Film

Wiśniewska: Kamienie na szaniec – męczeństwo zastąpiło pracę

Kiedyś ludzie pięknie żyli, pięknie kochali i pięknie umierali w slow motion.

Sukcesy święci Muzeum Powstania Warszawskiego, w telewizji oglądamy pięknych i młodych bohaterów Czasu honoru (na stronie internetowej telewizji możemy podziwiać modę czasów honoru. Równocześnie Elżbieta Janicka proponuje, żeby na mit Szarych Szeregów spojrzeć krytycznie. Na ekrany kin wchodzi film Roberta Glińskiego Kamienie na szaniec. Nawet nie mamy szansy zadać sobie pytania, czy film ten wzmacnia heroiczny mit, czy może zadaje pytania o sens nierównej walki. Jeden rzut oka na plakat wystarczy, żeby wiedzieć, że raczej to pierwsze. Po seansie tylko się upewniamy, że żadnych pytań nie będzie. Będą tylko odpowiedzi.

Kamienie na szaniec Glińskiego opowiadają znaną z książki Aleksandra Kamińskiego historię harcerzy, którzy w czasie wojny walczą z okupantem. Głównymi bohaterami są młodzi mężczyźni (mają po dwadzieścia kilka lat, więc ciężko nazwać ich chłopcami) z Warszawy, z dobrych zamożnych domów (wojna wojną, ale bohaterowie cały czas piją herbatę z eleganckich filiżanek, obok których obowiązkowo leży srebrna łyżeczka). W czasie wojny harcerze angażują się w akcje małego sabotażu i dywersji, czyli rozrzucanie ulotek, przerywanie seansów w kinach, gdzie grano niemieckie filmy propagandowe. Z czasem chcą włączyć się w walkę z bronią w ręku. Naciskają więc na swoich przełożonych. Popadają w konflikt z rodzinami, którzy nie chcą, żeby synowie przynosili do domu pistolety, chcą ich jak najdłużej chronić przed koszmarem wojny.

Wszystko to opowiedziane jest w estetyce dobrego serialu. Jak ze szkolnej lektury zrobić kino młodzieżowe? Potrzeba współczesnej muzyki, najlepiej mocniejszej, jakiegoś rockowego uderzenia tu i ówdzie, potrzeba młodych przystojnych aktorów. Wszystko to w Kamieniach mamy. Żeby nie było zbyt jednowymiarowo i heroicznie, mamy też ludzką twarz bohaterów: wątpliwości, zakochanie, bunt przeciw rodzicom. Wszystko to jest jednak tak skrojone, że tylko wzmacnia główny przekaz. Wątpliwości czy niuanse pojawiają się na chwilę, a zaraz zostają przykryte heroizmem. Kiedy przypadkiem jeden z bohaterów zbija elegancką filiżankę i z ekranu pada pytanie: „Nie macie w domu szklanek, jak normalni ludzie?”, wypowiadający je zostaje uciszony jednym słowem: „Socjalista”.

Co widz zapamięta z Kamieni na szaniec? Że kiedyś to były heroiczne czasy, kiedyś ludzie pięknie żyli, pięknie kochali i pięknie umierali w slow motion albo osuwając się na piękną polską brzozę. I wyglądając jak Jezus z obrazu Andrei Mantegni.

Film to film, a książka to książka. Nawet jeśli film odnosi się do Kamieni na szaniec Aleksandra Kamińskiego, to nie warto wdawać się w dywagacje, co wiernie przeniesiono z kart książki, co dopisano. Podobnie z roztrząsaniem dotyczącym faktów. Nie sposób jednak nie porównywać tych dwóch opowieści o tym samym czasie, tych samych ludziach.

Książka Kamińskiego wymaga krytycznej lektury, ale i tak jest mądrzejsza i ciekawsza od filmu Glińskiego.

Kamiński opisał zespół, dużo miejsca poświęcił temu, co ukształtowało bohaterów. Rudego, Alka i Zośkę wychowało harcerstwo. I wychowało ich do służby ojczyźnie. Kiedy wybuchła wojna, musieli odnaleźć się w zupełnie nowej dla siebie rzeczywistości. Musieli nie tylko walczyć, ale przede wszystkim pracować. Kamiński dużo miejsca poświęca opowieści o tym, jak to nagle w Warszawie masowo trzeba szklić okna i panowie zostają szklarzami. A potem potrzebny jest transport i Alek zostaje rikszarzem, a Zośka robi marmolady czy dżemy. Bo to jest potrzebne. Pracują, żeby wspierać rodziców, ale też starają się robić coś, co jest – użyje może niemodnego sformowania – „użyteczne społecznie”.

Gliński opisał w swoich Kamieniach młodych mężczyzn, którzy konspirują nad porcelaną, uczą się na tajnych zajęciach chemii, która ich potwornie nudzi. W ogóle chyba się nudzą, bo nie mają żadnych obowiązków w domu, żadnej pracy. Zajmują się więc tylko przenoszeniem ulotek i broni z miejsca na miejsce.

Harcerze Kamińskiego wychowują młodzież do służby społecznej, harcerze Glińskiego rekrutują młodzież do AK.

Po harcerzach Kamińskiego został mit i szyby w oknach, po harcerzach Glińskiego zostanie tylko mit. „Męczeństwo nie zastępuje pracy” – pisał Stanisław Brzozowski. U Glińskiego zastąpiło. Najgorsze jest to, że nie wiemy, skąd w bohaterach siła do takiego poświęcenia, nie rozumiemy ich motywacji. Papierowe postaci, którym autentyzmu dodać ma fakt, że się całują (co w przypadku dwudziestolatków nie powinno jednak być aż tak zaskakujące), nie są postaciami, z którymi chce się wejść w dialog. To są współcześni święci. Świętych się podziwia, bije się im pokłony, ale niestety rzadko się ich czyta i w ogóle się z nimi nie dyskutuje.

Kamienie na szaniec są lekturą, która ukształtowała mnie i wielu moich przyjaciół. Przeczytałam tę książkę wiele razy. Można mnie obudzić w środku nocy i bezbłędnie wyrecytuję: „Lecz zaklinam niech żywi nie tracą nadziei…” Pani od polskiego nie była zachwycona i nawet kiedyś zapytała, czy nie wolałybyśmy z koleżanką mieć jakiejś idolki kobiety. Pani niestety nie przyszło do głowy, że w lekturach, które dawała nam do czytania, kobiet nie było za wiele, a jak były, to takie w stylu Danuśki z Krzyżaków. Kto by chciał być Danuśką? Dziś pewnie czytałabym Kamienie na szaniec inaczej. Zadałabym sobie inne pytania. Nadal jednak myślę, że książka Kamińskiego – mitotwórcza, heroiczna – jest mądrzejsza niż film Glińskiego.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij