Kultura

Diduszko: Laurka, nie raport [spór o „Golgota Picnic”]

Wydarzenia wokół „Golgota Picnic” wymagają głębokiej analizy. Raport organizatorów nią nie jest.

Kilka dni temu opublikowaliśmy tekst Agaty Adamieckiej, który komentował zdumiewającą publikację Festiwalu Malta zatytułowaną Golgota Picnic w Polsce. Dokumentacja wydarzeń maj–lipiec 2014. Redaktorzy Dokumentacji… Dorota Semenowicz i Paweł Płoski postanowili odnieść się publicznie do krytyki zawartej w artykule Adamieckiej. Ich wyjaśnienia brzmią niestety jak próba kontynuowania wątpliwej narracji o sprawie Golgota Picnic, w której z głównego planu znika bezprecedensowy akt autocenzury dokonany przez szefa Festiwalu Malta, a sam nieosobowy Festiwal staje się obrońcą wolności artystycznej (którą wcześniej zdusił).

Redaktorzy festiwalowej publikacji odnoszą się w swoim liście do własnego procesu pracy oraz do wybranych wątków z tekstu Jak Malta Festival samotnie bronił wolności, jednak najistotniejsze z nich pomijają znamiennym milczeniem. Ale po kolei.

Płoski i Semenowicz twierdzą, że za kształt publikacji – zleconej i sfinansowanej przez Festiwal Malta – odpowiadają wyłącznie oni sami. Jak rozumiem, sugerują w ten sposób, że zleceniodawca nie kontrolował ich pracy, nie przekazywał im żadnych sugestii co do treści i formy zamawianego tekstu, nie odbywały się też żadne kolegia, podczas których rozmawiano by o wyborach dokonywanych przez redaktorów. Każdy, kto kiedykolwiek maczał palce w pracy jakiegokolwiek wydawnictwa lub brał udział w procesie tworzenia książki, uniesie w tym momencie brwi w bezwiednym niedowierzaniu. To oznacza niespotykany komfort pracy, poruszający poziom zaufania zleceniodawcy i (znowu!) brawurowe poszanowanie wolności twórczej – tym razem redaktorów. Tym bardziej zaskakują ich wybory.

Jak piszą, „wybór nie był łatwy”. Jednak spośród „kilku tysięcy tekstów” zaprezentowali szeroki wachlarz opinii od „Wyborczej” po „Rzeczpospolitą”, dlatego zarzut Adamieckiej o cenzurowanie krytyki działań szefa Malty uznają za „niesprawiedliwy i nieuzasadniony”. Sęk w tym, że autorka komentowanego tekstu swój zarzut oparła głównie na tekstach, które redaktorzy umieścili w swojej publikacji, tyle że w wersji spreparowanej. Z każdego z nich wycięli mianowicie akapity, które wprost mówiły o akcie autocenzury dokonanym przez Michała Merczyńskiego pod wpływem pogróżek ze strony arcybiskupa Gądeckiego. Redaktorzy nie wyjaśniają, co skłoniło ich do usuwania akurat tych fragmentów, które bezpośrednio kwestionowały słuszność decyzji podjętej przez szefa Festiwalu.

Zastanawia mnie jeszcze jedno: czy redaktorzy uzgodnili te skróty, zmieniające przecież wydźwięk tekstów, z ich autorami? Do zadumy nad tym pytaniem skłania mnie fakt, że choć w „Dokumentacji wydarzeń…” znalazł się felieton Michała Zadary z Dziennika Opinii, to nie znaleźliśmy w skrzynkach pocztowych żadnego śladu pytania o możliwość przedruku tego tekstu.

Dorota Semenowicz i Paweł Płoski podtrzymują także zasadność marginalizowania w swojej publikacji ogólnopolskiej, obywatelskiej akcji Piknik Golgota – zrób to sam, ponieważ, jak argumentują, ich praca „nie jest analizą tej akcji”…

Zaraz, zaraz – przecież tytuł ich publikacji brzmi Golgota Picnic w Polsce. Dokumentacja wydarzeń maj–lipiec 2014. Nie ma tu mowy o dokumentacji „wybranych wydarzeń” czy o przyjętej specyficznej perspektywie, autorskiej interpretacji lub zawężeniu tematu. Tak postawiony tytuł sugeruje wręcz, że mamy do czynienia z pracą aspirującą do obiektywizmu i pełni. To wrażenie potęguje także brak autorskiego podpisu pod wstępem. Tym bardziej razi pytanie zadane z emfazą w liście redaktorów: dlaczego Agata Adamiecka nie daje im prawa do przygotowania swojego opracowania „z konkretnej perspektywy i w konkretnym celu”? Jestem pewna, że Dorota Semenowicz i Paweł Płoski znają swój fach na tyle, żeby to wiedzieć. Ale powiedzmy to. Dlatego, że ich publikacja nie nosi tytułu „Golgota Picnic. Wybrane wydarzenia i aspekty oczami Doroty Semenowicz i Pawła Płoskiego”. Taki tytuł rzeczywiście dawałby im prawo do „perspektywy” i „celu” – no i podkreślałby wolność, a zarazem trud dokonywanych przez nich arbitralnych wyborów, o którym piszą przecież otwarcie. Ale zdecydowali się na inny.

Inna kwestia, która martwi redaktorów festiwalowego opracowania, to prawdopodobne nieuwzględnienie stanowiska Malty w publikacji planowanej przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego i Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Chciałabym rozwiać te lęki – postaramy się stanowisko Malty wyrażone przecież na 476 stronach Dokumentacji wydarzeń… dogłębnie zanalizować.

Jestem pewna, że – tak jak piszą redaktorzy – sytuacja Malty była w połowie czerwca 2014 trudna i skomplikowana oraz że Michał Merczyński podejmował decyzję w sprawie prezentacji spektaklu Golgota Picnic pod ogromną presją.

Jednak mimo wszystko dla dobra kultury, swobody twórczej i innych demokratycznych wartości w Polsce nie warto ukrywać faktu, że decyzja szefa uznanego i ważnego festiwalu o odwołaniu spektaklu z powodu gróźb hipotetycznych zamieszek sformułowanych przez arcybiskupa Gądeckiego stanowiła niebezpieczny precedens. Gdyby nie gwałtowna ogólnokrajowa oddolna reakcja środowiska artystycznego i dziennikarskiego wyrażona w dużej mierze w akcji Golgota Piknik – zrób to sam i odnoszących się do niej komentarzach prasowych, żylibyśmy dziś w kraju, w którym każdy hierarcha Kościoła katolickiego mógłby odwołać dowolne wydarzenie kulturalne szantażując jego organizatorów hipotetycznymi aktami przemocy ze strony armii wiernych.

Liczne czytania sztuki Garcii zorganizowane oddolnie w wielu miastach Polski przy protestach bardzo nielicznych grup kościelnych fanatyków pokazały – co podkreśla w swoim tekście Agata Adamiecka – że pogróżki poznańskiego arcybiskupa były blefem. Ta informacja jest kluczowa dla ludzi kultury. Wygląda na to, że jednak wciąż jeszcze nie musimy się przesadnie bać, idąc do teatru.

A jeśli mamy się czegoś bać, to raczej uległości szefów instytucji kultury i przedstawicieli władz wobec nieuprawnionej do współdecydowania o repertuarze teatrów i festiwali instytucji, jaką jest Kościół katolicki.

Wydarzenia wokół Golgota Picnic z pewnością wymagają głębokiej analizy. Dokumentacja tej sprawy obejmująca kluczowe i niepoprzycinane do żadnej tezy teksty, komentarze oraz rzetelne opisy żywej i niezwykle konkretnej (re)akcji społecznej wobec odwołania spektaklu byłaby bezcennym źródłem dla zainteresowanych przeprowadzeniem takiej analizy. Niestety opracowanie opublikowane przez Festiwal Malta w obecnym kształcie nie spełnia tych kryteriów. Przypomina raczej laurkę dla organizatorów Festiwalu i – śladem wszystkich laurek – powinno po cichu pokryć się kurzem w domowym archiwum Malty.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Diduszko-Zyglewska
Agata Diduszko-Zyglewska
Polityczka Lewicy, radna Warszawy
Dziennikarka, działaczka społeczna, polityczka Lewicy, w 2018 roku wybrana na radną Warszawy. Współautorka mapy kościelnej pedofilii i raportu o tuszowaniu pedofilii przez polskich biskupów; autorka książki „Krucjata polska” i współautorka książki „Szwecja czyta. Polska czyta”. Członkini zespołu Krytyki Politycznej i Rady Kongresu Kobiet. Autorka feministycznego programu satyrycznego „Przy Kawie o Sprawie” i jego prowadząca, nominowana do Okularów Równości 2019. Współpracuje z „Gazetą Wyborczą" i portalem Vogue.pl.
Zamknij