Film

Niedługo skończy się lato. Nowy film Sieriebriennikowa

Nadzieja, młodzieńcza swoboda i otwartość na świat kontrastują z radzieckimi kuchniami, komunałkami i ponurymi pasażerami elektryczek. Do kin weszło „Lato” Kiriłła Sieriebriennikowa.

Rosyjska premiera najgłośniejszego filmu roku, za jaki już dzisiaj uważa się Lato Kiriłła Sieriebriennikowa, miała miejsce 4 czerwca. Wcześniej film pokazany był na najważniejszym rosyjskim festiwalu filmowym Kinotawr w Soczi, na którym odniósł ogromny sukces: seans zakończył się owacjami na stojąco. Mimo wakacyjnego sezonu i tego, że od premiery minęło już kilka tygodni, ta niezwykła muzyczna opowieść w dalszym ciągu grana jest przy pełnych salach kinowych w całej Rosji, a liczne nagrody, zarówno na rosyjskich, jak i międzynarodowych pokazach, świadczą o tym, że także krytycy filmowi nie potrafią przejść obok Lata obojętnie. Niewątpliwie, na ponadprzeciętne zainteresowanie publiczności najnowszym dziełem Sieriebriennikowa ogromny wpływ ma fakt, że sam reżyser od ponad roku przebywa w areszcie domowym, a jego zatrzymanie miało miejsce podczas jednego z ostatnich dni zdjęciowych na planie Lata w Sankt Petersburgu.

Nie ma więcej nadziei

Sam Sieriebriennikow, choć fizycznie nieobecny na pokazach, zwracał się do publiczności przed każdym seansem premierowym, w którym udział brali twórcy filmu. Z głośników dobiegały jego słowa: „Zapraszam na scenę ekipę, która w ciągu ostatniego, dość trudnego zresztą roku zrobiła wszystko, co w jej mocy, by film udało się dokończyć. Jestem ogromnie wdzięczny całej grupie moich reżyserów, jesteście prawdziwymi wojownikami. Dziękuję. Cieszę się, że udało się doprowadzić to do końca, że udało się nam zrobić Lato, mimo tych wrogich intryg i knowań”.

Łoźnica, Sencow, Dostojewski

Cudowne dziecko…

Relacje Sieriebriennikowa z władzą można określić jednym słowem: skomplikowane. Reżyser, deklarujący swoje liberalne wartości, tak odległe przecież od narracji rosyjskiej władzy, był powszechnie doceniany. Przez wiele lat jego projekty były finansowane z budżetu państwa, pozwalano mu na realizację nawet bardzo kontrowersyjnych spektakli, nie hamując przy tym jego liberalnych, aktywistycznych zapędów, a wręcz przymykając na nie oko. „Błogosławieństwo” Sieriebriennikow otrzymał wielokrotnie, nawet od samego Miedwiediewa, kiedy to zaproponowano mu rolę dyrektora festiwalu Platforma. Festiwal finansowany był z budżetu państwa i rola dyrektora kilka lat później miała stać się głównym źródłem wszystkich problemów Sieriebriennikowa. Innym gestem zaufania do reżysera było oddanie mu przez władze Moskwy pod opiekę teatru im. Gogola. Wszystko to świadczyć miało o wspieraniu kultury, nie wiązaniu jej z polityką. Pozorna wolność i nietykalność środowiska kultury szybko się jednak skończyła.

Katrin Nienaszewa walczy z Rosją za pomocą okularów VR

… popada w niełaskę

Początkowe uwielbienie dla „niepokornego, cudownego chłopca”, owocujące ogromnym wparciem ze strony ówczesnego ministra kultury, Surkowa, skończyło się mniej więcej w latach 2011-2012, kiedy Putin postanowił znowu zasiąść w fotelu prezydenckim. Na ulice wyszły tysiące ludzi, wśród nich liczna grupa przedstawicieli środowiska artystycznego, skupiającego się wokół Sieriebriennikowa. Ludzie, którymi miał sprawnie „kierować” minister kultury Surkow, jawnie sprzeciwili się władzy. Ta kropla przelała czarę.

Putin szybko zastąpił Surkowa Władimirem Medyńskim, znanym ze swoich skłonności do propagowania nacjonalistycznych nastrojów. Rosyjska polityka zaczęła się intensyfikować i skupiać na wprowadzeniu nowej ideologii, będącej wybuchową mieszanką skrajnie konserwatywnych wartości, antyzachodnich nastrojów, pogardy dla elit i nadania jeszcze większego znaczenia cerkwi prawosławnej, a pracownikom ministerstwa kultury nieustannie zadawano jedno pytanie: „Dlaczego wspieraliście tę dziwną, niepotrzebną sztukę?”.

Wraz z objęciem przez Medyńskiego urzędu dla całego środowiska artystycznego nastały ciężkie czasy. Nowy minister bojkotował rosyjską sztukę współczesną, nawołując do całkowitej odmowy finansowania wszelkich projektów, którym można byłoby przykleić etykietę „propagujące multikulturowość i tolerancję”. Odmówił również dalszego finansowania festiwalu Platforma, którym od kilku lat zajmował się Sieriebriennikow, a jemu samemu utrudniał pracę artystyczną, przekładając np. premierę jego sztuki Nuriejew.

Zatrzymanie i areszt

W 2016 roku Medyński wziął się również za teatr Gogola, czyli dzisiejszy Gogol Centr Sieriebriennikowa. W maju tamtego roku aresztowanych zostało trzech współpracowników reżysera, a on sam uzyskał wtedy status świadka. Niedługo potem i on został oskarżony w sprawie. Powód? Rzekoma defraudacja pieniędzy (133 mln rubli) przeznaczonych na organizację festiwalu Platforma. Sam powód, jak i proces był absurdalny, o czym świadczy choćby fakt, że jednym z zarzutów było przywłaszczenie sobie środków przeznaczonych na realizację spektaklu Sen nocy letniej, który, jakoby, nigdy się nie odbył. Tak naprawdę spektakl był wystawiany nie tylko w Rosji, ale i za granicą, gdzie otrzymał zresztą wiele nagród. Na bieżąco informowała o tym prasa, co jednak nie było wystarczającym dowodem w sprawie, bo jak twierdza władze: „artykuł w gazecie nie świadczy jeszcze o tym, że spektakl rzeczywiście się odbył”.

„Przestańcie się bać”. Oleg Sencow głoduje

22 sierpnia 2017 r. zatrzymany został również Kiriłł Sieriebriennikow. Policjanci wyprowadzili go z planu filmowego w Sankt Petersburgu, gdzie trwały prace nad filmem Lato i przewieźli do Moskwy. Następnego dnia rano Sieriebriennikow usłyszał, że czeka go areszt domowy aż do rozprawy sądowej.

Reżyser miał wtedy powiedzieć: „To absurd. Jestem uczciwym człowiekiem i proszę wysoki sąd, by pozwolił mi dalej pracować”.

Sieriebriennikow przebywa w areszcie domowym już ponad rok. Z przerwą. W lutym pozwolono mu pojechać na pogrzeb matki.

„Niedługo kończy się lato”

Akcja Lata toczy się na początku lat 80. w Leningradzie. Historia inspirowana jest losami legendarnego zespołu radzieckiego rocka, grupy Kino.

Znane utwory wplecione są w historię burzliwych lat 80. Piosenki wkomponowane w pejzaż radzieckiego Leningradu tworzą tło dla nie do końca wcześniej znanych opowieści o uwielbianych muzykach: Wiktorze Coju i Majku Naumienko, ale przede wszystkim dla atmosfery tamtego czasu wielkich nadziei, wewnętrznej swobody młodych ludzi i ich otwartości na świat, tak prawdziwie kontrastującej na ekranie z wciąż obecnymi wtedy typowymi radzieckimi kuchniami, komunałkami, ponurymi pasażerami elektriczek i ciemnymi bramami kamienic. Jednocześnie jest to obraz bardzo wyraźnie ukazujący, że ani Wiktor, ani Majk nie walczyli z systemem, czy ustrojem. Bohaterowie Lata zajmują się swoim życiem i twórczością, młodością, pogonią za swobodą i miłością, tak, jak gdyby funkcjonowali poza piekłem, reżimem i koszmarem, jak gdyby nie zrażali się politycznym chaosem wokół, traktując jednocześnie Związek Radziecki jako twór, który stanowi naród, dławiący w sobie wszelkie emocje.

Film Lato różni się od większości dzieł współczesnej rosyjskiej kinematografii. Nie jest mroczny, bolesny, nie chwyta za gardło, co nie znaczy, że nie wzrusza. To „film-sen” o głodzie wolności. Oglądający go Rosjanie chętnie opisują seans jako „moment wytchnienia dla duszy”.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Wiktoria Bieliaszyn
Wiktoria Bieliaszyn
Dziennikarka „Gazety Wyborczej”
Dziennikarka „Gazety Wyborczej”, specjalizuje się w Europie Wschodniej. Publikowała m.in. w „Polityce”, „Tygodniku Powszechnym”, OKO.press, Die Welt, La Repubblica i Meduzie.
Zamknij