Czytaj dalej, Muzyka

Kim jest Liza Monetka?

Lyza_Monetochka

Zszokowani dziennikarze moskiewskiej „Afiszy” nie mogli uwierzyć, że siedemnastolatka z Uralu grająca na Casio mogła być autorką zjadliwego feministycznego manifestu „Nowa forma kapitału”.

Gdy rosyjski internet usłyszał o Lizie Gyrdymowej z Jekaterynburga, miała ona siedemnaście lat i chodziła do jedenastej klasy. W szkole muzycznej uczyła się w klasie fortepianu, a w domu wymyślała piosenki na organach Casio, ustawionych na brzmieniu pianina. Już od dawna większość wolnego czasu poświęcała na zgłębianie literatury i poezji rosyjskich klasyków. Od dziesiątego roku życia pisała wiersze i publikowała je w sieci, na portalu stihi.ru. Dziś wspomina ten etap z pobłażliwym uśmiechem: „Non stop sterczałam na tej stronie, publikowałam tam wierszyki patriotyczne na przemian z landrynkowo-miłosnymi. Robiłam to samo, co mnóstwo moich natchnionych koleżanek. Potem zrozumiałam, że to strata czasu i lepiej zająć się czymś poważniejszym”.

Żyjemy w hardkorze, ale umiemy się bawić

Kilka lat później Liza rozliczyła się ze swoją przeszłością w piosence Rosyjska kultura:

Mówiono mi – być poetą to niełatwa rzecz, / mają puste portfele
i przekrwione oczy. / Mówiono mi – jeszcze nie jest za późno, /
mogłabym spróbować choćby web designu, / lecz rzuciłam się
na nich z pięściami i bluzgami, / przecież jestem zajebistsza od
Cwietajewej i Achmatowej […]. / Jestem natchnioną egzaltowaną
damą, składam w poezję swe banalne uczucia. / Jestem natchnioną
egzaltowaną damą, dzięki mnie odradza się rosyjska kultura.

Kiedy Liza stała się Monetką? „Zaczęło się od pseudonimu w Kontakcie, wymyśliłam sobie tak, by się rymowało – Jelizawieta Monieta. Założyłam konto, na które wrzucałam nagrane w domu piosenki. Takie jak wymyślony podczas lekcji biologii Życiowy cykl łososia albo wygłupy poświęcone kolegom i koleżankom z klasy”. W piosence odnoklassniki.ru [Odnoklassniki.ru – popularny kilka lat temu portal społecznościowy, odpowiednik polskiej Naszej Klasy] Liza mówi o nich: „Chłopcy z mojej klasy – mocarni jak kamazy, dziewczęta z mojej klasy – świetliste jak ikonostasy”.

Piosenek na koncie Lizy Monetki zaczęło przybywać, a inni użytkownicy rozsyłali je dalej. Dziewczyna z Jekaterynburga dość szybko odkryła, że jest popularna, a jej twórczość żywo komentowana. Najbardziej zdziwiły Lizę porównania jej tekstów do… Oxxxymirona. „Było mi niezwykle miło, że mnie doceniono. Ale też poczułam na sobie ciężar odpowiedzialności. Zawsze chciałam opisywać rzeczy dziejące się wokół mnie, przerabiać je na swój sposób. Nie wiem, czy jest idea, którą chciałabym przekazać światu, lecz może kiedyś się taka pojawi. Jestem jeszcze młoda, moje poglądy się do końca nie wykrystalizowały”.

Piosenki Monetki na pierwszy rzut ucha przypominają soundtrack słuchowiska dla dzieci z lat osiemdziesiątych w rodzaju Pionierskiej zorzy albo lekcję umuzykalnienia z pierwszych klas szkoły muzycznej. Śpiewane są cichym, jasnym i czystym głosikiem, barwą przypominającym zajączka z Nu pogadi!, a w refrenie często pojawia się „lalala lalala”. Oprócz cech radzieckich jest w tym wszystkim silny element japońskiego kawaii.

Niedługo skończy się lato. Nowy film Sieriebriennikowa

Jestem Liza i nie jestem super, nawet dżinsów nie noszę. / Jeżdżę
tylko metrem i tramwajem, klasówki z algebry piszę na mierny. /
Nikt nie zaprasza mnie na domówki, lecz sama bym nie poszła, bo
się wstydzę. / Wie tylko nocny deszcz i ukochana klasa, co się kryje
w mej szarej duszy. / Udostępniam za to fajne obrazki w Kontakcie. /
Po co mi realni znajomi? Po co mi chłopcy, po co imprezy, / skoro
mam w necie takich superprzyjaciół? / W realu jestem taka sobie –
tu zawsze będę słoneczkiem i niunią. / Jestem zwykłą 3D i nawet
nie Japonką, chociaż po śmierci chciałabym nią zostać. / Staram
się żartować i być dowcipna, ale jak zwykle mi to nie wychodzi. /
Nie zapuszczam włosów, nie staram się schudnąć, tylko jeden raz
siedziałam w limuzynie. / Nie umiem grać w szachy, nie umiem
rysować, boję się obrotowych drzwi w osiedlowym sklepie.

Liza ma rude kręcone włosy, ubiera się głownie w różowe i szare swetry z golfem albo jasne koszule, w stylu szkolnych akademii. Skromna i poważna, jest przeciwieństwem typu imprezowiczki, osiedlowej cziki czy blondyny na obcasach, tak popularnego w Rosji B. Nie ma w sobie też nic z wystraszonej szarej myszy. Tekst o niemodnej Lizie jest po części kreacją, tak jak większość numerów Monetki, bacznie obserwującej i analizującej zachowania rówieśników. „Cały czas wpadają mi do głowy jakieś pomysły. Czasami wygłupiam się na lekcjach z koleżankami i wymyślamy coś razem. Młodsi nauczyciele z mojej szkoły stawiają mi później serduszka w Kontakcie”. Liza Monetka nie mogłaby istnieć bez VK, nie tylko z powodu rozprzestrzeniania nagrań. Rosyjski internet zajmuje w jej tekstach centralne miejsce:

W wieku trzech lat subskrybowałem grupę Pozytyw, / w wieku
czterech – pojąłem ich infantylną narrację. / Zacząłem postować
w Ateiście jak najęty. / W wieku pięciu lat byłem raperem, w wieku
sześciu – rockersem. / Lecz nagle objawiła mi się prawda – i oto stoi
przed wami koszerny sadboy2! / To taki trudny wiek – jeszcze nie
dorośli, już nie dzieci. / Fascynuje nas tylko terror w internecie, /
nie wierzymy już w przyjaźń ani w Dziadka Mroza. / Wierzymy tylko
w łańcuchy, przemoc, broń, BDSM! / Mam piętnaście lat i pęka mi
głowa – naokoło tyle zajebistych idei! / Zoofilia czy incest to takie
piękne słowa – wszystkiego warto jak najszybciej spróbować!

Wapniaki starsze od Lizy, niekumające najnowszych trendów, mogą się o nich dowiedzieć z jej piosenek. Na przykład o projektancie mody Goshy Rubchinskim, święcącym triumfy na Zachodzie. Gosha wprowadził na europejskie wybiegi dresowo-lumpeksową stylówę rosyjskiego gopnika [dresiarza – przyp. KP] i T-shirty olimpijki z 1980 roku w Moskwie. Monetka ma na temat mody Rubchinskiego jasno sprecyzowane zdanie:

Czerwone skarpetki – aż cztery pary, nie trzy, / pokrowce dla twych
pięknych stóp koloru płonącej zorzy. / Pomyśl lepiej, ile drewna na
opał kupiłbyś za taką sumę / dla nieszczęsnych staruszków, z których
on zdejmuje ubrania garściami. / Ściąga z nich ubrania, rysuje na
nich jakąś flagę i swoje głupie imię […]. / Za te obciachowe kalesony
dałabym ci maksimum tysiaka. / Powiedz mi, czemu za takie kokosy
mam kupować takie gówno. / Gosha Rubchinskiy jest najmodniejszy,
jego styl musi ujrzeć cały świat. / Przecież to takie niebanalne,
przecież to takie oryginalne – włożyć coś, co nosił kiedyś twój dziad. /
Niestety, nie było mi nigdy dane dotknąć tych kalesonów ani skarpet, /
lecz jestem przekonana, że pachną też jak sterta martwych staruchów.

Światem Monetki nie jest moskiewski blichtr, Jekaterynburg to zupełnie inna bajka. Jej ojciec pracuje w firmie budowlanej, matka – w agencji turystycznej. Liza sprawia wrażenie intelektualistki, lecz bliższa jej jest tematyka poruszana przez hip-hopowców z AK-47 czy Triagrutriki , choć bez litości szydzi z domorosłych wannabe gangsterów. Na przykład w Święcie Antyprzemocy, gdy śpiewając piosenkę niczym z programu dla trzylatków („Oto prezent dla kociątka, / oto prezent dla słoniątka, / oto prezent dla jeżyka”), kończy ją starym błatnym hasłem, popularnym na zonach: „A gończym psom – śmierć od noża!”.

Monetka śmieje się z nowej wirtualnej subkultury popularnej wśród rosyjskiej szkołoty, zwłaszcza na Uralu, Syberii i Dalekim Wschodzie. Chodzi o AYE (A U Je) – to grypserskie przywitanie, kryptonim oznaczający ariestanckij układ jedin [aresztancki układ jest jeden] lub ariestanckoje urkaganskoje jedinstwo [jedność aresztanckiej gitwy]. Buszujący w sieci chłopcy, jarający się bogatą tradycją i symboliką rosyjskiej kryminalnej kultury, próbują ją wskrzeszać, lecz… w internecie. Wirtualna grypsera użytkowników przypomina wirtualne tatuaże z najeżonymi gwiazdami i kopułami cerkwi. Rozbawiona Liza postanowiła poświęcić „wirtualnej gitwie” piosenkę AYE:

AYE, ziomeczku-aresztancie! Widzę po tobie, żeś jeszcze dziewica. /
Od katorżniczej pracy traci się wygląd żigolaka – chodź, to ci pokażę,
co, gdzie i jak. / Nie siedzą tu pedofile i zabójcy – ciężko znaleźć tu
nawet gopnika. / Jesteśmy Anonymousami z zakrytymi twarzami,
którzy zdradzają w sieci swoją ojczyznę. / Atutowy as ratował mnie
w zonie nieraz. / Układ jest tylko jeden, w społecznościowych
sieciach też. / Mój Instagram zawsze będzie zamknięty przed jebaną
psiarnią, / nigdy nie dam lajka żadnej policyjnej kurwie […]. / Szanuj się,
kobieto, jesteś odpowiedzialna za wszystkie komentarze! / Szanuj się,
chłopaku – bądź mężczyzną w sieci, / gaś frajerów swoją wielką myszą
sprawiedliwości. / Chcesz zbiec na wolność? Nie jesteś tu pierwszy. /
Wydrapiesz na wallu – ziomuś, walmy stąd, / lecz zrozum – na
zewnątrz jest ta sama zona. / Ta sama zona, choć w innym reżimie.

Uralskim chłopcom tęskniącym za romantyką wielkich czynów i męskiej przygody Liza proponuje powrót do starych radzieckich tradycji regionu. Jekaterynburg był kiedyś przecież industrialnym gigantem.

Katrin Nienaszewa walczy z Rosją za pomocą okularów VR

Często śnię o latach, gdy budowano wielkie kombinaty. / Śni mi
się szum, gruchot, trzask – śni mi się progresu czas. / Łzy stają mi
w oczach – gdzie te tony stali i celulozy? / GEZ-y, TEC-e i AES-y3? / To już
minęło – fabryki śpią, słychać tylko wycie psów. / Młodzi zdrowi chłopcy
siedzą przy kompach z garbatymi plecami. / Na gładko wydeptanej
drodze rosyjski bloger stawia dziś swój but / i umięśnionymi rękami
zaznacza tagi na Instagramie. / Chłopcy, wracajcie do fabryk! /
Tu jest o wiele lepiej niż w necie. / Nie ma tu plotek, nie ma
dramatów. / Wasze serca zapłoną w mig od hutniczych pieców!

Monetka daje wyraz miłości i przywiązania do Rosji B i jej kultury, wcielając się w jednej z piosenek w… razowego sucharka w oczojebnym opakowaniu.

Jestem uczciwym sucharkiem, przyszedłem na świat w fabryce. /
Mieszkam w foliowym pakiecie z brakiem dostępu do tlenu, / za to
wśród młodzieży szkolnej zawsze jestem w modzie / i mam też
wielu podobnych do siebie koleżków. / Nie jesteśmy bagietkową
śmietanką – stołeczną inteligencją. / Nie ima się nas keczup ani nawet
musztarda, / lecz i tak nie mamy tu żadnej konkurencji, / bo mieszkamy
daleko od waszej stolicy. / Jestem zwykłym, lecz pysznym razowym
sucharkiem. / Ciało mam nasiąknięte niebezpieczną chemią.

Lecz gdy Liza schodzi na tematy dziewczyńskie, ton jej piosenek nabiera powagi, przestaje być ironiczno-zabawny, bardziej przypomina teksty wczesnego Nautilusa Pompiliusa. Słuchając kawałków takich jak Za hajsik, ma się wrażenie, że Monetka jest lub wkrótce może się stać jednym z pierwszych silnych kobiecych głosów na rosyjskiej scenie.

Za hajsik młode dziewczęce piersi były szczypane przez tłuste
paluchy z krostami. / Za hajsik kupiłeś poster z jej tyłkiem, ściągnąłeś
sobie o niej film dla dorosłych. / Za hajsik walam się po podłodze
w korytarzu, osiągając stan bliski nirwanie. / Za hajsik kręcę dziś
wideobloga o truskawkowej piance w wannie. / Za hajsik kupiłam
w Auchan pierogi po obniżonej cenie. / Za hajsik młode nimfetki
lizały się namiętnie na scenie. / Za hajsik ktoś pomógł ponieść ciężką
torbę, za hajsik ukłuł ostrym narzędziem w plecy. / Za hajsik przed
sesją do modnego pisma zwymiotowałam śniadanie. / Za hajsik ktoś
uderzył cię młotkiem w głowę, nakręcił film i szantażował. / Za hajsik
młode dziewczęce piersi wygniotły brudne palce z krostami.

Zszokowani dziennikarze moskiewskiej „Afiszy” nie mogli uwierzyć, że siedemnastolatka z Uralu grająca na Casio, w stolicy kojarzona do tej pory głownie z nowinkami Traszkultury, mogła być autorką zjadliwego feministycznego manifestu Nowa forma kapitału. Uprzedmiotowienie kobiety w rosyjskiej popkulturze i masowej świadomości, zastąpienie pojęcia dziewczyny pojęciem niaszy i tepeszki – nikt przed Lizą Monetką nie wypunktował tego tak celnie:

Moje włosy to kłosy pszenicy zasiane równo i gęsto. / Arterie
napełnione mam naftą najlepszej jakości, moim ciałem jest kultura
masowa. / Nie otworzę nigdy żadnej grubej książki – na co mi cierpieć
takie męki. / Za pięknymi rzęsami na dnie oczodołów znajdują się
złoża diamentów. / Moje włosy, kształt nosa, talia, piersi i myszka /
pomogą mi załatwić wszystkie moje sprawy. / Wartości mogą zostać
podmienione, jeśli bohaterstwo / wygląda dziś jak Wenus kąpiąca
się w bałwanach z piany. / To nie są żadne babskie fanaberie, lecz
nowa forma kapitału […]. / Żeby mnie, biednej i umęczonej, nie
zataszczyły nigdy do piwnicy / pijane diabły z czerwonymi mordami –
po to dziś buduję sobie kapitał. / Niech diabeł lepszy, niech diabeł
grubszy wsadzi mi łapy pod białą suknię. / Niech wszystko będzie
proste, normalne – po to buduję sobie kapitał. / Wytrzymam jakoś
pod lepką kołdrą – chamski mężczyzna kiedyś i tak / otworzy przede
mną te ciężkie drzwi, których nie otwarłabym nigdy sama. / Wszystko
się kiedyś zwróci, zwrócą się wszystkie poniesione koszty, / a smród
mojego gnijącego ciała przykryje nowy aromat Coco Chanel.

*
Fragment książki Konstantego Usenki Buszujący w barszczu. Kontrkultura Rosji sto lat po rewolucji, która ukazała się nakładem wydawnictwa Czarne.

**
Buszujacy-w-barszczuKonstanty Usenko (ur. 1977) – muzyk, kompozytor, autor tekstów piosenek i producent. Od początku lat 90. związany z szeroko pojętą sceną niezależną, członek zespołów Super Girl Romantic Boys i 19 Wiosen. Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczno-kulturalną, współpracował m.in. z pismami „Lampa” i „Nowa Europa Wschodnia” oraz z portalem Dwutygodnik.com. Od dzieciństwa zawieszony pomiędzy Polską a Rosją. Tłumacz, znawca rosyjskiej kultury alternatywnej. Autor książki Oczami radzieckiej zabawki. Antologia radzieckiego i rosyjskiego undergroundu oraz Buszujący w barszczu. Kontrkultura w Rosji 100 lat po rewolucji.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij