Czytaj dalej

Obrzezanie kobiet nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek religią

Nie można dopuścić, by w rękach mężczyzn znajdowały się narzędzia, których przeznaczeniem jest kontrola czy wykorzystywanie kobiet. I nie tyczy się to tylko fizycznego okaleczania – mówi Hibo Wardere, która walczy z okaleczeniem kobiecych narządów płciowych.

Wiktoria Bieliaszyn: Okaleczono cię, kiedy miałaś sześć lat. To dosyć późno jak na somalijskie warunki, prawda?

Hibo Wardere: Zgadza się. Jako dziecko byłam drobna i wątła. Moja matka bała się, że tego nie przeżyję, dlatego odwlekała obrzezanie. W efekcie w pewnym momencie byłam jedyną dziewczynką w całej klasie, która nie została jeszcze obrzezana.

Jak zapamiętałaś ten dzień? Pamiętasz cokolwiek?

Pamiętam wszystko. Pamiętam zapach, pamiętam panujący w namiocie gorąc, duchotę, pot spływający mi po plecach. Tego się nie da zapomnieć. Mam świadomość, że tego dnia wszystko się zmieniło. Na wiele lat straciłam całą radość życia. Wszystko się skończyło. Pamiętam ogromny ból. Ból, ból, ból. Jedyne, czego wtedy pragnęłam, to śmierć. Bardzo chciałam umrzeć.

Twoja relacja z matką bardzo się wtedy zmieniła.

Zdałam sobie sprawę z tego, że najbliższa mi na świecie osoba, której bezgranicznie ufałam i którą kochałam nad życie, po prostu mnie zdradziła. Porzuciła. Zostałam wtedy sama. Sama z tym bólem. A to, co mi zrobili, to nie był zabieg. To była rzeźnia. Czułam zapach własnej krwi, widziałam swoje ciało, a właściwie mięso, bo trudno było w tym dostrzec jeszcze ciało. Krzyczałam i miałam świadomość, że w miejscu, w którym się znalazłam, nie ma Boga.

W swojej książce Cięcie wielokrotnie używasz skrótu FGM, female genital mutilation, czyli okaleczenie kobiecych narządów płciowych. Na czym dokładnie polega ten zabieg?

Wyróżnia się cztery rodzaje okaleczenia kobiecych narządów płciowych. Typ pierwszy, zwany klitoridektomią, to wycięcie łechtaczki. Typ drugi polega na wycięciu całej łechtaczki wraz z częściową lub całkowitą resekcją warg sromowych mniejszych. W tym podtypie wejście do pochwy nie zostaje zasłonięte. Typ trzeci, tzw. infibulacja, to wycięcie zewnętrznych narządów płciowych oraz zwężenie wejścia do pochwy. Pozostawiony otwór wielkością przypomina główkę zapałki. To najcięższa postać okaleczenia, ponieważ związana jest z całkowitą resekcją łechtaczki i warg sromowych. Jest jeszcze typ czwarty, który obejmuje wszelkie inne okaleczenia kobiecych narządów płciowych.

Z czym na co dzień zmagają się kobiety, które poddane zostały obrzezaniu?

To, co mi zrobili, to nie był zabieg. To była rzeźnia.

Przede wszystkim ze świadomością, że nie mają absolutnie żadnej kontroli nad własnym ciałem. Oddawanie moczu może trwać nawet piętnaście minut. Menstruację można porównać do najgorszego koszmaru, ponieważ cała krew nie znajduje ujścia, co wiąże się z ciągłymi, nawracającymi infekcjami i powikłaniami. Co więcej, jest to pozbawienie kobiet prawa do odkrywania własnej seksualności. Obrzezana dziewczyna jest dla przyszłego męża atrakcyjna przede wszystkim z tego powodu, że jest dziewicą i nigdy wcześniej nie uprawiała seksu. Niektóre społeczności postrzegają obrządek obrzezania jako próg, który należy przekroczyć, by stać się dorosłą osobą.

Jaki obrzezanie ma wpływ na psychikę kobiety?

Ogromny. Fakt, że temu rytuałowi poddawane są dzieci, sprawia, że tracą one wiarę w to, że cokolwiek w życiu może być prawdziwe i szczere. Ma się wrażenie, że całe dotychczasowe życie było kłamstwem, że miłość rodzicielska, w którą się tak wierzyło, w rzeczywistości nie istnieje. Że nigdy jej nie było. Z wiekiem jest coraz trudniej. Pojawiają się dodatkowo dolegliwości fizyczne, ból, ale też zagubienie i świadomość, że nie ma szans na jakąkolwiek pomoc.

Pożytki z uczenia się o seksie

czytaj także

Z książki wynika, że w pewnym momencie zdałaś sobie sprawę, że czeka cię coś ważnego. W tym przekonaniu utwierdzały cię szkolne koleżanki. Miałaś jakieś przeczucia?

Tak, wiedziałam, że coś się wydarzy, ale nie miałam pojęcia, co to właściwie będzie. Koleżanki nie chciały mi wyjaśnić, o co chodzi. Znęcały się nade mną. Nazywały mnie „nieczystą”, wyśmiewały się, że nie przeszłam jeszcze jakiegoś tajemniczego obrządku, który one miały już za sobą. Czułam się okropnie. Miałam wrażenie, że jestem gorsza. Codziennie przez nie płakałam, ale jednocześnie wierzyłam, że czeka mnie coś, z czego będę dumna. Dlaczego chwaliłyby się tak bardzo czymś, co nie byłoby wspaniałe i ważne? Nigdy nie powiedziały mi jednak dokładnie, co przeżyły. Czekałam więc na ten wspaniały dzień, by zrozumieć, że stanie się coś strasznego, dopiero w chwili, kiedy leżałam przygwożdżona przez kilka kobiet do ziemi. Podciągnęły mi sukienkę i szeroko rozłożyły nogi.

Jak to możliwe, że dzieci, które zazwyczaj są skore do dzielenia się ze sobą sekretami, nie wyjawiły ci, co cię czeka, a co same przecież przeżyły? W jaki sposób powstała ta powszechna zmowa milczenia?

Nawet teraz, po tylu latach, trudno mi to zrozumieć, ale tłumaczę to sobie tym, że dla nich było to po prostu oczywiste i że w ten sposób radziły sobie z tym, co je spotkało. Wpojono im, że taka jest kolej rzeczy i że każda kobieta musi zostać obrzezana. W ten sposób godziły się z tym tragicznym, traumatycznym przeżyciem – wierząc, że to coś dobrego. Prócz tego, kiedy było już po wszystkim, każdej z nas mówiono, że z nikim nie możemy dzielić się tym, co zaszło. Z nikim nie mogłyśmy o tym rozmawiać, bo gdybyśmy to zrobiły, to potraktowano by nas jak tchórzy, osoby słabe, które w dodatku straszą inne dziewczęta.

Jak usprawiedliwia się ten obrządek? Stoi za tym religia czy jedynie tradycje kulturowe?

Obrzezanie kobiet nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek religią. W Koranie nie ma o nim ani słowa. Jest ono całkowicie związane z kultywowaną od wieków tradycją.

Tubylewicz: Nie możemy ze strachu przed tworzeniem stereotypów przymykać oczu na fundamentalizm

Odniosłam wrażenie, że obrzezane dziewczęta uważane są przez całą społeczność za lepsze, bardziej wartościowe.

To prawda. Dziewczynka po obrzezaniu staje się kobietą, której wartość automatycznie wzrasta. Jest uważana za czystą, piękną, lepszą od wszystkich pozostałych.

Czy fakt, że zostałaś obrzezana stosunkowo późno, mógł mieć znaczenie? Być może dziewczynki, które doświadczyły tego okrutnego zabiegu w wieku dwóch czy trzech lat, nie mają tak wyraźnych wspomnień, oddziałujących na ich świadomość?

Jest to możliwe, ale bez względu na to, w jakim wieku doświadcza się obrzezania, to pozostaje w nas na zawsze. Za każdym razem, kiedy musimy rozchylić nogi, to wspomnienie maluje się na wewnętrznej stronie powiek. Bez znaczenia, czy jest to wizyta u lekarza, czynność fizjologiczna, poród, seks. Każda z tych dziewczynek dojrzewa, dorasta i doświadcza tych samych problemów. I ciągle ma z tyłu głowy myśl, że tak naprawdę nie może się nawet nikomu poskarżyć. Nigdzie nie znajdzie pomocy ani współczucia.

Twoja kuzynka podzieliła się jednak z tobą opowieścią o koszmarze swojej nocy poślubnej.

Opowiedziała mi o wszystkim dopiero po długim czasie, kiedy była już wystarczająco silna, by wyjść ze szpitala. Bo właśnie tak kończy się najczęściej noc poślubna obrzezanej panny młodej. Co gorsza, następnego dnia, wcześnie rano, do sypialni nowożeńców schodzi się cała rodzina pana młodego, by sprawdzić, czy ożenił się z „czystą” dziewczyną. Jeżeli prześcieradło jest zakrwawione, a panna młoda umiera z bólu, to rodzina ma powód do świętowania.

To poniżenie, którego się przy tym również doświadcza, jest przerażające. Nie wiem, jak radzą sobie z tym kobiety. Trudno to sobie w ogóle wyobrazić.

Indie: Kobiety się zmieniły, szowinizm został

czytaj także

Indie: Kobiety się zmieniły, szowinizm został

Rozmowa Agnieszki Wądołowskiej

Tuż przed dniem, w którym cię okaleczono, wydano na twoją cześć przyjęcie. Organizujące je kobiety były szczęśliwe i dumne.

Dla nich to część bardzo starej tradycji, którą podtrzymują. Są dumne ze swoich dorastających córek, cieszy je, że wkraczają one w kolejny etap życia na tych samych zasadach co matki, a wcześniej ich babki i prababki.

Kobiety, które dokonują obrzezania, cieszą się w swoich społecznościach ogromnym szacunkiem. Zarabiają też dzięki temu dużo pieniędzy. Co można zrobić, by uświadomić im, jak wielką krzywdę wyrządzają innym kobietom? Jak przerwać to błędne koło?

Jeżeli prześcieradło jest zakrwawione, a panna młoda umiera z bólu, rodzina ma powód do świętowania.

Przede wszystkim te kobiety nie mają świadomości, że to, co robią, jest złe. Potrzebna jest więc edukacja, potrzebna jest wiedza, którą powinny zdobyć i szerzyć wśród innych kobiet, które dokonują obrzezania. Często zdarza się też tak, że te kobiety nie mają żadnego innego źródła zarobku. Należy więc jakoś je wspomóc, podać im pomocną dłoń. Czasami nie wiedzą nawet, że mogłyby robić cokolwiek innego. Wydaje im się, że ten rytuał to wszystko, co potrafią.

A co z mężczyznami? Czy zdają sobie sprawę, na co narażają się dla nich kobiety?

Mężczyźni nie są zaangażowani. Słyszą dobiegające z namiotu krzyki, widzą obolałe, wychudzone dziewczynki, których twarze zmieniają się po obrzezaniu. Stają się smutne i poważne. Ale nie reagują. Wiedzą, że jest to coś, co wiąże się z poważnymi konsekwencjami, ale ponieważ kobieca fizjologia jest dla nich tematem tabu, o którym nie potrafią rozmawiać, nie reagują.

Jak więc rozmawiasz z mężczyznami, którzy drętwieją na sam dźwięk słowa „wagina” i uważają, że FGM kompletnie ich nie dotyczy? Jak tłumaczysz im, czego doświadczyły ich żony i co czeka ich córki?

W najprostszy z możliwych sposobów. Zaczynam mówić o tym tak, jakby miało dotyczyć to ich ciała. Opowiadam o ćwiartowaniu penisa, odcinaniu jąder. Uświadamiam, że wiąże się to z wielkim bólem, ale też z tym, że już nigdy w życiu nie będą mogli osiągnąć spełnienia, nie odczują żadnej przyjemności seksualnej. Dopiero w takich momentach zaczynają rozumieć, o czym mówię. Najczęściej proszą mnie, żebym przestała. Mówią, że nie mogą tego słuchać. Że nie są sobie w stanie tego wyobrazić.

Z twojej książki wynika, że prawie każda obrzezana kobieta boi się tego, że mąż ją opuści dla innej, ponieważ ona nie będzie w stanie zaspokoić go seksualnie.

Tak. Jest to też jedna z przyczyn, dla których mężczyźni mają kilka żon. Kiedy zauważają, że nie są w stanie zaspokoić partnerki lub że żona odmawia im seksu, żenią się ponownie. Dają się nabrać, że kolejna żona będzie czerpać jakąś przyjemność ze wspólnego pożycia. Nie jest to prawda. Ale prawdą jest też to, że czasami mężczyźni odchodzą do kobiet, które nie zostały obrzezane.

Hibo z Cięcia to dziewczynka, która różni się od swoich rówieśnic. Nie zgadza się również z poglądami swojej matki i innych dorosłych kobiet. Można stwierdzić, że od najmłodszych lat byłaś feministką.

O tak! Od dziecka dziwiło mnie, że kobiety prowadzą takie nudne życie. Zupełnie mi ono nie odpowiadało. Obserwowałam je i przysłuchiwałam się ich rozmowom. Wszystko kręciło się wokół domu, gotowania, sprzątania, wychowywania dzieci. O wiele bardziej ciekawiło mnie to, czym zajmowali się mężczyźni. Codziennie wychodzili na wiele godzin do pracy, rozmawiali między sobą na poważniejsze tematy, często nawet jedli osobno. Pytałam matkę, dlaczego nie chce żyć tak jak oni. Te pytania ją dziwiły, a nawet bawiły. Mówiła, że przecież kobiety muszą zajmować się kobiecymi sprawami i że ja będę żyć tak samo jak ona. Bardzo mnie to irytowało.

Przez wiele lat nie zdawałaś sobie sprawy, jak wyglądasz po obrzezaniu, jak wygląda twoje ciało. Pewnego dnia odważyłaś się zrobić sobie zdjęcia i je wywołać. Co czułaś, oglądając je?

Byłam w szoku. Przerażona, sparaliżowana. Poczułam jeszcze raz cały ten ból i rozmiar krzywdy, jaką mi wyrządzono. Poczułam też obrzydzenie.

Skąd wzięłaś w sobie siłę, by napisać tak szczerą, emocjonalną książkę?

Głównym bodźcem była pewna dziewczynka, Halima. Pracowałam wtedy jako asystentka nauczyciela w szkole. Ta dziewczynka mnie zauroczyła. Zobaczyłam w niej siebie sprzed lat. W gronie nauczycieli pojawiło się podejrzenie, że rodzice Halimy chcą zabrać ją do ich rodzinnego kraju, by ją obrzezać. Nie mogłam do tego dopuścić. To wtedy zdecydowałam się mówić otwarcie o tym, co mnie spotkało. Najpierw napisałam krótki esej. Później książkę.

Obecnie tradycja obrzezania kobiet kultywowana jest w czterdziestu pięciu krajach. Czy jest możliwe, żeby w takim kraju kobieta nie została okaleczona, a jednak wyszła za mąż?

Tak, na szczęście. W niektórych krajach mężczyźni mają nawet odwagę zapytać, czy kobieta, którą są zainteresowani, została obrzezana. Kiedy dowiadują się, że tak, wielu z nich rezygnuje z wiązania się z nią. Ci mężczyźni są świadomi, że poślubienie obrzezanej kobiety sprawiłoby, że byłaby ona podwójną ofiarą. Po pierwsze dlatego, że została obrzezana, a po drugie, bo musi się wywiązywać z tzw. obowiązku małżeńskiego, który jest dla niej niezwykle bolesny. Byłaby ofiarą własnego męża. W Somalii jednak tego rodzaju subtelności są wciąż rzadkie. Takich pytań się nie zadaje.

Krawczyk: Szklany sufit vs. pusta lodówka

Co możemy zrobić, by przeciwdziałać przemocy wobec kobiet?

Musimy dołożyć wszelkich starań, by społeczeństwo przestało traktować kobiety przedmiotowo, żeby przestało je kontrolować. Kobiety muszą być akceptowane takimi, jakie są. Musimy zaakceptować ich wygląd, ich ciała, ich charaktery. Nie można dopuścić, by w rękach mężczyzn znajdowały się narzędzia, których przeznaczeniem jest kontrola czy wykorzystywanie kobiet. I nie tyczy się to tylko fizycznego okaleczania. Mam na myśli wszystko: przemoc domową, wykorzystywanie w miejscu pracy, szeroko pojętą dyskryminację. Trzeba położyć kres demonizacji kobiet. Bo tak to można określić: nas się demonizuje, a przez to my, nawet w naszych własnych oczach, stajemy się czymś mniej niż ludźmi. Same umniejszamy własną wartość.

***
hibo-wardere-ciecieHibo Wardere – z pochodzenia Somalijka, jako osiemnastolatka przeniosła się do Londynu, gdzie obecnie zajmuje się prowadzeniem akcji edukacyjnych oraz pracuje jako koordynatorka rządowego programu walki z okaleczaniem kobiecych narządów płciowych. Mieszka z mężem i piątką dzieci we wschodnim Londynie. Nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazała się właśnie jej książka Cięcie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Wiktoria Bieliaszyn
Wiktoria Bieliaszyn
Dziennikarka „Gazety Wyborczej”
Dziennikarka „Gazety Wyborczej”, specjalizuje się w Europie Wschodniej. Publikowała m.in. w „Polityce”, „Tygodniku Powszechnym”, OKO.press, Die Welt, La Repubblica i Meduzie.
Zamknij