokół spraw społecznie ważnych i poruszających, ale – uwaga – w każdej chwili konstrukcja może runąć.

Od kwietnia karuzela (nagrana swoją drogą w okolicy Prisztiny) kręciła się, a Polly powtarzała, że niczego o płycie nie powie. Okej, pomyślałam sobie, ale tak chyba się nie da.

Po czasie, trzeba przyznać, PJ nieźle tym milczeniem namieszała. Dała ogromne pole do interpretacji swoich piosenek i gestów i to nie tylko podczas trasy koncertowej. Nie zawsze też pozostawiała wydarzenia społeczne i polityczne bez komentarza. Dwa razy wyszła na scenę i odczytała wiersz jako komentarz do Brexitu. Zrobiła to w Holandii na Down The Rabbit Hole i podczas Glastonbury.

Poza takimi „wyskokami” jej koncerty są bardzo teatralne i minimalistyczne. Zespół zaczyna widowisko maszerując jak w kondukcie żałobnym. Dziewięciu mężczyzn ubranych na czarno i Polly. To nie tylko moje skojarzenie – słyszałam na koncercie w Trenczynie jak ktoś w tłumie wykrzyknął, że to „orkiestra grająca marsz pogrzebowy przed szczytem NATO”.

PJ – wraz z zespołem – mówi zazwyczaj tylko to, co musi. Przedstawia zespół, dzień dobry, do widzenia. Tyle. To aranżacje budują atmosferę i podkręcają przekaz. Tak jest, między innymi, w przypadku Dollar, dollar, w którym członkowie zespołu ograniczają grę na instrumentach i powtarzają tekst chłopaka żebrzącego na ulicy.

Na Festiwalu Pohoda muzycy przez kilka minut intonowali prośbę o dolara, kiedy w tle leciało nagranie z ulicy w Afganistanie.

Zestawienie dźwięków ulicy rzecz jasna nie jest niczym odkrywczym (czasem mam wrażenie, że w niektórych utworach – już nie tylko PJ, ale tak w ogóle – dźwięki nagrane poza studiem muszą być koniecznie częścią utworu niezależnie od tego czy pasują), ale zagranie tego z orkiestrą świadomą, że tło nie jest jedynie kolejnym instrumentem, robi piorunujące wrażenie. Takie wykorzystanie nagrania sprawia, że mamy do czynienia nie tylko z piosenką, ale (jak to mówią punkowcy) „z wołaniem”.

Po PJ widać, że wie, kiedy decyduje się na odważny gest. I to nie tylko sceniczny. Kiedyś odwracała rolę kobiety, jak w Who the fuck gdzie śpiewała, że nie będzie miłą, grzeczną dziewczyną a teraz manifestuje naszą bierność i wycofanie ze sfery publicznej przez przemilczenie.

I tu jest paradoks. Pomimo tego, że wyraża zbiorowy lęk ludzi z różnych części świata, to w dalszym ciągu twierdzi, że jest po prostu „songwriterką”.

A to jednak nie do końca prawda. Nie chodzi tylko o dosyć oczywisty kontekst – czyli, że aby napisać The Hope Six Demolition Project wybrała się do Afganistanu i Kosowa. Jasne, zawsze można pojechać nagrać „biedne dzieci” i zaśpiewać przy tym o czymś wzruszającym, ale Polly robi inaczej. Ona dokumentuje razem z Seamusem Murphym obrazy i myśli, ale nie chce tanich wzruszeń. Mówi: „Spójrzcie, jestem na drugim końcu świata i jest tam najgorzej – dziury po wojnie, głód, a na pierwszym planie zwyczajne życie – ludzie biorą śluby, dzieci skaczą, zachodzi słońce. A u Ciebie na pewno wszystko dobrze?”.

Ktoś powie: estetyzacja biedy, enjoy poverty. Ale nie. Zarówno teksty jak i dokumentacja wideo nie pozostawiają złudzeń – gra toczy się o coś więcej niż porażenie nas obrazkami i słowami. PJ nie śpiewa o tym, że wojna jest „niczyja” a cierpienie można odhaczyć ilością ofiar ( Hey little children don’t disappear / I heard it was 28,000). Trochę jak Susan Sontag pokazuje sceny, które pozostawiają w niepokoju, ale bez pornografizacji śmierci.

Czego więc dostarcza album? Otóż, Polly pokazuje, że życie jest gdzieś indziej. A dokładnie rzecz biorąc, pod naszym nosem i nie możemy się od niego uwolnić kiwając głową z niedowierzaniem nad kolejnymi ofiarami, kolejnej wojny, która jest gdzieś za siódmą górą. Zmniejsza dystans między „biednym gdzieś tam” a „niesprawiedliwym zaraz obok”.

Polly zabiera nas do swojego najbliższego otoczenia w Waszyngtonie i mówi: „Patrzcie, jesteście częścią projektu urbanizacji Hope VI, który zakłada wyburzenie «biednych» dzielnic”. Ma to swoje odbicie w wielu miejscach na świecie. Równie dobrze, przekładając to na polskie realia, można by powiedzieć, że wszyscy bierzemy udział w selekcji wykluczonych (w Polsce istnieje kategoryzacja ludzi bezrobotnych na bardziej i mniej rokujących – dostaje się literkę od A do C, wiedzieliście?).

Kiedy śpiewasz o nierównościach, biedzie, wojnie i życiu na ulicy, to musisz stanąć po czyjejś stronie. I Polly staje, ale nie w naiwny, ziomalski sposób, zakładający, że uratuje nas jednostkowy sukces silniejszych, a cała reszta niech sobie robi, co chce. American dream się skończył. Pyta czy wystarczy nam nadziei, żeby budować solidarność na gruzach problemów społecznych w różnych miejscach świata.

Nieważne czy chodzi o doniesienia z BBC czy telewizję publiczną w Polsce. Dostarczają nam one codziennie powodów do powtarzania w kółko – jakbyśmy się kręcili na karuzeli – o tym, że na świecie jest wiele niesprawiedliwości i problemów. Tak jakby zagrożona demokracja, przemoc wobec grup etnicznych, polaryzacja społeczeństwa nie były naszym udziałem tylko newsem, twittem, zmianą statusu. PJ pyta czy stać nas jeszcze na community of hope ( hope/hope/hope).

Reynolds-Podrzyj-Wyrzuc-Zacznij Wydawnictwo-Krytyki-Politycznej-Promocja-Wakacyjna

**Dziennik Opinii nr 196/2016 (1396)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Anna Cieplak
Anna Cieplak
Animatorka kultury, pisarka
Animatorka kultury, aktywistka miejska, autorka książek "Zaufanie" (2015), "Ma być czysto" (2016). Na co dzień pracuje z dziećmi i młodzieżą (od 2009 w Świetlicy Krytyki Politycznej "Na Granicy" w Cieszynie), nagrodzona za działalność w zakresie kultury przez MKiDN (2014), stypendystka programu "Aktywność obywatelska" (2015).
Zamknij