Kinga Dunin czyta

Piąta RP

eustachy-rylski

Dobra zmiana nie pozostawia obojętnymi polskich pisarzy. W najnowszych powieściach możemy znaleźć nie tylko aluzje, ale i oczywiste szpile wbijane w aktualną władzę i oczywiście społeczeństwo. Kinga Dunin czyta „Blask” Eustachego Rylskiego.

– Granda już rozprowadzona?
Zapytany nie odpowiada od razu. Nie przestaje patrzeć na wyobcowaną twarz Dona, można by rzec, skrytą w półmroku, gdyby nie trupia bladość, która wręcz lśni.

blask-rylskiDobra zmiana nie pozostawia obojętnymi polskich pisarzy. W najnowszych powieściach możemy znaleźć nie tylko aluzje, ale i oczywiste szpile wbijane w aktualną władzę i oczywiście społeczeństwo, kołtuńskie, ksenofobiczne. Także rozmaite fantazje na temat przyszłości, sporo groteski. Nie zawsze są to powieści udane. Zaskoczyło mnie, że Eustachy Rylski także postanowił wystąpić w tej konkurencji. Mój stosunek do jego pisarstwa jest ambiwalentny. Kiedyś bardzo spodobał mi się jego debiut – Stankiewicz. Powrót (1984) – potem ja jednak się zmieniałam, czas płynął, a Rylski wciąż pozostawał taki sam. Także pisząc to smutne political fiction, oczywiście po swojemu, z dużym ładunkiem rozmaitych egzystencjalnych męskich bebechów.

Polska w ciągu dekady odgrodziła się od świata, wciąż tkwiąc między Wschodem i Zachodem. Zachód jest spedalony i pogrążony w egzystencjalnych niepokojach, patrzy na Polskę ze współczuciem, ale też bez większego zainteresowania. Wschód to dzicz, niebezpieczna. Na południu Bałkany, o których lepiej nie myśleć. Natomiast środkowa Europa jest bardzo blisko.

Jaki jest ustrój tego państwa? Pozornie to parlamentaryzm, ale parlament jest kompletnie skompromitowany i pozbawiony znaczenia, to ewentualnie miejsce synekur dla mniej ważnych kolegów. Prezydent kiedyś sprzeciwił się Donowi, więc został wygnany i wyjechał w niewiadomym kierunku. Może zatem rządzi Dom Centralny? Wydaje się głównym ośrodkiem władzy, ale ponad nim stoi właśnie Don – dyktator, który w zasadzie nie ma żadnej władzy. Zresztą jest to bardziej kraj populistyczny niż poddany dyktaturze. Chaotyczna władza schlebia najgorszym cechom ludu, który głównie lubi nienawidzić, wszystkich: muslimów, pedałów, rowerzystów, wegetarian, ogólnie „kontrasów”, czyli tych, którzy pod jakimkolwiek względem nie pasują do stada.

Do załatwiania wszelkich konfliktów służy przemoc. Policja i wojsko są w rozsypce, władza zajmuje się sobą. Pewną siłę stanowi falanga – zwołani młodzi agresywni mężczyźni, wytatuowani i o grubych karakach. Kiedy zbierają się w jednym miejscu, oddają się „ekstatycznym rytuałom braterstwa, polegającym na pieśniach, ogniskach, uściskach, poklepywaniu, pogróżkach pod adresem Europy i jej pedałów”. Tę energie należałoby gdzieś skierować, może na jakąś wojnę? Nikt nie wie jednak, co z nimi zrobić. Falanga po pewnym czasie przekształci się w mafię – i będzie to równoległa struktura władzy.

Polacy piszą

czytaj także

Akcja powieści zawiązuje się, gdy Don zaczyna znikać. Cierpi na jakąś dziwną chorobę, wyjeżdża na wypoczynek, coraz go mniej. Rozprzestrzenia się, a jednocześnie traci swoją substancję. Żyje, ale jakby umarł. Stopniowo przestaje cementować cały ten układ, którym przecież formalnie nigdy nie rządził. W uroczym pensjonacie nad Bugiem, wśród pięknej przyrody, Don powoli znika, a towarzyszy mu Gaponia, jego najbliższy przyjaciel, zausznik, zaufany współpracownik, osoba znana może w wąskich kręgach władzy, ale nieznana publicznie. Bez Dona jest nikim.

Ich przyjaźń, właściwie miłość, ale oczywiście bez seksu, chociaż plotki mówią coś innego, powstała w czasach ich młodości. Oni i kilku innych nieudaczników, brzydali, chłopców, którzy nie umieli dobrać się do dziewczyn, przejęło kiedyś pewną upadającą partyjkę. Marzyli o blasku, idei, czymś więcej niż zwykła polityka. W państwie, w którym wszyscy zajęli się swoimi egoistycznymi interesami i zdobywaniem rozmaitych dóbr, wyczuli pokłady frustracji tych, którym się nie powiodło albo którym tak się wydawało. Byli ostatnimi prawdziwymi inteligentami, a doprowadzili do katastrofy.

Normalsi i nienormalsi z roczników 50.

(W męskim świecie „blask” to również marzenia o kobiecości. Gaponia pisze dla Dona dzieło po tym tytułem, Blask, i jest to obraz powracających latem znad morza kobiet, które potem usiądą spod markizami, by napić się kawy. Między kobietami pojawia się także jeden mężczyzna, ale jest do nich bardzo podobny. Pozostawiam interpretacje czytelnikom).

Gaponia – brzydki, niezdarny introwertyk i marzyciel, który nie potrafi zidentyfikować się z żadna grupą czy narodem – stał po stronie tej władzy właściwe głównie z powodu lojalności wobec przyjaciela. Jednak uczestniczył w jej nieprawościach. Po zniknięciu Dona pozostaje w pensjonacie nad Bugiem. Towarzyszą mu jedynie gospodyni, ochroniarz i doskonale piękna prostytutka, której kiedyś zażyczył sobie niespodziewanie Don. Gaponia, który dotąd nie znał zbliżenia z kobietą, zakochuje się w niej, a ona godzi się na ten związek. I to ona popchnie go do działania, które da może początek końcowi V Republiki.

Koniec ten nie nastąpi dlatego, że zwyciężą jakieś idee – po prostu bałagan, chamstwo i chaos przestaną się opłacać i wyrachowane elity postanowią wrócić do bardziej cywilizowanego porządku. Potrzebny będzie kozioł ofiarny, którego obarczy się winą za dawne grzechy, a ludowi da to złudzenie, że wymierzona została sprawiedliwość. Prezydentem zostanie Stary Poeta (konformista i po trosze karierowicz), który wraca z emigracji. Wybory wygra Kongres Liberalno-Demokratyczny (czyż to nie słodkie?), a premierem będzie wykształcona w Stanach Zjednoczonych atrakcyjna kobieta (a jednak!). Lewacka i anarchistyczna partia Che zamieni się w miłującą demokrację centrolewicę. W liberalnym państwie ludzie zajmą się wyścigiem szczurów, a brutalność zostanie zastąpiona, nieco sztucznymi, grzecznością i tolerancją. Amen.

Morały z tej bajki są dosyć jasne. Liberalizm jest lepszy od prawicowego populizmu. Polityka zawsze jest brudna. Najlepszym przyjacielem człowieka jest pies (albo prostytutka), ale prawdziwym przyjacielem może być tylko drugi człowiek. Kobiety w powieści Rylskiego to papierowe kukły bez duszy, albo – w życzliwej interpretacji – istoty niezwykle tajemnicze, o których nic nie da się powiedzieć. Najlepszym miejscem dla refleksyjnego inteligenta jest dworek nad wodą, w którym gospodyni podaje mu pierogi, a on czyta Turgieniewa i duma o szlachetnych, młodych kadetach z Białej Gwardii, którzy wcale nie walczyli z komunizmem, tylko z motłochem. I oczywiście przegrali. Może też marzy o jakimś blasku, który nada sens naszemu istnieniu, lepiej jednak nie wprowadzać tych marzeń w życie. A najkrócej mówiąc, trzeba będzie zagłosować na PO, chociaż bez złudzeń.

Wyjdźmy z okopów [Puto rozmawia z Matyją]

Nie chcę jednak czynić z tego zarzutu, bo jednak Blask nie sprowadza się do tego, chociaż jest też odbiciem pewnego światopoglądu – staroświecko inteligenckiego, patriarchalnego, elitarnego, konserwtywno-liberalnego. Ale w końcu za każdą książka stoi jakiś światopogląd. Ta przynajmniej jest dobrze napisana i nawet jeśli zbyt wiele tu zdradziłam, streszczając, pozostaje w niej jeszcze dużo do odkrycia. W ten sposób próbuję powiedzieć, że – mimo wszystko – podobała mi się ta powieść, a w każdym razie nie nudziłam się. Może też marzę, żeby usiąść nad wodą, czytać książki, zagapiać się (od skłonności do zagapiania pochodzi przydomek Gaponia, naprawdę Fabian Grabowski) na przyrodę, i żeby jakaś gospodyni czasem coś mi podała.

*
Eustachy Rylski, Blask, Wielka Litera 2018

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij