Kinga Dunin czyta

Normalni kontra dzicy, a kobiety i tak mają przerąbane

Może za każdym aktem terroru stoi subiektywne poczucie wielkiej krzywdy? A naznaczając innych, nie akceptując, pozwalając na ich upokarzanie, nie starając się pomóc, narażamy się na to, że zareagują z morderczą przesadą?

Flanagan-PragnienieRichard Flanagan, Pragnienie, przeł. Maciej Świerkocki, Wydawnictwo Literackie 2017

Wojna skończyła się, tak jak czasem kończą się wojny: nieoczekiwanie. Pewien człowiek, który nikogo za bardzo nie obchodził, nieco nadęty mały prezbiteriański stolarz i kaznodzieja, najpierw w towarzystwie oswojonych czarnych i bez broni przebył wielkie, dziewicze pustkowia wyspy, a potem powrócił z całą hałastrą tubylców.

Jeżeli komuś obiło się o uszy, że Flanagan to wyjątkowy pisarz, ale przeraził się rozmiarem jego powieści i ich komplikacją, to może teraz to nadrobić. Pragnienie jest krótsze i przyjaźniejsze w lekturze.

Polityka historyczna na Tasmanii i nie tylko

Fakty i postacie historyczne, które stanowią kanwę tej opowieści, są następujące: Sir John Franklin był przez kilka lat gubernatorem Ziemi van Diemena (obecnie Tasmania). W tym czasie z żoną zaadoptowali aborygeńską dziewczynkę, która naprawdę nazywała się Mathinna, i chwalili się nią wszędzie. Wyjeżdżając do Londynu, oddali ją jednak do przytułku. Franklin był też badaczem Arktyki i zaginął wraz załogą podczas wyprawy. I naprawdę w prasie angielskiej ukazał się artykuł z twierdzeniem, że zanim wszyscy zginęli, doszło do aktów kanibalizmu.

Charles Dickens rzeczywiście występował w amatorskim teatrze i wraz z Wilkie Collinsem napisał sztukę The Frozen Deep, w której broni Franklina przed takimi zarzutami. I wszyscy, którzy ją oglądali, płakali. Podczas wystawiania sztuki poznał młodziutką aktorkę, Ellen Ternan, dla której porzucił żonę.

Główne argumenty Dickensa oparte były na przekonaniu, że dzicy są okrutni i podążają za swoimi prymitywnymi pragnieniami, natomiast człowiek Zachodu kieruje się rozumem.

Co na ten temat sądzi Flanagan – można się domyślać, ale warto przeczytać.

Trudne tematy wymagają większego talentu

***
ja-olga-hepnarova-okladkaRoman Cilek, Ja, Olga Hepnarova, przeł Julia Różewicz, Wydawnictwo Afera 2016

Nic nie zapowiadało zbliżającej się tragedii.
Wtorek, 10 lipca 1973.
Zwyczajny dzień.

Zwyczajny, zanim dojdzie do zbrodni. Na stojących na przystanku ludzi wjeżdża ciężarówka. Osiem ofiar śmiertelnych, kilkunastu rannych. Za kierownicą młoda, dwudziestodwuletnia dziewczyna. Od razu mówi, że zrobiła to celowo. Potem doda jeszcze, że żałuje, iż nie zginęło więcej osób. 25 marca 1975 zostanie powieszona. To ostatni wykonany w Czechosłowacji wyrok śmierci na kobiecie.

Można przeczytać o tym w książce, można zobaczyć film (reż. Peter Kazda, Tomas Weinerb), który powstał na jej podstawie. Można też zrobić jedno i drugie, na co bym namawiała, jeśli kogoś interesuje pytanie – dlaczego? Dlaczego ktoś coś takiego zrobił?

Film jest dobry, czarno-biały, przywołujący atmosferę lat 70., wszystko w nim dzieje się jakby za szklaną szybą, co odpowiada stanowi wyobcowania bohaterki. Olga jest w nim ładną, delikatną i kruchą dziewczynką, odmieńcem, ale niegroźnym, chociaż może czasem irytującym. Lesbijką, co zostanie pokazane, czyli „momenty” są. Jak każdego odmieńca spotykają ją przykrości, ale znajduje też czasem wsparcie.

Dziś to, co zrobiła Hepnarova, nazwalibyśmy aktem terrorystycznym, samochód jako narzędzie zbrodni też nas nie dziwi. Tyle że w przypadku Hepnarovej atak skierowany był przeciwko całemu społeczeństwu. Wyjaśnia, że powodem jej czynu były tortury, jakie od dzieciństwa zadawała jej rodzina, szkoła, koledzy w pracy, wszyscy, którzy nie chcieli zaakceptować jej odmienności. Zawsze była chłopcem do bicia, kozłem ofiarnym. Jej czyn miał być spektakularny i pokazać wszystkim, jak bolesne mogą być społeczne sposoby dyscyplinowania odmieńca.

I w filmie, i w książce jej odczucia kogoś naznaczonego, odepchniętego przez wszystkich, są traktowane jako przesadne, choć niepozbawione podstaw. Inny, reagując tak drastycznie, oczywiście nie zasługuje na usprawiedliwienie, warto jednak zastanowić się nad tym, co czuje, nawet jeśli z nadmiarem, zresztą co to znaczy nadmiar? Może za każdym aktem terroru stoi subiektywne poczucie wielkiej krzywdy? A naznaczając innych, nie akceptując, pozwalając na ich upokarzanie, nie starając się pomóc, narażamy się na to, że zareagują z morderczą przesadą?

Może za każdym aktem terroru stoi subiektywne poczucie wielkiej krzywdy?

Najchętniej jednak szukamy przyczyn w patologii jednostki albo rodziny. Gdzie przebiega granica między zdrowiem psychicznym i normą? Psychopatka czy schizofreniczka, poczytalna czy nie? W tym kierunku, niepoczytalności, szła obrona. Ale nawet jeśli niepoczytalna, czy komunikat, który chciała nam przekazać, zupełnie traci sens? Jaki udział w zaburzeniach jej osobowości miała rodzina – na pozór przyzwoita. Jednak były w niej konflikty, brak komunikacji, emocjonalny chłód, kary fizyczne na porządku dziennym, może tu tkwią źródła patologii jednostki, chociaż siostra Hepnarovej wyszła z tego cało.

I wreszcie pytania o funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i etyczny wymiar kary śmierci.

W książce znajdziemy dużo więcej dokumentacji, materiału do przemyśleń, film jest natomiast jedynie jej skrótową, choć estetycznie dopracowaną ilustracją.

***
pod-sniegiemPetra Soukupová, Pod śniegiem, przeł. Julia Różewicz, Wydawnictwo Afera 2016

Siedzimy w kuchni, okna pootwierane, mimo moskitier w środku fruwa kilka much, drzwi na oścież, jak przez całe lato, pamiętam, że chyba było słońce i upał, ale z takimi szczegółami we wspomnieniach różnie bywa, więc pewna nie jestem.

Kobieta o kobietach przede wszystkim dla kobiet – nie ma co ukrywać, istnieje taka szufladka, ale ta powieść jednak z niej wystaje. A nawet jeśli pasuje, to jest lepsza od wszystkiego, co czytałam po polsku z tej szufladki (nie jest tego zbyt dużo. mogło mnie coś ominąć). Piszę to na początku, bo podobno wtedy lepiej się zapamiętuje.

Jeden dzień z życia trzech sióstr, które jadą z dziećmi i psem do rodziców na urodziny taty. Żadna z nich nie realizuje pożądanego przez kobiecą maskulturę ideału: najpierw wielka miłość, potem dobre partnerskie małżeństwo i urocze dzieci, a jak nie wyjdzie za pierwszym razem, to trzeba próbować do skutku.

Pierwsza siostra ma nadwagę, trójkę dzieci, dom i psa oraz męża, który na to wszystko zarabia. Niestety, już się nie kochają, a nawet nie lubią. On jest przywiązany do dzieci i nawet w opiece nad nimi czasem pomaga, ale chyba ma kochankę, z czego niewiele wynika, bo trudno takie „przedsiębiorstwo” tak po prostu rozwiązać.

Druga siostra jest bogatą prawniczką i sama wychowuje syna, ojciec ulotnił się zaraz po jego urodzeniu. Nie szuka związku, nie chce się do nikogo dostosowywać. Synek, z punktu widzenia innych, to rozwydrzony bachor. Ona zna go, widzi, jaki jest naprawdę, i nie myli się, dzieciak w sumie jest OK. Ale matkę rozgrywa, jak chce: rykiem, marudzeniem, słodyczą.

Trzecia siostra, ta najmłodsza, jeszcze przed trzydziestką, ubiera się ekstrawagancko, za dużo pije i ma romans z żonatym facetem, który rozgrywa ją, jak chce, a ona nie może się wyzwolić od tej miłości.

Kobiety przez całą drogę irytują się nawzajem, trochę powtarzają scenariusze z dzieciństwa, gdy dwie bardzo różne starsze siostry miały jednak swój sojusz, za to najmłodsza była oczkiem w głowie tatusia. Kiedy jednak dojadą do rodzinnego domu, wspólnie zasiądą do stołu i wszyscy na pewno poczują, jak się bardzo kochają… Nic z tego! Rodzice też mają swoje problemy, a urodzinowa kolacja niby się odbywa, ale wciąż się rozłazi. Wszyscy się niby starają, ale także ranią. Dzień się kończy.

Soukupová nie dramatyzuje, raczej pokazuje, że rodzina często nie jest idealna, ale jednak jest. Nie da się unieważnić więzi wynikającej nie tyle z pokrewieństwa, co wspólnej historii, wspomnień, trwania w czasie. Pracują nad nią jednak bardziej kobiety niż mężczyźni, którzy są przede wszystkim nieobecni.

A że nikt nie potrafi nas wkurzyć, tak jak najbliżsi, to już inna sprawa.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij